59. My Silni, Oni Słabi

480 29 19
                                    

Słyszałam masę pytań, wszystko zlewało się w jeden wielki gwar. Fleshe ustąpiły, a ja i Gabi wzięłyśmy nogi za pas. Chwilę to trwało, ale udało nam się ich zgubić. Złapałyśmy taxi, a pół godziny później stałyśmy w mieszkaniu.

-Myślisz, że zostawili podsłuch? - spojrzałam na blondynkę.
-W mieszkaniu czy telefonach? - uniosła brwi - Więcej niż pewne.

Nie chciałam tego mówić więc pokazałam palcami po kolei napis Zuza. Blondynka wiedziała o co chodzi, zgarnęłam kluczyki do Audi i szybko ruszyłyśmy do koleżanki.

-Więc podejrzewacie, że macie podsłuch w telefonach i mieszkaniu? - dokończyła pić herbatę.
-I prawdopodobnie w samochodach. - dodałam.
-Rzucę temat moich chłopakom, oni się tym zajmą. - wzięła do reki telefon.
-Ile ty dla nas robisz. - westchnęła Gabi.
-Znamy się tyle lat, dam wam dobrą radę. - zmarszczyłam brwi - Co do firmy, jeśli nie zwiększycie zysków, zbankrutujecie. Nie chcecie jakiejś pracy na boku, żeby dorobić? - wiedziałam co ma na myśli ponownie to proponując.
-Tego ranka opuściłyśmy więzienie, nie chcemy się znowu wkręcać w kłopoty. - ujęłam to delikatnie.
-Latanie z Hruzo było czystą głupotą, u mnie każdy jest bezpieczny. - puściła nam oczko.
-Rozważymy to. - uśmiechnęła się Gabi.

W przeciągu dwóch godzin całe nasze mieszkanie zostało sprawdzone, w salonie i naszych pokojach był podsłuch. Podobnie jak w telefonach, a w autach miałyśmy nadajniki, które mogłyby powiedzieć, gdzie jesteśmy, ale nie zostały uruchomione.

-Najlepiej będzie jak co jakiś czas będziecie sprawdzać czy nie podłożyli wam nowych. - rzuciła Zuza, gdy uregulowałyśmy rachunek.
-Dzięki jeszcze raz. - uścisnęłam koleżankę
-Paulina, ty i czułości? - spojrzała zdziwiona.
-Gdyby nie ty to miałybyśmy tak przejebane. - westchnęłam.
-Nie ma co, jesteście wolne i bezpieczne. - posłała mi ciepły uśmiech.
-Jakby coś się działo to będziemy w kontakcie, musimy wrócić do pracy. - blondynka ruszyła do wyjścia.
-Wpadajcie kiedy chcecie. - odprowadziła nas.

Teraz czułam się bezpieczniej w mieszkaniu, mogłyśmy swobodnie rozmawiać.

-Nareszcie wolne i bezpieczne. - opadłam na kanapę.
-Nie rozkładaj się, ogarniamy się i jedziemy do firmy. - rozejrzała się - Kurwa no sejf mogli zostawić. - przyłożyła rękę do czoła.
-A niby taki dobry wydatek. - prychnęłam.
-Gdyby nie to to Hruzo by go zabrał. - zaśmiała się.
-Może by czarni nie przyszli. - wzruszyłam ramionami.

Blondynka jako pierwsza poszła się przygotować, później ja. Nie sądziłam, że będzie mi tak bardzo brakować własnej łazienki. Umyłam ciało i włosy, później wykonałam makijaż, którego nie miałam na twarzy od miesiąca. Założyłam czarne jeansy z wysokim Stanem i tego samego koloru koszule, którą wcisnęłam do środka, a rękawy podwinęłam do łokci.

Samochodem Gabi podjechałyśmy pod firmę, widziałam szok na twarzach pracowników, nie wiedziałam o co chodzi. W przerwie obiadowej wpadła do mnie Gabi.

-Widziałaś już? - w ręce trzymała laptop.
-Co? - odsunęłam od siebie pudełko z jedzeniem.

Nic nie odpowiedziała, wręczyła mi urządzenie, a ja zaczęłam czytać.

Dwie młode biznesmenki zostały aresztowane! Tak, zgadza się! Paulina Przybysz oraz Gabriela Gruszecka, założycielki firmy P&G Cosmetics. Według świadków młode kobiety zostały zatrzymane około miesiąc temu. Pracownicy firmy potwierdzili to mówiąc słowa takie jak 'Nie widziałem ich od dawna' 'Ostatni raz szefową widziałam miesiąc temu' czy 'Pewnego poranka zamiast szefowej za biurkiem spotkałam zupełnie obcą kobietę!'. Dzisiejszego poranka odbyła się rozprawa, która dotyczyła przemytu oraz posiadania narkotyków w znacznych ilościach. Młode kobiety po spędzeniu miesiąca w zakładzie karnym zostały uniewinnione i wypuszczone na wolność. Czy sędzia został przekupiony? Czy może jednak dobry adwokat? Cóż na te pytania raczej nie otrzymamy odpowiedzi. Paru naszych reporterów uchwyciło kobiety opuszczające bramy więzienia, ich stan mówi sam za siebie.

Dalej było kilka zdjęć, w tym jak uciekamy.

-Jak my się im wytłumaczymy? - zapytała, gdy oddałam jej komputer.
-Nijak. - wzruszyłam ramionami, chociaż w środku kipiałam złością.
-Nijak?! To nas zniszczy! - uniosła się.
-Tylko winny się tłumaczy, a my winne nie jesteśmy, my silni, oni słabi. - spojrzałam jej w oczy.
-Jakiś sens w tym jest, ale widziałam jak paru paparazzi się kręci przy firmie. - przewróciła oczami.
-Wezwij więcej ochrony, niech ich wezmą za szmaty i wypierdolą na zbity pysk jak się tylko zbliżą. - odrzekłam surowo.
-Jak nas nie było to za bardzo się zbliżyli. Jak nie ma kota to myszy harcują. - prychnęła.

Gabi jak to zwykle skończyła wcześniej. Odłożyłam ostatnią teczkę, gdy w moim biurze rozległo się pukanie.

-Proszę! - odwróciłam się, myślałam, że zejdę na zawał - Igor?

To koniec maratonu, dziękuję za aktywność.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz