45

231 16 4
                                    

Seher:

Obudziłam się dość wcześnie odwróciłam się i zobaczyłam Yaman. To nie był sen on naprawdę tu jest dla pewności. Przejechałam opruszkami palców po jego policzku.

- Sprawdzasz czy jestem żywy ?

- Eee...

- Nie odpowiadaj ja wiem.

- Ty wszystko wiesz nic nie wiedząc ciekawe.

- Ja wiem wszytko skarbie - mówi i podnosi się.

Na co ja szybko łapie go spowrotem ciągnąć do łóżka.

- Nie dziś zostajesz ze mną w dupie mam to, że masz prace i podpisałeś kontrakt z ojcem. Zostajesz. Będę tęsknić jak pójdziesz - mówię i robię minę zbitego szczeniaczka.

- Tak nie może być by moja ukochana tęskniła.

Mówi i kładzie się spowrotem do łóżka i przytula się do mnie.

- Zostajesz ? - pytam dla pewności.

- Zostaje z tobą zawsze.

Po czym kładę głowę na jego torsie i tak leżymy dość długo.

Yaman:

Wczoraj wieczorem wszystko sobie wytłumaczyliśmy. I zostało przy tym, że chcemy oboje spróbować być ze sobą. Nie musiałem długo się starać kilka kłótni i nie domówień. Seher wszystko zrozumiała to wina jej mamy nie moja. Jak bym kochał jej matkę nie szukał bym jej miał bym ją gdzieś. I poszedł bym do jej rodzicielki ale tak nie jest i nie będzie zakochałem się w Seher. A serce nie sługa. Tak miała się nasza znajomość skończyć no i tak się skończyła. Przykro mi, że zaczęła się w taki sposób jak się zaczęła no ale nie miałem na to wpływu. Musiałem ją mieć i mam teraz zostaje dbać p to co mam będę się o to starał.

Seher:

Znów przysnęłam ale przytulona do Yaman'a a obudziłam się sama. Rozejrzałam się po pokoju i nikogo nie było. Wstałam i zaliczyłam toaletę. Obiecał, że zostanie czyżby pojechał? Po wyjściu z łazienki okryta kocem podchodzę do torebki. I wyciągam telefon następnie dzwonię do niego. Odwracam się i słyszę dźwięk telefonu zostawił go na szafce nocnej. Dziwne. Nagle poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Odwróciłam się z prędkością światła i odetchnęłam. To był Yaman.

- Gdzie byłeś ? - pytam zakładając szlafrok.

- A już byś chciała wiedzieć co ? - mówi śmiejąc się.

- Tak chce wiedzieć.

- Skoro chcesz to ci nie powiem - mówi i wypina mi język.

- Głupek - mówię i wchodzę do łazienki.

Przebrałam się i wysuszyłam włosy. Wyszłam a Yaman stał tyłem do mnie i po chwili się odwrócił.

- Idziemy mówi i łapie mnie za rękę i ciągnie do wyjścia.

- Gdzie ?

- Zobaczysz. 

- A po co ?

- Zobaczysz.

- Yaman! - warczę.

- No zobaczysz !

Po chwili byliśmy już w aucie a po kilku minutach w restauracji.

- Na prawdę ?

- Tak.

Westchnęłam i wyszłam z auta pojawiając się po chwili u boku Yaman'a. Weszliśmy razem do wnętrza i mogę przysiąc, że każda z tych bab patrzyła się na Yaman'a i rozbierały go wzrokiem. Nie podobało mi się to wiec bardziej przybliżyłam go do siebie odwrócił się i szepnął mi do ucha.

- Wiem, że się patrzą i nie martw się w trakcie śniadania już nie będą się patrzeć.

- Hm? - byłam ciekawa co zaś wymyśli.

Złożyliśmy zamówienia i czekaliśmy na swoje posiłki. Yaman'a złapał mnie za ręce i trzymał mocno. Uśmiechał się i patrzył mi w oczy poczułam ze on coś kombinuje. Po śniadaniu Yaman wstał i poprawił garnitur a z kieszeni wyciągnął pudełeczko. On zwariował ?

- Wież i znasz moje uczucia względem ciebie. Kocham cię i chce z tego miejsca prosić o twoja rękę. Pozwolisz abym został najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi ? - mówi otwierając pudełeczko i klękając na kolano.

- Tak!!! Tak!!!! TAK!!!!!! - mówię i wstaje.

Yaman zrobił to samo założył pierścionek na mój palec serdeczny i ucałował go po czym wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi.

- Kocham cię Seher - powiedział kładąc czoło na moje.

- Ja ciebie tez kocham Yaman.

Sprzedana Zakochany Yaman & Seher Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ