#3

443 15 8
                                    

   Przewróciłem kolejną stronę zeszytu od historii, starając się zapamiętać wszystkie daty i wydarzenia. Miałem serdecznie dosyć tej nauki, ale wiedziałem, że muszę nad tym siedzieć. Na następny dzień miałem mieć bardzo ważny egzamin. 

- Jak go obleję, to nie wiem co sobie zrobię. - Powiedziałem do siebie, w głowie powtarzając kolejną datę. 

- Jimin, zjedz kolację. - Usłyszałem zmartwiony głos mamy. 

- Zaraz. 

- Jimin.

- No już. 

   Wiedząc, że moja rodzicielka nie odpuści już tak łatwo, zszedłem do salonu. Tam czekał na mnie talerz z posiłkiem. Jadłem powoli, dzięki czemu mogłem mieć nieco dłuższą przerwę od nauki. 

- Kochanie, wystarczy już tego wkuwania. Odpocznij. - Mówiła moja mama, siadając obok mnie. Spojrzałem na nią. 

- Ale mamo, nie rozumiesz.

- A co ty myślisz, że ja się urodziłam i od razu miałam skończone wszystkie szkoły, miałam super płatną pracę? Jimin, ja też chodziłam do szkoły, też miałam egzaminy. Posłuchaj mnie choć raz. Odłóż te książki, obejrzyj sobie film, poczytaj jakiś kryminał ze swojej kolekcji. Zaufaj mi. 

- Dobrze, mamo. - Spuściłem głowę ze skruchą. Widziałem jak bardzo się o mnie martwiła. 

   Po kolacji, posprzątałem po sobie, a później wróciłem do pokoju gdzie zamknąłem wszystkie podręczniki a na laptopie włączyłem jakiś film. Na początku nie mogłem się skupić, bo moje myśli cały czas krążyły wokół egzaminu. 

- Uspokój się. - Warknąłem na siebie. 

   Obejrzałem dwa filmy, a później poszedłem spać. Musiałem się wyspać. 

***

   Budzik zadzwonił o szóstej rano. Z jękiem podniosłem się do siadu, wyłączyłem brzęczące urządzenie, a później przecierając oczy i usiłując nie wpaść na żadną ścianę ani na żaden mebel, poczłapałem do łazienki. 

   Wziąłem szybki prysznic, ogarnąłem twarz, zęby i włosy. Wróciłem do pokoju po kilku minutach. Z szafy wyciągnąłem garnitur przygotowany specjalnie na egzamin. Aż zrobiło mi się niedobrze. Strasznie się stresowałem. 

   W eleganckim ubraniu zszedłem do kuchni, gdzie czekała moja mama. Na wyspie kuchennej stał talerz z kilkoma kanapkami, a obok kubek z herbatą.

- Chodź, zjedź śniadanie. - Powiedziała moja rodzicielka.

- Źle się czuję.. - Jęknąłem. 

- Będzie dobrze. Nie stresuj się. Na pewno poradzisz sobie świetnie. 

   Uśmiechnąłem się do mamy, po czym niechętnie zjadłem dwie kanapki. Popiłem je herbatą i nim się obejrzałem, musiałem jechać do szkoły. 

- Powodzenia, synku. - Kobieta uściskała mnie, a ja wtuliłem się w nią jakbym miał pięć lat. Tak bardzo nie chciałem jej puścić, że wręcz musiała mnie wynieść z domu. 

- Do zobaczenia!

   Pomachaliśmy sobie na pożegnanie, po czym ja wsiadłem do samochodu i pojechałem na egzamin. 

   Nie mam pojęcia, jakim cudem dojechałem pod szkołę bez wypadku, ale jakoś się udało i po kilku minutach stałem już pod salą egzaminacyjną. Uczniowie powoli się schodzili, a siedząc na ławkach lub parapetach, rozmawiali o nauce. W pewnym momencie zauważyłem wysokiego chłopaka, stojącego na uboczu. Był wysoki, czarne włosy opadały mu na oczy. Ubrany w idealnie dopasowany garnitur, opierał się o ścianę, a w uszach miał słuchawki. Chłopak ten nazywał się Jeon Jungkook. Chodziliśmy do jednej klasy, czasem wymienialiśmy kilka zdań, ale nigdy się nie przyjaźniliśmy. Wśród naszych rówieśników nie był lubiany. Nie raz słyszałem jak go wyzywają, a raz widziałem nawet jak wychodzi z łazienki cały mokry. Później okazało się, że ktoś podtopił go w toalecie. Było mi go szkoda, ale kiedy chciałem mu pomóc, odpychał mnie. 

One shots Pt.2 ~ JiKook [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now