49

178 13 10
                                    

Yaman:

Ruszyłem przed siebie postanowiłem poszukać Seher. Chce jej wszystko wytłumaczyć, że to co słyszała to prawda w pewnym sensie. Tak przespałem się z jej matką ciagle mając jej obraz w głowie. Byłem kompletnie pijany. A gdy rano się obudziłem zobaczyłem jej matkę obok przytulona do mnie myślałem, że się rozjebie. Byłem sam na siebie wściekły jak mogłem na to pozwolić. Ale cóż stało się teraz zostaje mi przekonać co do mojej racji Seher. A to wcale proste nie będzie.... Poczułem uścisk na nadgarstku odwróciłem się i niekontrolowanie wpadłem w ramiona matki Seher.

- Widzisz ciągnie cię do mnie kochanie.

- Ty jesteś chora kobieto ! - wykrzyczałem i wyrwałem się z jej obiec i chciałem odejść.

- Zabije się ! Słyszysz ! - odwracam się i patrzę na kobietę.

- Co wyprawiasz!

Ona nic nie powiedziała tylko weszła na ulice a przed nią jechała rozpędzona ciężarówka. Szybko podbiegłem i pociągnąłem ją na chodnik w efekcie upadliśmy na ulice.

- Co ty wyprawiasz ? To jest kurwa rozwiązanie ? Będziesz mnie szantażować swoim życiem ? - mówię i podnoszę się.

- Tak właśnie zrobię! Kocham cię Yaman - mówi i podchodzi do mnie - kocham do szaleństwa do ostateczności rozumiesz ? - mówi patrząc na mnie.

Gdyby to nie była matka Seher pomyślał bym ze kobieta mówi szczerze ale nie jej matka to istny potwór.

- Ja kocham pani córkę do szaleństwa i ostateczności. Nie ciebie zrozum to wreszcie ! - zacząłem krzyczeć juz na nią.

- Spokojnie - mówi i pociągnęła mnie w swoje ramiona.

- Puszczaj ! - mówię i wyrywam się - nigdy z tobą nie będę rozumiesz ? - patrzę jej prosto w oczy.

- Nie mam gdzie spać... - mówi patrząc na mnie.

- I co mnie to obchodzi jest pani zamężna stać panią na hotel.

- Nie mam karty ani portfela.

- To nie mój problem.

Mówiąc to ruszyłem spowrotem do hotelu znów wynająłem pokój i postanowiłem zostać tu gdyby chciała wrócić tu Seher. Byłem rozgoryczony zły i smutny tym, że tak wszystko się spieprzyło. Nie chciałem tego chciałem tamten dzień zakopać daleko by nikt się nie dowiedział. Chciałem by nigdy nie ujrzało światła dziennego to ze pieprzyłem jej matkę wyobrażając sobie właśnie ją. Jestem popieprzony. Zamówiłem whisky usiadłem na łóżku i przypominałem sobie, że w tym samum łóżku leżeliśmy dziś rano razem. Z Seher.. a teraz będę sam do końca życia. Ona mi tego nie wybaczy nie pozwoli jej na to jej duma. Kelnerka przyniosła mi to co zamówiłem i odeszła. Widziałem jak na mnie patrzyła mogłem zawsze wykorzystać okazje. Ale tego nie zrobiłem bo jestem chory a moja choroba nazywa się Seher. Nie mogę jej wyrzucić z swoich myśli. Ciagle siedzi we mnie. Wszędzie w każdym ją widzę. Czy tak działa miłość ? Bo skoro tak to nie chce miłość bo ona działa obłędnie. Doprowadza mnie do szaleństwa. Nalewam pierwszego kieliszka potem następnego i następnego butelka się skończyła. Zamawiam następna.. tracąc kontakt z rzeczywistością. Dosłownie. Nagle słyszę pukanie idę chwiejnym krokiem w stronę drzwi trzymając w ręce butelkę prawie pustą. Otwieram je i widzę znów ją zaś przyszła..

- Nie mam gdzie spać mogę się tu zatrzymać proszę. Nie bądź aż tak okrutny...

- To ja jestem okrutny czy ty ? - mówię wpuszczając ją do środka.

Sprzedana Zakochany Yaman & Seher Where stories live. Discover now