31. Pięć Minut Minęło

753 36 0
                                    

Gabi pov

Razem z Adrianem przekroczyliśmy próg szpitala, skierowałam się do sali, gdzie była moja przyjaciółka. Tak jak się spodziewałam, pod nią był Igor.

-Co z nią? - zapytałam od razu po podejściu do szatyna.
-Od jakiegoś czasu reanimują ją. - Bugajczyk wypuścił głośno powietrze.

Wszyscy zdenerwowani patrzeliśmy przez szybę. Nagle lekarze odeszli od Pauliny, każdy robił coś innego rozmawiając ze sobą. Moja przyjaciółka podniosła się, ściągnęła maseczkę tlenową i powiedziała coś, z ruchu warg wyczytałam 'kurwa'. W sumie to by było typowe dla niej. Każdy z nas odetchnął z ulgą.

Paulina pov

Zaczęłam się rozglądać, przez szybę dostrzegłam trójkę moich przyjaciół.

-Jak się czujesz? - odezwał się jeden z lekarzy.
-Dobrze, co się stało? - spojrzałam się na mężczyznę w średnim wieku.
-Postrzelono cię. - zaczął coś notować.
-Wiedziałam! - uniosłam się.
-Nie rozumiem. - spojrzał na mnie przenikliwie.
-Jakby to wyjaśnić, śniło mi się takie coś, że normalnie żyłam jak na codzień, ale nikt nie wierzył mi, że zostałam postrzelona. Później miałam sen że byłam w tunelu, na końcu było światło, ale nie chciałam iść w jego stronę, a później patrzyłam się na siebie z góry, reanimowaliście mnie. - skończyłam opowiadać.
-No tak. - znowu coś notował - To normalnie, tydzień byłaś w śpiączce, więc miałaś prawo mieć taki "sen". A tak to wygląda na to, że przeżyłaś śmierć kliniczną. - podsumował.
-No dobrze, ale czy mogę porozmawiać z moimi przyjaciółmi? - śmieszne, że tak spokojnie przyjmuje ten fakt, że umarłam, ale żyje.
-Wykluczone, od jutra będzie można panią odwiedzać. Dopiero co wróciła pani do żywych, nie możemy nikogo tu wpuścić.
-A mogę chociaż zamienić parę słów z moją współpracowniczką to ważne, mamy razem firmę? - ściemniłam, nie chodzi tylko o to.
-Pięć minut, nie więcej. - pogroził mi palcem, widział, że nie mam zamiaru przestać prosić.
-Super, proszę zawołać Gabrielę. - klasnęłam w dłonie.

Lekarze opuścili salę, a chwilę po nich weszła do niej Gabi.

-Stara, kurwa. - usiadła obok mnie na krześle - Ale nam stracha zrobiłaś.
-Sorry. - spojrzałam na nią, po czym obydwie zaczęłyśmy się śmiać.
-Boże, tak tęskniłam. - przytuliła mnie.
-Ja też, miałam dosyć tamtego świata. - wypuściłam głośno powietrze.
-Jakiego świata? - zmarszczyła brwi.
-Teraz nie mogę ci wyjaśnić, mamy tylko pięć minut. Jutro możesz przyjść mnie odwiedzić na dłużej, ale teraz słuchaj mnie uważnie. - przybliżyłam się do przyjaciółki - Leo zginął, ale Torso przeżył, to on był tym trzecim. Hruzo, Kuba i Torso. - powtórzyłam - Załatwiłam u Cabaj ochronę do Igora. - Gruszecka mi przerwała.
-Mówiła mi o tym, przez ten artykuł, żeby Hruzo nic mu nie zrobił. - wyjaśniła.
-Widziałaś się z nią? - zmarszczyłam brwi.
-No tak, ale mów dalej.
-Jak ją załatwiłam to wróciłam do domu, wtedy zerwałam znajomość z Igorem. - znowu mi przerwała.
-Co ty kurwa zrobiłaś?! Głupia jesteś? - wstała z krzesła.
-To dla jego dobra, nie chce żeby coś mu się działo przeze mnie. - spojrzałam przez szybę, on dalej tam był.
-Posłuchaj idiotko ty moja, dzięki niemu trafiłaś do szpitala. Zajął się tobą jak nikt inny, siedział tutaj godzinami i czekał aż się obudzisz.
-Dzięki niemu żyje. - jedna, samotna łza spłynęła mi po policzku, ale szybko ją wytarłam.
-Co było dalej? - usiadła ponownie na krześle.

Opowiedziałam jej dokładnie wszystko, wyjaśniając kto zabił Torso, mówiąc, że ja zabiłam Kubę, po tym jak mnie postrzelił i ostrzegając ją, że Hruzo jest wściekły. Gabi powiedziała mi też co się stało z moim samochodem, ten skurwiel za to zapłaci.

-Co się po tym stało? - zapytała po mojej dosyć długiej wypowiedzi.
-Ciemność. - skończyłam, a do sali wszedł lekarz.
-Pięć minut minęło, może pani ją odwiedzić jutro po południu. - podszedł do mojego łóżka lekarz.
-Rozumiem, trzymaj się mała. - przytuliła mnie, co odwzajemniłam.

Lekarz zadawał mi różne pytania, odpowiadałam na nie patrząc przez szybę w drzwiach. Widziałam Igora, cały czas mnie obserwował, nawet nie wiem kiedy pojawiły mi się łzy w oczach, odwróciłam wzrok. Gdy znowu spojrzałam przez szybę szatyna już nie było.

Każdego zdziwił mój stan, chodziło o to, że całkowicie normalnie funkcjonuje i w ogóle nie jestem osłabiona. Ponieważ to szpital, więc ciągle coś sie działo, co nie pozwalało mi odpocząć.

Zasnęłam dopiero nad ranem, może coś koło siódmej. Po raz kolejny miałam koszmar, tym razem śniło mi się, że Hruzo trafił w Igora, zamiast Torso.

Obudziłam się z krzykiem, gdy zorientowałam się, że to sen, spokojnie opadłam na poduszkę.

-Zły sen? - po raz kolejny przestraszyłam się.
-Co ty tutaj robisz? - przymknęłam na chwilę oczy.
-Lekarz pozwolił mi wejść. - usiadłam na łóżku - Co robisz?
-Chiałabym iść do toalety. - wskazałam na drzwi w sali.
-Pomogę Ci. - mężczyzna podszedł do mnie.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz