32

231 15 8
                                    

Yaman:

Nie wiem co mam jej odpowiedzieć. Nie chce tego robić nie chce tego jej robić. Nie chce by cierpiała. Lecz on jest uparta. Tak bardzo, że będę musiał się zgodzić. Czuje to.

Seher:

Musi się zgodzić ! Chce by ją w sobie rozkochał potem zostawił jak śmiecia. Wychodząc za mnie patrząc jej w oczy powie mi tak! Jestem genialna nie ?! Ale czy nie będę tego żałować ? Czy nie będę potem cierpieć ? Zaczęłam mieć wątpliwości zaczynam traktować Yaman'a jak marionetkę. Bez uczuć. Ale tak nie można. Nie można tak traktować człowieka. On na czucia i jest człowiekiem nie mogę od niego aż tyle oczekiwać.

- Zrobię to jeżeli tego chcesz - mówi bez uczuć żadnego najmniejszego uczucia. Nie ma w jego oczach ani w słowach.

- Nie musisz jeżeli nie chcesz... - mówię patrząc w podłogę.

- Zrobię to bo ty tego chcesz nie ja zrobię jeżeli ma ci to przynieść szczęście.

- Ale to mi szczęścia nie przyniesie teraz to zrozumiałam.

- To po co chcesz bym to zrobił ? - mówi opierając się o biurko.

- Chce by ona cierpiała tak jak ja cierpię. Oni się nie kryją już wczoraj wieczorem gdy się myłeś a ja zeszłam na dół by skorzystać z toalety. Widziałam ich Ömer patrzył mi prosto w oczy pieprząc moja matkę przy ścianie. - mówię z trudem.

- Chce by obije cierpieli ale kompletnie nie mam pomysłu co by zrobić by obije cierpieli.

- Ja tez nie - mówię i opadam na fotel.

- Małżeństwo jest dobrym pomysłem ale to tylko zniszczy Ömera. A co z matka ?

- Może i ten plan będzie dobry.

- Ten z tym, że nam uwieść twoja matkę ?

- Tak potem ją zostawisz przed samym ślubem. Ślub narazie będzie tajemnicą. Nikt o tym się nie dowie.

- Nie wiem Seher co potem oboje nie będziemy tego żałować.

- Będzie dobrze - udawałam twardą.

A tak naprawdę walczyłam sama ze sobą. Wiem, że to nie będzie normalne. Wiem tez, że to będzie ciężkie do zniesienia. Widząc swoją matkę i Yaman'a. To będzie najdłuższy i najcięższy tydzień w moim życiu. Wcale nie byłam gotowa na to by patrzeć jak on będzie ją dotykał. Czy będzie ją całował właśnie !

- Ale zabraniam ci jednego! - wypaliłam.

- Czego ? - teraz już nie ma odwrotu myśle.

- Nie masz prawa jej całować!

- Dlaczego ? - pyta podnosząc jedna brew w górę.

- Po prostu nie.

- Nie mogę pojąć dlaczego przecież całowanie jest fajne.

A mnie aż krew zalewała.

- Bo do tego tylko ja mam prawo - mówię tak cicho myśląc, że jego nie słyszy.

Ale usłyszał i nie skomentował tylko patrzył na mnie innym spojrzeniem. Nie wiedziałam do jakiej puli włożyć to spojrzenie. Do łagodnych czy do ostrych jak brzytwa. Włożyłam do tych łagodnych patrzył na mnie dość długą chwile. A ja nic nie mówiłam. Nie patrzyłam mu w oczy odwracałam wzrok.

- Co z ślubem ? - pyta nagle.

- Nic ja będę załatwiać wszystko kiedy ty... z nią...

- Dobra - przerywa mi - Ale suknie to ja muszę widzieć - mówi i puszcza mi oczko.

- Okej.

Po czym wstałam i wybrałam numer do urzędu. Dowiedziałam się, że są wolne terminy na za tydzień. To mnie uszczęśliwiło.

- Nasz ślub będzie za tydzień dokładnie masz tydzień! - mówię.

- Jej wiedziałem, że załatwisz to szybko. Coś jej na wymyślała, że się zgodziła?

- A to już moja sprawa! - mówię i uśmiecham się.

- Dobrze to za tydzień będziesz nazywać się Seher Kırımlı.

- Tak! - mówię rozradowana klaszcząc w dłonie sama nie wiem dlaczego.

Sprzedana Zakochany Yaman & Seher Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang