2. Dupek

2K 52 16
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne. No tak, wieczorem zapomniałam zasłonić rolety. Leniwie wyszłam z łóżka i skierowałam się do garderoby, która znajduje się w moim pokoju.

Wzięłam do ręki świeżą, czarną bieliznę, tego samego koloru spodnie z wysokim stanem i biały podkoszulek z Adidasa.

Zabrałam to wszystko do łazienki. Wzięłam szybki, zimny prysznic, a następnie założyłam świeże ubrania. Po umyciu zębów przyszedł czas na włosy.

Rozpuściłam je z koka, którego zrobiłam zanim weszłam pod prysznic. Wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam ogarniać włosy. Z natury mam proste włosy, co ma wiele plusów.

Jednym z nich jest to, że rano oszczędzam wiele czasu, bo nie muszę prostować włosów tak jak Gabi.

Zrobiłam koczek samuraja i przeszłam do makijażu. Standardowo, transparenty żel do brwi, rozświetlacz do kącika oka, tusz do rzęs i pomadka ochronna.

Gotowa wyszłam z toalety, po czym skierowałam się do kuchni. Przypomniało mi się, że rano miałam iść na zakupy spożywcze.

Ponieważ moja blond przyjaciółka jeszcze spała postanowiłam iść sama. Zabrałam telefon, słuchawki i klucze, założyłam Vansy. Wyszłam z mieszkania zamykając za sobą drzwi.

Sprawdziłam, gdzie znajduje się najbliższy sklep i weszłam do windy. Po chwili byłam już na zewnątrz.

Po drodze zobaczyłam kawiarnie. Schowałam słuchawki do kieszeni, a następnie weszłam do środka. Chwilę później byłam już na zewnątrz z kawą w ręku.

Szłam pijąc napój, gdy poczułam wibracje w kieszeni.

Gabi 10:25
Stara gdzie jesteś?

Ja 10:26
Na zakupach, będę za 20 minut ;*

Ciągle gapiłam się w telefon przez co na kogoś wpadłam. Kubek wyślizgnął mi się z rąk, a cała jego zawartość wylądowała na mnie. Krócej mówiąc, przez jakiegoś kretyna byłam cała w kawie!

-Patrz jak łazisz. - warknął w moją stronę chłopak.

Dopiero teraz zwróciłam na niego uwagę. Był ode mnie wyższy o głowę, miał na sobie okulary przeciwsłoneczne. Moją uwagę przykuł kolczyk w nosie i kolczyki w uszach.

Szatyn posiadał wiele tatuaży, jednak najbardziej zaintrygował mnie jeden na twarzy. Coś jakby "R".

-Będziesz się tak gapić? - zapytał chamsko.
-Może jakieś przepraszam? - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Mam cię przepraszać? To nie ja idę, gapię się w telefon i wpadam na ludzi.
-Tak, ale to ja jestem cała w kawie. - przewróciłam oczami.
-O jejku, żeby ci się coś nie stało! Może chcesz jechać do szpitala?
-Dupek. - rzuciłam krótko i odeszłam.

Ale mnie frajer wkurwił. Zaczęłam nerwowo przeszukiwać spodnie. No tak. Nie wzięłam fajek.

Podeszłam do najbliższego kiosku i kupiłam paczkę Winstonów oraz zapalniczkę. Odeszłam trochę dalej i już po chwili w moich ustach znalazł się papieros.

* * *

Po dwudziestu minutach byłam już w domu cała obładowana siatkami.

-Gabi, pomóż! - powiedziałam na wstępie.
-Już idę! - usłyszałam głos przyjaciółki w salonie.

Chwilę później znalazła się w przedpokoju zabierając ode mnie kilka toreb. Podczas rozkładania zakupów zaczęłyśmy rozmowę.

-Czemu mnie nie obudziłaś? Poszłabym z tobą.
-Nie chciałam cię budzić, wiem, że byłaś strasznie zmęczona. - odkładałam jogurty do lodówki.
-Chyba sobie ubrudziłaś spodnie.
-Gdybym to była ja. - przewróciłam oczami.
-Znam te twoje miny, gadaj co się stało. Jakiś przystojniak? - poruszyła zabawnie brwiami.
-Całkiem niezły, ale cham jak ich mało. Odpisywałam ci na wiadomość, a ten frajer na mnie wpadł, ujebałam się cała kawą, a ten stwierdził, że to moja wina.
-Debil.
-No mówię ci, tak mnie wkurwił.
-Może nie gadajmy o nim? - zaproponowała na co przytaknęłam - Rozmawiałam z bratem, wysłał mi adres i dzisiaj o 16 mamy przyjść do nich. - usiadła na kanapie.
-No to super. - zajęłam miejsce obok niej.
-Stresujesz się? - spojrzała na mnie z troską w oczach.
-Na razie nie. - zaśmiałam się.
-Na razie? - uniosła jedną brew.
-Zobaczysz jak będziemy do nich szły. - uśmiechnęłam się półgębkiem.
-No właśnie, co do chodzenia. Kiedy przywiozą nam samochody?
-W sobotę.
-Mamy czekać tydzień? - uniosła brwi.
-Nie tydzień tylko pięć dni. - poprawiłam ją.
-Wielka mi różnica. - przewróciła oczami.

* * *

Pół godziny przed spotkaniem weszłam do garderoby. No dobra, co mogę założyć na spotkanie z byłym i jego trójką przyjaciół?

Po dłuższej chwili wybrałam:

Przebrałam się, poprawiłam makijaż i ogarnęłam włosy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przebrałam się, poprawiłam makijaż i ogarnęłam włosy. Gotowa zabrałam telefon i fajki, po czym wyszłam z pokoju.

W przedpokoju czekała na mnie Gruszecka. Bez słowa założyłam Vansy i obie opuściłyśmy mieszkanie.

-Dobra teraz zaczynam się denerwować. - powiedziałam, gdy wyszłyśmy z bloku.
-Będzie git. - zapewniała mnie blondynka.
-Mam nadzieję...

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz