44. Będę Walczył

689 30 3
                                    

-Jeśli miałbym być szczery. - widziałam, że wacha się - Dawid mi mówił, że bawisz się mną. Podobno to samo robiłaś z nim.
-Ja go chyba zabije. - przyłożyłam rękę do czoła - Chwilę przed tym jak rozmawialiśmy powiedział mi, że chcesz mnie tylko zaliczyć i zranić.
-Żeby najlepszy ziomek robił taki syf. - widziałam po nim, że się zdenerwował.
-Dziwisz mu się? Ja w sumie po części nie.
-Może nie rozmawiajmy o nim. - przytaknęłam - Apropo, czy myślałaś może. - zdenerwowany zaczął drapać się po karku - Czy myślałaś może o nas?
-Żeby to raz. - wypuściłam głośno powietrze - Zależy mi na tobie i to cholernie.
-A więc do czego doszłaś? - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
-Tylko raz jesteśmy młodzi, trzeba się wyszaleć. - widziałam, że jego oczy tracą blask - Nie ma co marnować czasu, bo nie wiadomo kiedy to się skończy liczy się tu i teraz. - spojrzal niepewnie.
-Czyli? - nic mu nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam.

Z każdą sekundą nasz pocałunek się pogłębiał, wyrażaliśmy w nim swoje uczucia.

-Nawet nie wiesz ile na to czekałem. - oparliśmy się czołami.
-Ja też. - uśmiechnęłam się.
-Chcę abyś wiedziała. - odsunął się - Że będę walczył, będę kochał, będę się o ciebie bił. - zaśpiewał.
-Pomimo burz? - zaśmiałam się.
-Pomimo burz. - uśmiechnął się - Kocham cię, wiesz? - złapał mnie za ręce.
-Ja ciebie też.
-Mimo wszystko muszę cię oficjalnie zapytać. - klęknął przede mną - Paulino Przybysz zostaniesz moją dziewczyną?
-Ty się jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak. - ponownie go pocałowałam co oddał.

Leżeliśmy razem i oglądaliśmy gwiazdy. Okazało się, że obydwoje tak samo kochaliśmy gwiazdozbiory.

-A więc jaki jest twój ulubiony? - zapytałam opierając się o niego.
-Draco i Cassiopeia, a twoje? - spojrzał mi w oczy.
-Draco, Lacerta i Cygnus.
-Cygnus? - zmarszczył brwi.
-Patrz tu jest Lacerta. - wskazałam na jaszczurkę - A tutaj Cygnus. - pokazałam łabędzia.
-Śliczne są.
-Pegasus też jest piękny, chciałabym kiedyś przyjrzeć się temu z bliska.

Oglądaliśmy dalej gwiazdy, gdy jedna z gwiazd spadła.

-Pomyślałeś życzenie? - spojrzałam mu w oczy.
-Moje marzenie się już spełniło. - pocałował mnie.
-Umiesz być kochany.
-Nie sztuką jest być twardym, trzeba wiedzieć przy kim można pokazać prawdziwą twarz.
-I tu się z tobą zgodzę.
-Tak? A to coś nowego. - uśmiechnął się pod nosem.
-Wiesz branża, w której dotychczas żyłam mnie tego nauczyła. - wypuściłam głośno powietrze.
-A teraz tak szczerze? - zwrócił moją uwagę - Dilujecie jeszcze?
-Nie, cały towar przepadał, a ten świr jest na wolności. - skłamałam z towarem, przecież mu nie powiem, że jest u nas w sejfie.
-Mogę Ci zagwarantować, że włos z głowy ci nie spadnie.
-O to nie musisz się martwić. - puściłam mu oczko, doskonale wiedział, aby nie wnikać.

Po miło spędzonym wieczorze mój chłopak odwiózł mnie do domu. Ledwo przekroczyłam próg mieszkania, a od razu napadła mnie Gruszecka.

-No dosyć długo wam to zajęło. - oparła się o szafę.
-Wiesz. - oczekiwała na te słowa - Gabrycha kurła miałaś rację! - udałam ją sprzed kilku godzin.
-Wiedziałam! - przytuliła, zaczęliśmy piszczeć jak głupie.

Igor pov

Nie mogłem uwierzyć, że to się stało naprawdę. Taka cudowna dziewczyna i taki dupek jak ja, no coś pięknego.

Wracając już do domu przypomniał mi się szajs jaki odjebał Dawid. Niby dał mi pozwolenie na widywanie się z Przybysz, jednak widzę, że ma ból dupy.

Będąc już na mieszkaniu zauważyłem całą trójkę w salonie.

-O Igor, jak ci poszło? - zapytał Musiał.
-No zajebiście. - klasnąłem w dłonie.
-Jesteście razem? - dopytał Borowski.
-Yes. - usiadłem na kanapie.
-O stary, szczęścia. - zbił ze mną grabę Kacper, a chwilę po nim Adrian.
-Wiesz, nie było łatwo, bo ktoś odjebał mocny szajs. - spojrzałem na Gruszeckiego.
-Nie wiem o chuj ci chodzi. - wzruszył ramionami.
-Ty serio masz czelność zgrywać głupa? - wbiłem w niego swój wzrok.
-Ja cie tylko ostrzegałem. - uniósł ręce w obronnym geście.
-A to co gadałeś do Pauliny? Że ją zaliczę i zostawię? - uniósłem brew.
-O chuj tu chodzi? - zapytał Adrian.
-Wiece, nasz kochany Dawid na początku chcąc odciąć mnie od Przybysz nawalił mi, że chce się mną pobawić i z nim niby to samo robiła. Później dziewczynie wkręcił fazę, że chce ją przeruchać i zostawię. - wyjaśniłem.
-Krzywa akcja mordo. - spojrzał na niego Musiał.
-A nie wiecie jak on robi z laskami? - próbował się bronić.
-No właśnie. - zwróciłem mu uwagę - Z typowymi laskami z koncertów, sam robiłeś to samo. Jednak chyba wiesz, że Paulina jest dla mnie kimś o wiele ważniejszym nic panienka na jedną noc. Z resztą sam powiedziałeś, że nie masz nic przeciwko, więc po chuj kręcisz.
-Bo nie zasługujesz na nią, a z resztą, zobaczysz, jak będzie dalej w waszym związku. - uśmiechnął się pod nosem.
-A no tak, bo ty się znasz? - wstałem z kanapy.
-Chcesz coś powiedzieć? - stanął obok mnie.
-No dowiedziałem się, że masz problemy z zazdrością. - uśmiechnąłem się triumfalnie - I z agresją. - dodałem.
-Stary, biłeś Paulinę? - obok niego pojawił się Borowski.
-Nic dziwnego, że ostatnio przez ciebie płakała. - dodał Kacper.
-Co wam odpierdala, nigdy w życiu nie uniósł bym na nią ręki.
-A dzień waszego zerwania? Wszystko mi powiedziała, więc nie masz co się wybielać.
-Kurwa, jakim chujem jesteś, żeby uderzyć kobietę! - uniósł się Musiał, co jak co to jego złota zasada.
-Nie wiem co ten debil wam wkręca, ale jak matkę kocham nigdy w życiu nie uderzyłem jej.
-A co matkę też biłeś? - prowokowałem go.
-Ty kurwo. - rzucił się na mnie.

Zaczęła się szarpanina, jednak jak szybko się zaczęła, tak szybko zaczęli nas rozdzielać.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz