36🎄

2.3K 366 89
                                    

Dobra, Zabini.

Nie należę do tych ludzi, którzy pasjonują się w listach, ale nie mam innej opcji, bo nie mogę Ci tego powiedzieć osobiście.

Nie mam oczywiście pewności, czy byś w ogóle mnie szukał, ale gdyby jednak tak się stało, to nie chcę, byś pomyślał, że od Ciebie uciekam. Zabrzmi to tandetnie, ale tak nie jest. Nie będę udawać, że mi na Tobie nie zależy, bo dobrze wiesz, jak jest.

Do konkretów - jestem w Hiszpanii i wracam za kilka dni. Muszę pogadać z rodzicami o tym, że ślubu nie będzie. A kiedy wrócę, to, jakkolwiek to głupio zabrzmi, będę miała dla Ciebie odpowiedzi.

Wyczerpałeś mój limit pisania listów w tym roku, nie spieprz tego.

Paola

Taki list odczytał Blaise niedługo po obudzeniu się, oczekując na zagotowanie wody na kawę. Uśmiechnął się, bo nawet na papierze Paola była taką kobietą, jaka podobała mu się najbardziej. Wiązał też duże nadzieje z tym, że zapowiedziała, że będzie miała dla niego odpowiedzi.

Myślał o niej nieustannie, ale nie próbował tego nawet powstrzymywać. Obiecał sobie tylko, że nie będzie namolny, bo wszystkie związki na przykład Notta właśnie przez to się kończyły. Teraz jednak nawet jemu zdawało się układać z tą całą Poliną, a Blaise odczuwał małą zazdrość. Jego wyobrażnia zaszła już dawno zaszła daleko, jeśli chodziło o to, czego chciałby od życia z Paolą.

W tym samym czasie, gdy chodziła Blaise'owi po głowie, Paola siedziała też w sporej kuchni, w której jej matka zabierała się za przygotowywanie jedzenia. Dziewczyna postanowiła wykorzystać to, że kobieta była częściowo skupiona na czymś innym i być może zareaguje przez to lepiej na kolejne wieści.

- Muszę ci jeszcze coś ważnego powiedzieć, mamo - zaczęła, przejeżdżając dłonią przez włosy.

Fabiana odwróciła się od lodówki, patrząc na Paolę wielkimi oczani.

- Tylko nie mów teraz, że jesteś w ciąży.

- Nie, nie! - zawołała Paola natychmiast, na co Fabiana, wyraźnie uspokojona, odwróciła się ponownie do lodówki.

Jednak dopiero wtedy do dziewczyny dotarło, że przecież istniała możliwość, że była w ciąży - przez Blaise'a, przez wesele, przez to całe szaleństwo zapomniała o eliksirze, zapomniała o tym, że przecież dziecko wchodziło w grę...

- A przynajmniej mam nadzieję, że nie... - wymamrotała sama do siebie tak, by matka jej nie usłyszała, nieświadomie łapiąc się za brzuch. - Chodzi o to - dodała już głośniej, odchrząknąwszy - że poznałam kogoś po tym rozstaniu. I potrzebuję rady.

Fabiana wyraźnie się rozbudziła, jakby wcześniejsze wieści nie były wystarczająco ożywiające.

- Przed chwilą mi mówisz, że ślubu nie będzie, a teraz taka wiadomość... Kto to to taki? - zapytała natychmiast.

- Ma na imię Blaise. Jest czystej krwi i z bogatej rodziny. - Ostatnie informacje Paola dodała od razu, bo wiedziała, że dla jej matki stanowiły istotną informację.

- Dobrze się zapowiada - stwierdziła kobieta.

- No i z tego co wiem, nie ma żadnych dzieci na boku czy innych takich.

- A na jakim jesteście etapie? - drążyła Fabiana. - Bo chyba nie wzięłaś go na pocieszenie, co? Nie tak cię uczyłam.

- Nie, nie, ja... Ja sama nie wiem. To wszystko się tak nagle stało i...

- Paola. - Fabiana agresywnym ruchem zamknęła lodówkę, odłożyła wyjęte produkty na blat i szybko podeszła do córki. - A pamiętasz, jak byłaś mała i uczyłam cię, co to miłość?

Nadgryziony Pierniczek • Blaise ZabiniWhere stories live. Discover now