69. Gonił Mnie Z Nożem

318 26 7
                                    

-Jestem w ciąży! - zatkało mnie.
-Co ty gadasz? - rozbudziłam się.
-Od jakiegoś czasu spóźniał mi się okres, zwalałam to na stres, jednak czułam się dziwnie. Zrobiłam test i wyszedł pozytywny. - płakała.
-Błagam, uspokój się. Pamiętasz jak mi wyszły trzy pozytywne, a na usg nic nie było. - starałam się ją jakoś uspokoić.
-No dobra. - słyszałam, że oddycha spokojniej.
-Gdy wrócę pójdziemy do lekarza. - spojrzałam na szatyna, który dalej spał.
-Okej, śpij dobrze. - odpowiedziała spokojnie.
-Ty też mała, dobranoc. - powiedziałam z troską.
-Dobranoc. - zakończyła rozmowę.

Pamiętam jak byłam na jej miejscu, doskonale wiem jaki to stres. W momencie, gdy miałam taką sytuację byłam świeżo po osiemnastce, Dawid do tej pory nic nie wie.

Odłożyłam telefon na szafkę nocną. Usłyszałam za sobą jakiś szmer, Igor zaczął się wiercić i mówić coś pod nosem, chyba ma koszmar. Delikatnie wtuliłam się w jego klatkę piersiową, mężczyzna zaczął oddychać spokojnie, a ja po upływie zaledwie chwili zasnęłam.

* * *

Miałam dosyć nietypowy sen, śniło mi się moje roztrzaskane Audi, nie było co zbierać. Z tego nieprzyjemnego snu zaczęły wybudzać mnie mokre pocałunki na szyi, które składane były przez szatyna.

-Co się tak przymilasz? - zapytałam zaspana.
-Zrobiłem ci śniadanie i chcę, żebyś zjadła je ciepłe. - otworzyłam oczy.
-Ty zrobiłeś czy twoja mama? - uniosłam brew.
-Jedz. - zaśmiał się.

Po zjedzeniu Igor odniósł tacę do kuchni, a ja się ogarnęłam. Pogoda nie wyglądała zachęcająco, ale mi to odpowiadało. Bardzo lubię pochmurne dni, właśnie takie jak dzisiaj. Na taką pogodę wybrałam czarne jeansy z wysokim stanem oraz białą hiszpankę.

Spędziliśmy trochę czasu z mamą Igora, wypuściła nas dopiero po obiedzie.

-Miło było Panią poznać. - założyłam czarną skórzaną kurtkę.
-Wpadajcie kiedy chcecie. - uśmiechnęła się.
-Jestem za. - wyszczerzyłam się do szatyna.
-Musimy już jechać, żeby ominąć godzinę korków. - Igor zaczął wynosić nasze rzeczy.
-Pilnuj go tam, lepszej kandydatki na synową nie znajdę. - puściła mi oczko.
-Dziękuję serdecznie, będę go pilnować. - zaśmiałam się.

Już od pół godziny jesteśmy w trasie, rozmawialiśmy o jakichś pierdołach, gdy nastała dłuższa cisza.

-Skarbie? - powiedziałam po chwili.
-Tak? - zmarszczyłam brwi.
-Co ci się śniło w nocy? - przypomniało mi się.
-Nie pamiętam. - krótko na mnie spojrzał - A czemu pytasz?
-Chyba miałeś koszmar. - spojrzałam przezszybę.
-Ty później też, co ci się śniło?
-Nic takiego, po prostu nieprzyjemny sen. - może to zabrzmi dziwnie, ale nie chciałam o tym mówić.
-Skoro tak mówisz. - wrócił do patrzenia na drogę.

Sama nie wiem czemu, ale mam dziwne nastawienie do tego snu. Miałam już kilka snów proroczych, ale nigdy nie miałam przy nich tak silnego uczucia jak przy tym. Nie mam pojęcia co o tym myśleć.

Igor

Oczywiscie pamiętałem co mi się śniło, zawsze mam ten sam koszmar, gdy widzę się z mamą, pamiętam jakby to było wczoraj. Takich rzeczy nie da się wymazać, to zostaje na psychice na zawsze.

Igor 7 lat

Wróciłem do domu z roztrzaskanym kolanem i obdartymi rekoma, miałem wypadek na rowerze. Samochód wyjechał tak nagle, kierowca, gdyby nie zaczął hamować pewnie bym już nie żył. Jestem tylko trochę porysowany, tego samego nie mogę powiedzieć o moim rowerze, który mama kupiła mi ze swoich oszczędności.

Po cichu przemknąłem się do kuchni, nie chce żeby mama wiedziała co się stało. Obmyłem delikatnie rany i nakleiłem na nie plasterki. Już miałem wychodzić, gdy w kuchni pojawił się on, mój ojciec.

-Co zrobiłeś z rowerem? - widziałem, że jest podpity.
-Nic. - odpowiedziałem cicho.
-Zapytam jeszcze raz. - zamknął drzwi  na klucz.
-Nic. - zacząłem się bać, że znowu mnie pobije.
-Ty gówniarzu, nic nie umiesz uszanować. - chwycił do ręki nóż.
-Tato, nie. - zacząłem się cofać.
-Niech ja cie dorwe. - zaczął mnie gonić.

Biegaliśmy w kółko dookoła stołu, bałem się, że mnie zabije. Zacząłem krzyczeć, wtedy usłyszałem jak mama zaczęła się dobijać.

-Marek, jeśli znowu zrobisz coś Igorowi to cie zabije! - uderzała w drzwi.

To nie działało, mama chciała wyważyć te drzwi. Ja już nie miałem głosu do krzyczenia, a tata nie odpuszczał. Słyszałem, że mama już zaczęła go błagać, aby nic mi nie robił. W pewnym momencie zawinął się dywan, widziałem jak rodziciel potyka się o niego i sam sobie wbija nóż w brzuch.

Skorzystałem z okazji, że jest nieprzytomny i szybko otworzyłem drzwi.

-Jezus Maria, Igor nic ci nie jest? - przytuliła mnie do siebie, a ja zacząłem płakać.
-Mamo ja nie chciałem, przepraszam. - wybeczałem jej w koszulkę.
-To nie twoja wina. - głaskała mnie po plecach.

Zadzwoniła na pogotowie, w czasie jak czekaliśmy zapytała mnie.

-Co się stało?
-Jechałem rowerem i nagle wyjechał mi samochód, zniszczył mi rower, tata się zdenerwował i gonił mnie z nożem. - pociągałem nosem.
-Samochód cię potrącił? - uniosła brwi.
-Ale nic mi nie jest.

Pogotowie zabrało tatę i mnie w związku z tym wypadkiem. Mama została i zaczęła rozmawiać z policjantami.

Igor teraz

Właśnie w ten sposób straciłem ojca. Co dziwne jak dowiedziałem się, że nie żyje nie było mi przykro. W tamtym momencie poczułem się wolny i bezpieczny po raz pierwszy w życiu.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz