13🎄

3K 435 126
                                    

Podczas gdy Paola spędzała czas ze swoimi przyjaciółmi, Blaise siedział z odczarowanym już Nottem w jadalni - znowu - i wyklinał go.

- Nott, przysięgam ci, jeśli ty mi zniszczyłeś szanse z nią, to cię zamorduję - mówił Blaise, popijając kolejną porcję napoju na kaca. - I każdy sąd mnie uniewinni.

- Dobra, dobra, no przepraszam! - Nott uniósł ręce w geście poddania się. - Gdybym wiedział, że masz w domu taką laskę... Dobrze, że nie przyszedłem w nocy, co?

Blaise przewrócił oczami, będąc na skraju swojej cierpliwości.

- Z kim jak z kim, z tobą w ogóle nie chcę rozmawiać o takich rzeczach - burknął Zabini, myślami wciąż gdzieś w poprzedniej nocy. Napój rozjaśniał mu myśli i im więcej przypominało mu się z tamtego spotkania, tym bardziej chciał do niego wrócić. Znał tamtą dziewczynę ledwie tydzień, a już zafiksował się na niej bardziej niż na kimkolwiek wcześniej...

- Blaisik, spokojnie, ja wiem, jak się robi dzieci - powiedział Nott, na co wściekły Blaise uderzył w stół tak gwałtownie, że jego przyjaciel aż podskoczył.

- Zabiję cię.

Gdy Nott w końcu wyszedł, Blaise pogrążył się w myśleniu o tym, jak zatrzeć beznadziejne wrażenie, które musiał wywrzeć Theo i co zrobić, by Paolę po prostu przy sobie zatrzymać... A być może i rozkochać, jeśli mu się uda.

Los uśmiechnął się do Zabiniego już następnego dnia, choć wcale się tego nie spodziewał. Gdy usłyszał pukanie do drzwi wczesnym popołudniem, kolejny raz spodziewał się znowu zobaczyć Notta - wyjął więc różdżkę i podszedł z nią wyciągniętą przed sobą, by otworzyć drzwi.

Nogi mu się ugięły, kiedy w wejściu nie zobaczył Theodora, a te znajome, czerwone szpilki i płaszcz.

- Hej, wara z tym, nie włamuję się, przecież zapukałam - powiedziała Paola, robiąc bezpieczny krok w tył na widok jego różdżki.

Blaise nie był w stanie odpowiedzieć. Gapił się na dziewczynę przed sobą z rozdziawionymi ustami, niepewny, czy jeszcze mu się to śniło, czy trzymał go jeszcze wczorajszy kac...

- Co się tak patrzysz, Zabini? Ducha zobaczyłeś? - Paola zaśmiała się głośno, widząc, że Blaise zaniemówił.

- Nie spodziewałem się zobaczyć tu ciebie tak szybko - wydusił wreszcie, zrozumiawszy, że musiał wyglądać bardzo głupio.

- Narzekasz? - zapytała, a wtedy Blaise wziął się w garść.

- Nie. Wejdź - powiedział, a następnie przesunął się, by wpuścić ją do środka.

- Przychodzę do ciebie, bo mam do ciebie biznes - powiedziała Paola głośno, zdejmując z siebie płaszcz w przedpokoju tak, jakby wchodziła do siebie. Stukot jej obcasów o posadzkę był już znajomym dźwiękiem dla Zabiniego, który wywołał u niego niemały uśmiech. Zamknął jednak drzwi i odwrócił się do niej już poważniejszy.

- To zaprosić cię do salonu czy jadalni?

- A masz coś zjadliwego? - zapytała, odrzucając burzę czarnych włosów na plecy. Znowu miała na sobie sukienkę, tylko tym razem ciemną, zabudowaną, z długimi rękawami i tuż przed kolano.

- Mam wino - odparł bez namysłu, na co ona pokręciła głową.

- O, nie, ja na razie muszę sobie zrobić przerwę po tej mieszaninie. Chciałam ci nawet przynieść tequilę, ale ty też powinieneś sobie na trochę odpuścić.

- Herbaty? - zapytał, na co ona ponownie pokręciła głową.

- Mieszkam z właścicielką herbaciarni, herbata wychodzi mi bokiem. - Wzdrygnęła się. - Kawą nie pogardzę...

Nadgryziony Pierniczek • Blaise Zabiniजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें