64. Przypominasz Mi Kogoś

414 31 18
                                    

Minął miesiąc, moje życie niewiele się zmieniło. Chodziłam do pracy, spotykałam się z przyjaciółmi, jedyną nowością były wyścigi, które odbywałam raz bądź dwa razy w tygodniu. Do tej pory dziwię się, że moja przyjaciółka nie przyłapała mnie na nocnych ucieczkach. Udało mi się uzbierać dziewięćdziesiąt tysięcy, wszystko zainwestowałam w firmę. Zauważyłam, że dzięki moim inwestycjom na konto P&G Cosmetics wpadło kilkadziesiąt tysięcy więcej niż w ostatnim miesiącu.

Zaczyna się kolejny tydzień, właśnie przekraczam próg firmy, gdy moim oczom ukazuje się grupka nastolatków.

-A wy do kogo? - spojrzałam na nich ze zmarszczonymi brwiami.
-My przyszliśmy na praktyki. - powiedział  chłopak.
-A no tak. - złapałam się za głowę, sama nie wiem jak mogłam o tym zapomnieć - Chodźcie za mną. - skierowałam się do windy.

Znowu, gdy jestem sama w firmie musi się coś dziać, co prawda ostatnio były to sprawy prywatne, ale zawsze coś. Powodem dzisiejszej nieobecności Gabi jest jej złe samopoczucie. Ostatnio coraz częściej źle się czuję, widzę to po niej, w ogóle nasz kontakt się pogorszył. Mam przez to straszne wyrzuty sumienia, przez moją drugą pracę jestem wykończona i nie mam siły nawet z nią rozmawiać.

Będąc już w moim biurze uważnie przypatrzyłam się młodzieży. Dwóch chłopaków średniego wzrostu, obydwoje mieli brązowe włosy, jeden posiadał delikatne piegi i zielone oczy, a drugi miał ciemne oczy. Przeszłam zatem do dziewczyn, niska, zielonooka brunetka w jej wyglądzie nie było niczego co przykuło by moją uwagę. Obok niej stała wysoka dziewczyna, rzekomo każde z nich ma po szesnaście lat, ale ona wyglądała jak dwudziestolatka z depresją. Cała ubrana na czarno, włosy również posiada w tym kolorze, oczy ma szarawe i ten obojętny wyraz twarzy, jakby zadawała sobie pytanie 'po co to wszystko?'. Ostatnia dziewczyna, mniej więcej mojego wzrostu, kojarzę ją skądś, ale nie pamiętam dokładnie skąd.

Z tego co wiem mogę wybrać jedną osobę na moją tymczasową asystentkę. Zanim podejmę tą decyzję oprowadzę nastolatków po firmie, poobserwuje ich zachowanie i wtedy zdecyduje.

Po godzinie skończyłam oprowadzać małolatów po całym obiekcie, opowiedziałam im historie powstawania firmy, różne ciekawostki i teraz mam ich odesłać do wyznaczonych przez Gabi zadań. Wypatrzyłam sobie idealną asystentkę, zadawała ambitne pytania i wykazała się sporym zainteresowaniem.

-Dobrze, a więc tak, chłopcy pójdą na dział przyjęć. Razem z innymi pracownikami będziecie rozpakowywać paczki, metkować towar i rozkładać w naszym magazynie, oni wam wszystko dokładnie wyjaśnią. - wskazałam im jeszcze drogę i przeszłam dalej - Julka idziesz na dział reklamacji. - spojrzałam na czarnowłosą dziewczynę - A ty Martyna idziesz na dział zamówień, ludzie tam Ci wszystko wyjaśnią.

Skierowałam dziewczyny w odpowiednim kierunku i w końcu zostałam sama ze swoją wybranką. W trakcie oprowadzania przypomniało mi się skąd ją znam. Wpadłam kiedyś na nią wchodząc do bloku Cabaj, jest bardzo podobna do mnie za tych szalonych lat.

-A co ja mam robić? - zwróciła na siebie moją uwagę.
-Pola Przybysz, tak? - spojrzałam jej w oczy.
-Zgadza się. - kiwnęła głową.
-Ty masz najtrudniejsze zadanie. - chciałam ją trochę przestraszyć, pamiętam jak byłam w jej wieku i wiem jaką presję potrafią wywołać takie sytuacje - Zostajesz moją asystentką. - uśmiechnęłam się ciepło.
-Czemu akurat ja? - jej pytanie trochę mnie zdziwiło.
-Spośród grupki twoich znajomych wydajesz się być najlepsza na to stanowisko. - uśmiechnęła się pod nosem - Chodźmy do mojego biura wytłumaczę ci co będziesz robić.

Minęły trzy godziny, a już śmiało mogę stwierdzić, że dziewczyna się naprawdę sprawdza. Zapomniałam już jak bardzo wygodnie jest mieć asystentkę.

Pracę przerwało mi ciche pukanie.

-Proszę! - podniosłam wzrok znad kartek, a do biura weszła Pola.
-Cześć, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - mówiłam im od samego początku, by nie mówili mi na Pani.
-Słucham cię. - uśmiechnęłam się, ta dziewczyna wywołuje u mnie bycie miłą, nie pasuje mi to.
-Przyniosłam ci nasze dzienniczki, powinnaś je wypełniać po każdym dniu pracy. - położyła mi je na biurku.
-No dobra. - wzięłam do ręki jeden z nich.
-Mogę cię o coś zapytać? - zaintrygowała mnie jej odwaga, nie bała się pytać, wyrażać swojego zdania na dany temat jest totalnym przeciwieństwem swoich kolegów.
-Śmiało. - założyłam nogę na nogę.
-Dlaczego aż tak mi się przyglądasz? - dobra teraz dopiero zainteresowała mnie jej postać.
-To znaczy? - zmarszczyłam brwi.
-Odkąd pierwszy raz się zobaczyłyśmy na klatce zauważyłam, że zawsze jak wchodzę to strasznie się patrzysz. - niezbyt wiedziałam jak na to odpowiedzieć, ale miała rację.
-Przypominasz mi kogoś. - oparłam rękę na dłoni.
-Można wiedzieć kogo? - usiadła naprzeciw mnie.
-Mnie za młodu. - przyznałam zgodnie z prawdą.
-A myślałam, że to ja jestem dziwna. - zaśmiała się.
-Słucham? - uniosłam brew.
-Miałam wrażenie, że tylko ja widzę nasze podobieństwo. - nie powiem, ale ulżyło mi.
-Całkiem zabawne. - prychnęłam.
-Co nie? Sama pomyśl to samo nazwisko i podobny wygląd. - na moment obydwie spoważniałyśmy - Może my jesteśmy rodziną? - w tym momencie coś we mnie pękło.

Fuck it |ReTo| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz