100. Mi Nic Nie Zrobi

117 13 12
                                    

-Możesz zamieszkać u mnie, jeśli oczywiście chcesz. - przymknęłam oczy.
-Może w końcu pójdę na swoje. - powiedziałam cicho.
-Zatrzymaj się u mnie, dopóki nie znajdziesz czegoś swojego. - otworzyłam oczy.
-Z Dawidem było to samo, miałam być u niego na chwilę, a zostałam na pół roku. - wypuściłam głośno powietrze.
-Słuchaj, bezpieczniej bym się czuł, jakbym miał cię przy sobie. - nie ukrywam, że to było słodkie.
-Pomyślę nad tym.

Spędziliśmy miło czas, niestety przyszedł moment, gdy z ust Igora padło niezręczne dla mnie pytanie.

-Wracamy? Zaczyna się ściemniać. - w sumie to nie wiedziałam, gdzie mam wracać.
-Sama nie wiem, Dawid powiedział, że jedyne, po co mogę wrócić, to po swoje rzeczy. - westchnęłam.
-W takim razie weźmiemy twoje rzeczy i pojedziemy do mnie. - objął mnie ramieniem.
-Nie będę się czuła dobrze mieszkając u ciebie. - doszło do mnie to co powiedziałam - Mam na myśli fakt, że znowu będę zawracać komuś głowę.
-Mi nigdy nie będziesz zawracać głowy, no chyba, że z miłości. - spojrzał mi w oczy.
-Nie bajeruj. - zaśmiałam się.

Śmiech był tylko przykrywką, byłam w kropce. Z jednej strony Dawid wyrzucił mnie i nie mam już czego szukać  w jego mieszkaniu. Z drugiej strony nie chcę iść do Igora, za wcześnie na to. Dopiero wczoraj przeszliśmy poważną rozmowę, nie chce przyśpieszać, wolę powoli to wszystko wprowadzić na właściwe tory.

-A więc jak będzie? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Igora.
-Czy to nie za wcześnie, by znowu zamieszkać razem? - zapytałam.
-Dla mnie nie, ale jeśli ty nie czujesz się jeszcze zbyt pewnie, to rozumiem to. - ucałował czubek mojej głowy.
-Może dzisiaj wynajmę sobie pokój w hotelu, nie chcę już nikomu zwalać się na głowę. - powiedziałam niepewnie.
-Więc wybierz hotel, a ja cię podwiozę. - uśmiechnął się.

Zastanawiała mnie jedna rzecz, pokój w hotelu to tymczasowe rozwiązanie. I tak muszę zabrać moje rzeczy od Dawida, a mało ich nie mam. Nie ma sensu wozić je po hotelach, ale też nie chce wynajmować mieszkania.

-Niech to szlag. - mruknęłam przeglądając booking.
-Co się dzieje? - zapytał.
-Jest dzisiaj jakieś wydarzenie w Warszawie? - zapytałam.
-Dzisiaj jest mecz Polski. - czyli to wszystko wyjaśnia.
-To dlatego wszystkie hotele są pełne, nie ma nic w Warszawie ani w okolicy. - westchnęłam.
-To może zróbmy tak, pojedziemy do Dawida po twoje rzeczy i przyjedziemy do mnie. Zostaniesz ile będziesz chciała, czy to na noc, czy na dłużej. - nie miałam innego wyjścia.
-Ale może lepiej nie pokazuj się w mieszkaniu Dawida, nie chce, żebyście się pozabijali.
-A jak ci coś zrobi? - spojrzał na mnie.
-Mi nic nie zrobi. - przerwał mi.
-Skąd wiesz? Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego jaki jest, gdy wpadnie w szał. - Igor wie o tym, co Dawid mi zrobił, jako jedyny.
-Jeśli będziesz spokojniejszy to możesz poczekać na klatce schodowej, będziesz wszystko słyszał.
-Może być. - mruknął.

Weszłam do mieszkania, wyglądało na puste, kamień spadł mi z serca. Bez zbędnego przedłużania, wyciągnęłam walizki z szafy i zaczęłam wszystko pakować.

-Czyli jednak, wracasz do niego. - prawie dostałam zawału, gdy usłyszałam to zza pleców.
-Nie chce Ci dłużej zawracać głowy i tak za długo to trwało. - wyciągnęłam kartony, ponieważ w walizkach zabrakło już miejsca.
-Co z nami będzie? - ciągle obserwował moje ruchy.
-Nami? Mówiłeś, że jak wyjdę z mieszkania to już nigdy się do mnie nie odezwiesz. - przypomniałam jego słowa sprzed kilku godzin.
-Myślisz, że tak łatwo mi będzie o tobie zapomnieć? Mamy wspólnych znajomych. - to fakt.
-Ja też nie chce kończyć tej relacji. - spojrzałam na niego po raz pierwszy od początku tej rozmowy -  Czemu masz takie oczy? - zmarszczyłam brwi podchodząc do niego.
-Nic nie brałem, przysięgam. - złapał mnie za ramiona.
-Nie o to chodzi, są czerwone. - przyłożyłam ręce do jego policzka - Płakałeś?
-A jak ci się wydaje? - patrzył mi głęboko w oczy.
-Dawid. - powiedziałam załamana.
-Nie zostawiaj mnie. - jego oczy znowu zaczęły wypełniać się łzami.
-Tak się nie da, wiesz, że kocham Igora. - odsunęłam się od niego.
-Przeprowadzasz się do niego? - był spokojny.
-Nie, chciałam iść na swoje, ale na ten moment nie mam żadnego mieszkania. - rozejrzałam się po pokoju.
-To zostań tu, przysięgam, że nie będę Ci robił problemów o Igora. - miałam taki mętlik w głowie.

Z jednej strony ciężko będzie mi się stąd wynieść wiedząc, że zostawię go samego, nigdy nie wiadomo co mi strzeli do głowy. Z drugiej strony nie mogę tu zostać, będę jak ten kanarek zamknięty w klatce. Dobrze byłoby pójść na swoje.

-Żyjesz? - machał mi ręka przed twarzą.
-Tak, Igor czeka pod drzwiami, co ja mam zrobić. - usiadłam na łóżku.
-Zostań tu, póki co. - usiadł obok mnie.
-Zostanę, ale nie na długo, nie wiem jeszcze dokąd pójdę, ale musisz nauczyć się żyć sam. - spojrzałam na niego.
-Nauczę się, ale bądź jeszcze, chociaż przez  chwilę.
-Pójdę do Igora. - westchnęłam.

Chłopak siedział na schodach i przeglądał telefon.

-Szybko poszło. - podniósł wzrok - A gdzie masz rzeczy? - zmarszczył brwi.
-Porozmawiałam z Dawidem, zostanę tu jeszcze trochę. - widziałam to niezadowolenie w jego oczach.
-Czyli co finalnie robisz? - położył ręce na piersiach.
-Chyba pomieszkam u Dawida chwilę, a później nie wiem, może poczekam na moment, aż będę gotowa, by zamieszkać z tobą.
-No okej. - wypuścił głośno powietrze.
-Jesteś zły? - podeszłam bliżej niego.
-Trochę to dziwne, że moja dziewczyna mieszka ze swoimi byłym. - miał rację.
-To jest mój przyjaciel.
-A zarazem twój ex.
-Ej, nie określiliśmy się jeszcze. - zwróciłam uwagę na jego wcześniejsze słowa.
-Jeszcze. - zaznaczył.
-Jutro zabieram cię, na cały dzień. - położył mi ręce na biodrach.
-Nie mam prawa zaprzeczyć? - droczyłam się z nim.
-Nie. - jego twarz była bardzo blisko mojej.
-W takim razie do jutra. - dałam mu buziaka w policzek.

Wróciłam do mieszkania, wiem, że to kwestia kilku tygodni, zanim się stąd wyprowadzę. Muszę przygotować na to Dawida, co nie będzie łatwe.

-Co robisz? - zapytałam widząc jak rozkłada kartony.
-Odkładam wszystko na swoje miejsce.
-Zostaw to, jutro to zrobię, muszę się położyć.

Z głową pełną zmartwień, ogarnęłam się i położyłam, ale minęło trochę czasu zanim zasnęłam.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz