P. XV / DEGRADACJA KARALUCHA

269 52 34
                                    

Hej buby! Próbujemy z tą durną regularnością, więc pewnie harmonogram na życie będzie wyglądał tak:
- poniedziałek, piątek - BSD MSNK
- wtorek, czwartek - BNHA
- środa - Merlin/Więzień Labiryntu.
- w weekendy może pojawi się coś, z zaczętych i porzuconych przeze mnie serii.
Spróbuję z regularnością żebyście wiedzieli kiedy spodziewać się rozdziałów, ale z góry uprzedzam, że nie dotyczy to 24.07.-05.08, bo zwyczajnie będę wtedy z przyjaciółką na wakacjach. Tak czy siak, pamiętajcie żeby pić dużo wody, zjeść dzisiaj coś dobrego i smarować się kremem z filtrem ♥ I miłego czytania ♥

Nakahara może i nazwał tę część Kobe najbardziej parszywą, ale jasnym było, że odnosił się jedynie do ludzi, którzy chwilowo przebywali w okolicy, a nie do samej okolicy. Miasto niczym mu nie zawiniło, to tylko Szczury Fyośki i sam Dostojewski we własnej osobie, sprawiali, że rudzielec czuł się nieswojo. Nakahara sam nie pamiętał, ile razy kazał Dostojewskiemu odejść z Kobe, przy czym użyte w czasie takich rozmów słowa nigdy nie były aż tak miłe czy kulturalne, że nieomal stało się to tradycją tej dwójki. Bo Fyośka nigdy nie słuchał i dalej cumował w portach, kulturalnie ignorując wszystkie opłaty, które powinien był uiścić, zwyczajnie schodząc Nakaharze z drogi przez parę dni, które następowały po ich spotkaniu. A Nakahara nigdy realnie nie poczynił żadnego kroku w celu usunięcia niechcianych gości z miasta. Opcji miał wiele. Mógł dać znać Christie, gdzie jest Fyodor, mógł dosłownie użyć mocy samej wody żeby zniszczyć tę kupę złomu, którą Szczury nazywały domem, bo jednak Jeźdźcy wyrabiali się naprawdę nieźle w pracy ze swoimi elementami. Mógł. Tylko po co?

Nakahara idąc przez gąszcz uliczek myślał tylko o tym, jak bardzo nie zrozumiał Dostojewskiego aż do momentu, w którym było za późno. Rudzielec doskonale wiedział, że większość jego gniewu na Rosjanina jest reakcją na słowa Fyodora, który zawsze zdawał się wiedzieć coś więcej. Który zawsze zdawał się dawać mu delikatne sygnały, że rzeczywistość może być inna, niż Chuuya zakłada. I na samym początku, gdy dał pochłonąć się emocjom po śmierci ukochanego, Nakahara nie chciał słuchać. Wtedy Dostojewski wydawał mu się irytującym gnojkiem, którego bawi jego cierpienie. Więc nie szukał drugiego dna w jego słowach. Ale czasy się zmieniły, Chuuya zaczął udawać, że się pozbierał. Wszyscy tego od niego wymagali jakby nie patrzeć. A Dostojewski został dokładnie taki sam, jak wcześniej. Pojawiał się i znikał, zawsze w najgorszych możliwych momentach i rzucał przypadkowym zdaniem, które z jednej strony rozbudzało w Nakaharze nadzieję, w drugiej wyrzuty sumienia, a ogólnie zwyczajną wściekłość, bo Dostojewski niczego mu nie tłumaczył, a cały czas brzmiał, jakby Dazai wcale nie wykrwawił się na ulicy na oczach ich wszystkich. Łatwiej było udawać, że cała wściekłość, którą rudzielec czuł, była skierowana w stronę Fyodora, niż przyznać, że pod koniec dnia, gdy leży sam w łóżku, jest trzecia w nocy, a on nie może spać, tak naprawdę nienawidzi samego siebie.

Cóż, Nakahara nigdy nie naciskał. Nie wymagał od Fyodora niewiadomo jak wielkich poświęceń czy zdradzenia Christie. Fyośka po prostu u nich cumował, gdy uciekał przed światem. Nie robili sobie problemów, Dostojewski nawet niczym nie handlował i nie szukał informacji. Traktował Kobe jak wakacje, gdzie może po prostu bezpiecznie połazić po mieście, najeść się w knajpie i pójść spać bez obawy, że za chwilę znajdzie się w strefie wojny. Chuuya dopiero po odnalezieniu Dazaia zrozumiał, że Rosjanin naginał granice, próbował coś mu przekazać, że to nie były małe wredne drobnostki, ale realna próba pomocy. I teraz zamierzał z tej pomocy skorzystać. Bo tak naprawdę, mimo ogromnego rozwoju, którego doświadczyła Portowa Mafia, wciąż nie wiedzieli niczego o Zakonie Wieży Zegarowej. Próbowali, na tyle na ile mogli bez wzbudzania podejrzeń Agatki, zrobić rozeznanie wśród pionków wysyłanych do nich na rozeznanie, ale nie przynosiło to żadnych efektów. Nawet z planami Dazaia nie byli w stanie niczego wypracować. Więc najwidoczniej nadszedł czas żeby spytać u jedynego źródła, które może zechce udzielić im potrzebnych informacji. Albo zabije z miejsca. Na dwoje babka wróżyła.

Bungou Stray Dogs II - Miłość silniejsza niż czasWhere stories live. Discover now