13

278 16 3
                                    

Seher:

Sięgnęłam do niego i przyłożyłam sobie go do skroni.

- Sama się zabije nie chce takiego życia !

- Nie możesz - mówi i wyrywa mi go z ręki rzucając gdzieś w bok.

- Dlaczego ? Po co mi takie życie ! I tak w końcu mnie zabijesz ?!.

Żaden z nas więcej się nie odezwało Yaman zszedł ze mnie odwrócił się plecami:

- Nigdy więcej nie próbuj uciekać bo i tak ci się to nie uda w zamian możesz mnie bardzo zdenerwować.

Powiedział to wszystko i wyszedł a ja leżałam na tej kanapie. Po chwili wstałam i poszłam do sypialni. Zamknęłam się w łazience i nie wyszłam z niej dopiero następnego dnia rano. Yaman'a nie było łóżko nie było ruszane. Czyli nie było go wcale. Przebrałam się i weszłam na dół rozejrzałam się lecz nigdzie go nie znalazłam. Ruszyłam do drzwi wejściowych były zamknięte odwróciłam się i zostałam przyparta do drzwi z wielką siłą.

- W ciąż ze mną grasz! Nie nudzi ci się to ? - pyta.

- Nie przypominam, że jestem tu wbrew własnej woli mam prawo nie chcieć tu być ! I tak w końcu mnie zabijesz albo skrzywdzisz! - krzyczę prosto w jego twarz.

Wtedy powiedziałam znów za dużo i uderzył mnie w twarz upadłam na kolana trzymając się bolącego policzka. Patrzę na niego i jego złość furie w oczach. Złapał mnie za ramie i zmusił bym wstała zrobiłam to i wyprostowałam się.

- Nigdy z tąd nie uciekniesz ! - powtarza.

- Jeszcze zobaczymy - mówię i wyrywam się z jego objęcia.

Ruszam w stronę kuchni i słyszę :

- Mógł bym ci pozwolić spotkać się na godzinę z mamą ale ty nie chcesz.

Odwracam się z prędkością światła i patrzę na niego opiera się o drzwi kuchni i patrzy na mnie. Po chwili się uśmiecha i dalej na mnie patrzy kontynuując:

- Całą godzinę tylko z mamą nikim więcej będę to nadzorował.

W ciąż nic się nie odezwałam nie wierze mu musi być w tym jakiś haczyk na pewno jest i wkrótce się dowiem jaki:

- Nie wierzę ci kłamiesz - mówię i wchodzę do kuchni.

Yaman stał w progu i patrzył na mnie ciągle obserwował. Ja zaś zabrałam się za robienie czegoś do zjedzenia. On stał i patrzył na mnie je tak długo aż próbowałam sięgnąć moździerza z górnej szafki. Lecz nie zdołałam Yaman podszedł do mnie i sięgnął stając za mną i postawił na blacie. Odwróciłam się i spojrzeliśmy sobie w oczy. Trwało to kilka minut ale było to tak nie zręczne że odwróciłam się i wsypalam przyprawy do naczynia. I zaczęłam trzeć Yaman wciąż stał obok mnie i mi się przyglądał. Był tak blisko, że poczułam jego oddech na szyi dlaczego to robi ?

- Dlaczego tak stoisz i mi się przyglądasz ? - pytam.

- Mam na to ochotę nikt mi nie zabroni jestem u siebie w domu i patrzę na coś co kupiłem.

Odwróciłam się do niego przodem z wściekłą miną:

- Nie jestem rzeczą przypominam! - krzyczę mu w twarz.

Yaman zasmiał się mówiąc:

- Ciagle wiem o czym myślisz - mówi i podchodzi bliżej mnie.

Zaczęłam się cofać a on podchodzi aż natknęłam się na blat. Przybliżył się do tego stopnia, że na ustach poczułam jego oddech. Po chwili mnie pocałował a ja ? Oddałam ten pocałunek głupia myślałam, że to coś zmieni. Myliłam się i to jak bardzo przekonam się o tym dopiero później. Odsunął się i uśmiechnął szyderczo śmiejąc się głośno prosto mi w twarz.

- Wiedzialem - mówi i wychodzi z kuchni wciąż się śmiejąc.

Mnie zostawiając w ciężkim szoku i palącym się mięsem. Podeszłam szybko do garnka przewracając na drugą stronę mięso. Lecz w ostateczności wyłączyłam go i odstawiłam na bok. Oparłam się o blat i zaczęła głośno oddychać. I po chwili płakać. Co ja najlepszego robię ? Po co to zrobiłam ! Usiadłam przy stole i zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. A może by tak go rozkochać w sobie ? Może by się zmienił i mnie puścił ?

Sprzedana Zakochany Yaman & Seher Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz