33

213 15 5
                                    

Seher:

Niedziela szybko minęła i zaczęła się tygodniowa walka Yaman'a. Obarczylam go tym wszystkim widzę, że jest roztargniony. Chodzi taki jakiś nijaki. Przeprowadził się do nas. Ta zabawa w udawanie coraz bardziej mi pasuje. Przyzwyczaiłam się do obecności Yaman'a w moim życiu. A coraz bardziej nie podobał mi się mój plan. Co do Yaman'a i mamy. Już pierwszego dnia bolało widząc jak Yaman z trudem schodzi na dół kokietując moja mamę. Za każdym razem znikałam z domu nie mogłam na to patrzeć. Wiem, że to mój pomysł ale nie mogłam. Nie potrafiłam. Zajmowałam się przygotowaniami do ślubu. Kupiłam garnitur a suknie kupimy razem. Obiecałam to Yaman'owi i dotrzymam słowa. Wróciłam do domu z zakupami wszystko od razu zaniosłam na górę do mojego pokoju. O dziwo ani Yaman'a ani mamy w domu nie było. Postanowiłam zadzwonić do niego lecz nie odebrał. Zadzwoniłam do jego firmy tam tez go nie było dziś cały dzień. To było dziwne. Postanowiłam nie panikować i zabrać się za przygotowywanie obiadu. Nie trwało długo oboje weszli do domu. Yaman z grobową miną a matka śmiała się w niebogłosy.

- Dobry dowcip Yaman dobry.

- Mhm.

Spojrzeliśmy sobie w oczy i każdy z nas widział wszystko. Zostawiłam obiad i poszłam na górę za mną wszedł Yaman.

- I jak było ? - zapytałam gdy wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.

- Jest dobrze znaczy na dobrej drodze. Już sam się gubię ci jest prawda a co kłamstwo.

- Kupiłam dziś garnitur chcesz zobaczyć ?

- Jasne.

Otworzyłam materiał i ukazał się piękny jedwabny garnitur. W kolorze czerni do tego krawat nie lubię much.

- Krawat ? - pyta podnosząc jedna brew na górę.

- Nie lubię much - powtarzam swoje myśli.

- Jest piękny a co z suknia? - pyta.

- No razem pójdziemy wybrać.

- Oczywiście. To może już pojedziemy ? - pyta.

- Dobrze skoro chcesz już to pewnie.

Razem wyszliśmy z pokoju złapałam tylko bluzę i torebkę. Po czym pędem rozsyłam za Yaman'em do samochodu. Widzieliśmy jak mama patrzyła przez okno a przed nami wyrósł Ömer. Przeszedł obok auta i wszedł na podejdę domu. Cieszyłam się w duchu, że mnie teraz tam niema. Ruszyliśmy przed siebie prosto do galerii sukien ślubnych. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do środka trzymając się za ręce. Przywitała nas młoda kobieta Yaman od razu wypalił:

- Proszę przygotować najnowsze modele sukien dla mojej kobiety.

- Oczywiście.

Po czym usiedliśmy na sofie a kobiety biegały z wieszakami. Najgorsze były przymiarki to trwało najdłużej. Żadna Yaman'owi się nie podobała. Ta za długa ta za krótka ta za duży dekolt nosz nie mogę. W końcu przy ostatniej oniemiał gdy mnie zobaczył w niej.

- Wyglądasz pięknie - powiedział - Bierzemy tę suknie żadnej innej - rozkazał.

Kobieta tylko kiwnęła głowa na znak, że się zgadza. I po kilku minutach welon i suknia były w pudełku. Buty dopasowane w innym pudełku.

- To teraz po biżuterię.

- Dobrze.

Wyszliśmy z galerii idąc prosto do drzwi następnego sklepu z Biżuteria. Stanęłam przed nimi zatrzymując Yaman'a:

- Ale czy my dobrze robimy pobierając się ? Przecież my się nawet nie kochamy. Co mi z tego, że ich zniszczę jak nie będę potem szczęśliwa.

- Jeżeli nie chcesz nie pobierzemy się.

Cisza.

- To co robimy ? - pyta ponownie.

Sprzedana Zakochany Yaman & Seher Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz