24. Ale Poznałem Ciebie

1K 40 6
                                    

Paliłam spokojnie, gdy na balkon wyszedł Igor.

-Załatwiłaś swoje sprawy? - wyciągnął paczkę fajek.
-Tak. - spojrzałam na ziemię.

Dziwne, spodziewałam się, że będzie mnie wypytywał co załatwiałam. Cały czas czuję się winna, że wplątałam kogoś niewinnego w moje brudne życie.

Między nami panowała nietypowa cisza. Widziałam po szatynie, że chce coś powiedzieć, jednak się hamował. Miałam już iść do środka, gdy zatrzymał mnie jego głos.

-Wiesz czego nie rozumiem? - zmarszczyłam brwi - W jednej chwili jesteś blisko zaraz potem się oddalasz. Będę z tobą szczerzy, ja do niedawna byłem inny, spotykałem się z wieloma dziewczynami i wszystko szło jak spłatka, ale poznałem ciebie. - złapał mnie za dłoń.
-Nie umiem ci tego usprawiedliwić. Nigdy nie chciałam cię wciągać w moje życie. - spuściłam wzrok.
-A więc jednak, nie jestem w twoim typie. - zabrał rękę.
-Nie chodzi o ciebie, nikogo nie chciałam wciągać w moje życie. To jest zbyt pojebane, żeby zrozumieć. Przepraszam cię, ale chyba będzie lepiej, jeśli zakończymy naszą znajomość.

Nie czekałam na odpowiedź, po prostu wyszłam. Nie chciałam siedzieć w salonie pełnym osób, więc opuściłam mieszkanie. Wsiadłam do samochodu i z piskiem opon odjechałam spod bloku. Sama nie wiedziałam gdzie jadę czy jaki jest mój cel. Najzwyczajniej w świecie chce być sama, bo muszę wszystko przemyśleć.

Igor pov

Zrobiłem coś nie tak? Może ma kogoś innego? Nie, to bez sensu. Zamiast stać jak ten kołek powinienem iść za nią. Bez żadnego słowa wyszedłem z mieszkania dziewczyn i skierowałem się do mojego samochodu. Również z piskiem opon odjechałem spod bloku.

Gabi pov

-A tych co ugryzło? - odezwałam się po tym jak Igor wyszedł.
-Może się znowu pokłócili. - wzruszył ramionami Adrian.

Po chwili usłyszeliśmy pisk opon, powtórka z rozrywki. Nie wiem co się z nimi dzieje, wiem to, że później będę musiała poważnie porozmawiać z Pauliną.
 
* * *

Razem ze znajomymi siedzieliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się, gdy usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Od razu wstałam i skierowałam się do drzwi.

-Zaczynałam się już martwić, wiesz która godzina? - jednak zamiast Pauliny w przedpokoju stał Igor, miał krew na rękach.

Paulina pov

Jeździłam bez celu już jakieś czterdzieści minut. Nagłe olśniło mnie, gdzie mogę jechać. Już wam mówię, jest to miejsce, do którego zawsze uciekałam, gdy miałam jakiś problem. Jak się pewnie domyślacie, chodzi o to wzgórze. Sama nie wiem czemu, ale widok z niego działa na mnie uspokajająco i pozwala przemyśleć wszystko na spokojnie.

Jechałam spokojnie wąska dróżką, akurat za niedługo będzie zachód słońca. Zaparkowałam na poboczu, nie wiem czy wy też tak macie, że czasami coś wam podpowiada z tyłu głowy różne rzeczy. Właśnie w tej chwili coś mi podpowiedziało, abym wzięła ze sobą pistolet.

Zgadza się, wożę ze sobą pistolet, ale jest tak schowany, że żaden pies go nie znajdzie. Wyciągnęłam średniej wielkości czarny przedmiot i wsunęłam z tyłu do spodenek, tak aby broń trochę wystawała, zakryłam go moją koszulą.

Wysiadłam z samochodu, po czym zamknęłam go guziczkiem i ruszyłam na wzgórze. Po piętnastu minutach bylam na samej górze.

W ciszy oglądałam zachód słońca. Nagle usłyszałam jak coś się za mną rusza. Odwróciłam się i zobaczyłam Torso.

-No proszę, duch. - odezwałam się pierwsza.
-Ja akurat przeżyłem. - wyciągnął pistolet- Nie to co Leo, suko. - wymierzył we mnie.
-Spokojnie kolego. - podeszłam tak, że byliśmy może jakieś dwa metry od siebie.
-Zabiłaś mi brata szmato. - zauważyłam, że pęka.

Nie każdy w tej branży ma serce z kamienia, akurat Torso z tej dwójki był słabszy.

-Posłuchaj mnie uważnie, bo powiem to tylko raz. Po pierwsze to wy nas zdradziliście chuje, po drugie sam chciałeś mnie zabić gnoju, a w woli ścisłości to nie ja zabiłam ci brata. - uniosłam ręce w geście obrony.
-W chuju mam, kto go zabił, ty za to zapłacisz. - zacisnął dłonie na pistolecie.
-Torso. - podeszłam jeszcze bliżej - Nie zabijesz mnie. Znam cię od dwóch lat i wiem, że nie masz psychy, by to zrobić.
-Chcesz się przekonać? - w tym momencie to ja wyciągnęłam broń.
-No i co teraz powiesz? Jeden-jeden kolego. - uśmiechnęłam się.
-A co ty powiesz na to? - nagle z nikąd, jakby wyrośli z ziemi, pojawili się Hruzo i Kuba.
-Wystawiliśmy cię naszemu koledze. - odezwał się Kuba.
-Nie jesteś już taka pewna siebie kurwo? - uśmiechnął się cwano Hruzo.

Jestem w dupie, nie pozostaje mi nic innego jak spierdalać, ale najpierw.

-Żryjcie gruz.

Strzeliłam każdemu z nich w nogę, po czym od razu zaczęłam spierdalać.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz