#1

1.1K 27 0
                                    

   Totalnie nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Stałem na środku pogrążonego w ciemności parku, rozglądając się. Byłem zupełnie sam, ale co się dziwić, skoro była trzecia nad ranem. Poprawiłem plecak, który miałem na ramieniu. 

   Po rozejrzeniu się chyba już setny raz, postanowiłem iść w stronę centrum miasta. Tam powinni być ludzie, a przy okazji może znalazłbym jakiś hotel, w którym mógłbym zostać na kilka dni. Ruszyłem przed siebie, mając nadzieję, że nie będę musiał spać pod gołym niebem. 

   Rozglądałem się po rozświetlonych ulicach, szukając hotelu, jednak wszystkie te, na które natrafiałem, były zbyt drogie, żebym mógł tam zostać. Po kolejnej nieudanej próbie, usiadałem na ławce w parku, głośno wzdychając. Nie pozostało mi nic innego, jak spać na dworze. 

- Cudownie. - Warknąłem pod nosem, kładąc plecak pod głową. Zegarek na moim nadgarstku wskazywał czwartą pięćdziesiąt. - Oj to sobie pośpię, nie ma co.

   Zamknąłem oczy, mając nadzieję na krótką drzemkę, ale akurat w tamtym momencie grupa pijanych nastolatków uznała, że czas przenieść imprezę do miejsca w którym się znajdowałem. Zacisnąłem zęby, podnosząc się do siadu. W pewnym momencie w oczy rzucił mi się neonowy napis z nazwą jakiejś kawiarni całodobowej. Zabrałem plecak i ruszyłem w jej stronę. 

   Jak przystało na piątą rano, ludzi było mało, co bardzo mi odpowiadało. Znalazłem schowany, wolny stolik, przy którym usiadłem, a po chwili zamówiłem mocną, dużą kawę. Jak chcę przeżyć następny dzień na ulicy, nie mogę być ledwo przytomny. 

   Siedziałem w kawiarni do ósmej rano. Wtedy postanowiłem poszukać pracy. Przez cały dzień odwiedziłem chyba każdą możliwą restaurację, bibliotekę, kawiarnię, kino, sklep, ale nigdzie nie chciano ze mną rozmawiać. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, o dwudziestej pierwszej usiadłem w jakimś zaułku. Oparłem się o ścianę, napiłem trochę wody i myślałem. Robiłem to tak długo i intensywnie, że w końcu zasnąłem. 

***

   Obudziły mnie jakieś głosy osób stojących przy moim ciele. Byli to dwaj mężczyźni. Bałem się otworzyć oczy, więc udawałem, że nadal śpię. 

- Czemu ty się przejmujesz tym przybłędą? - zapytał jeden z mężczyzn. Miał niski głos, niezbyt przyjemny dla ucha. 

- On nie jest przybłędą. Spójrz na niego. To młody, zadbany chłopak. - Powiedział drugi. Jego głos był.. wpadający w ucho, można powiedzieć. Usłyszałem, że któryś z nich ukucnął, a po chwili poczułem jak odgarnia mi włosy z twarzy.

- Pewnie zwiał z domu, zostaw go. - odezwał się znowu ten pierwszy. Poczułem ukłucie w sercu.

- Nie, nie zostawię go. Jak chcesz to wracaj do domu albo idź na imprezę. Ja wolę zająć się tym chłopakiem. 

- Kretyn. - Mężczyzna o niskim, nieprzyjemnym głosie splunął, po czym odszedł, a ja poczułem jak ten, który został lekko mną potrząsa.

- Hej, obudź się. 

   Powoli tworzyłem oczy, a moim oczom ukazał się młody chłopak o czarnych jak smoła włosach i brązowych oczach. Ubrany był w białą koszulkę i rozpinaną, czerwoną bluzę, a na nogach miał czarne rurki z dziurami. Na stopach miał zwykłe adidasy. Spojrzałem przestraszony w jego oczy, siadając gwałtownie.

- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. - Powiedział, uśmiechając się lekko. 

- D-dlaczego mnie obudziłeś? - zapytałem cicho.

- Nie chcę, żebyś spał na tej brudnej ziemi. Chodź ze mną, proszę. 

   Patrzyłem z nieufnością na rękę, którą wyciągnął w moją stronę. Bałem się, że robi sobie ze mnie żarty.

One shots Pt.2 ~ JiKook [ZAKOŃCZONE]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora