21

242 15 9
                                    

Yaman:

Całą drogę do domu siedzieliśmy w ciszy radio nawet jakoś tak cicho grało. Mój chumor był spierdolony do tego stopnia, że nie miałem siły z nikim rozmawiać. Stanąłem nieopodal jej domu odwróciła się do mnie przodem i spojrzała w moje oczy. Ta chciałbym po prostu wyszła nic nie mówiąc. A ja odjechałem patrząc jak jej ciało znika z lusterka. Poczułem pustkę serce mnie bolało było mi jakoś tak ciężko. Nie rozumiałem tego chce ją spowrotem. I robię to wracam z prędkością światła stała przed furtką i patrzyła na mnie. Podeszłem do niej szybko i wytargałem za rękę spowrotem do auta.

- Wracasz ze mną nie obchodzi mnie to, że nie chcesz ale ja chcę rozumiesz ?! Chcę !!!

Cisza patrzyła tylko na moje oczy nic nie mówiąc. Widziałem jak by przebłysk uśmiechu na jej ustach ale to moje wyobrażenia napewno. Ruszyłem jak najprędzej przed siebie wracając do domu. Nie potrafiłem jej tam zostawić. Stracić ....

- Ja chcę do domu... - mówi po długiej ciszy.

- Jesteś tego pewna ? - pytam a serce mnie boli.

- Tak chce wrócić chce przytulić moją mamę i zobaczyć Ömera.

To mnie zabolało ona w ciąż o nim myśli. Wróciłem się zrobiłem co chciała odstawiłem ją na miejsce i odjechałem w pośpiechu. Nie mogę trzymać jej w brew jej woli. Już raz to zrobiłem to widziałem łzy nic poza tym. Łzy i smutek nigdy nie była szczęśliwa. Przyspieszyłem pędząc przed siebie do swojego domu.

Seher:

Byłam szczęśliwa, że znów stoję pod drzwiami domu. Weszłam do środka panował pół mrok. Nagle usłyszałam chalas z kuchni. Podeszłam bliżej i zobaczyłam moją mamę z Ömerem. Oni oni.... się całowali! Mówił jej, że ją kocha. A ja !? Gdzie jestem ja?! Wróciłam się nawet nie zauważyli. Jak oni mogli mi to zrobić jak !! Byłam rozgoryczona tym co widziałam moja mama mogłaby być matką Ömera! Nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. Nie miałam gdzie pójść. Jedyne miejsce to dom w którym przeżyłam ostatnie 3 miesiące. Siedziałam na krawężniku przed domem i płakałam. Było już ciemno. Byłam przerażona, że zostanę tak sama. Nie mam dokąd pójść. Muszę skontaktować się z Yamanem. Ale jak ? On na pewno mnie przyjmie. Przygarnie jak bez domnego psiaka. Jestem tego pewna. Rozejrzałam się wokół i dostrzegłam w oddali jadąca taksówkę. Tak to moje wybawienie. Stanęłam i zaczęłam machać rękoma. Zatrzymała się na szczęście za kierownicą siedziała młoda kobieta.

- Przepraszam jest pani wolna mogę wsiąść?

- Tak oczywiście proszę. Gdzie panią podwieźć ?

- Nie znam ulicy ale zapamiętałam drogę proszę jechać ja poprowadzę.

- Dobrze.

Po godzinnej jeździe byliśmy na miejscu zapłaciłam za kurs i kobieta odjechała. Wzięłam głęboki wdech i weszłam przez furtkę wszystkie oczy patrzyły na mnie ochroniarze się dziwili. Ale co ja mam zrobić ? Nie miałam dokąd iść. Mówiłam wrócić. Weszłam do domu panowała ciemność. Szłam przed siebie aż do sypialni. Spał w łóżku przytulając poduszkę. Podeszłam bliżej i zyciagnęłam ją delikatnie kładąc się obok. Obioł mnie w pasie i usłyszałam:

- Wróciłaś, dlaczego?

- Długa historia...choćmy spać.

- Dobranoc Seher.

- Dobranoc Yaman.

Objęci razem zasnęliśmy nawet nie wiem kiedy.

Sprzedana Zakochany Yaman & Seher Where stories live. Discover now