P. XXIX / TRZY NIESPODZIANKI

272 39 58
                                    

Atsushi naprawdę nie zamierzał puszczać jego dłoni nawet na sekundę i Akutagawa musiał przyznać, że było to absolutnie urocze. I może nie przyznałby się do tego na głos, ale cholernie doceniał każdą sekundę ich spaceru. Zwłaszcza, że jeszcze do niedawna taka sytuacja nie byłaby w ogóle możliwa, bo Akutagawa zwyczajnie się bał. Bał się, że nie poradzi sobie z presją otoczenia, że pozwoli samemu sobie na popsucie tej relacji tylko dlatego, że ktoś mógłby powiedzieć o nich coś złego. Bał się, jak ludzie zareagują na fakt, że umawia się z Atsushim. Wiedział, że nie był najprzyjemniejszym człowiekiem na świecie i nijak nie zamierzał udawać, że nagle się zmieni i będzie starał się być dla wszystkich miły i że zacznie traktować ich z szacunkiem. Coś takiego byłoby nierealne, a przede wszystkim niezbyt szczere. Na jego szacunek trzeba było zasłużyć, a to nie udawało się zbyt wielu. Więc tak, był wredny, ignorował podwładnych i warczał na ludzi, gdy wykazywali się nadprzeciętną głupotą, ale nie był przecież taki wobec Atsushiego. Tym bardziej przerażało go, że ktokolwiek może pomyśleć, że ich związek nie był zdrowy. Że ktoś mógł założyć, że ukochanego Akutagawa traktował tak samo jak przypadkowego podwładnego innego Herszta, którego imienia nawet nie znał. Że był tak samo nieprzyjemny i krzykliwy i że z taką samą łatwością uciekał się do środków fizycznych, gdy coś nie szło po jego myśli. Że może krzywdzi Atsushiego w jakiś sposób.

Takie rozważania w pewnym momencie wżarły się w jego mózg, że stały się komarem jego myśli. Małym irytującym stworzeniem, które nie chce odlecieć, a którego najwidoczniej życiowym celem jest wkurwianie wszystkich. Atsushi zauważył zmianę w jego zachowaniu od razu. Od razu też zwyczajnie posadził go w salonie w ich wspólnie wynajmowanym w budynku Portowej Mafii pokoju i spytał, o co chodzi. A gdy nie dostał odpowiedzi, najzwyczajniej w świecie zrobił sobie herbaty i usiadł na fotelu naprzeciwko dając chłopakowi jasny znak, że nigdzie się nie ruszą dopóki nie przegadają najnowszego problemu. Atsushi zabluźnił wtedy po raz pierwszy taką wiązanką, że Akutagawa byłby mniej zaskoczony słysząc, że Nakahara w kwestii seksualności leci na ustawieniach fabrycznych. Tamtej nocy Ryuunosuke zrozumiał wiele. Zrozumiał przede wszystkim, że nie ma takiego problemu, którego nie mógłby przegadać z ukochanym i że ich związek naprawdę może opierać się na rozmowie i otwartości. Że nie musi się już bać, że jeśli pokaże komuś tę swoją bardziej wrażliwą stronę, tę, która czasami boi się, czasami smuci, a czasami jest zbyt zmęczona by radzić sobie z podstawowymi czynnościami, to zostanie porzucony za nie bycie idealnym. Wtedy też jasne stało się, że cały świat może sobie własne zdanie wsadzić tam, gdzie słońce nie docierało, bo po raz pierwszy w życiu Akutagawa był szczęśliwy i tak długo, jak Atsushi podzielał i odwzajemniał jego uczucia, tak długo nie zamierzał się przejmować nikim innym.

Niemniej wyglądali komicznie, gdy razem szli przez niezbyt ruchliwe ulice Kobe. Atsushi nawijał o absolutnie wszystkim, zupełnie jakby świat miałby się skończyć, gdyby tylko wziął dłuższą przerwę na oddech, praktycznie skacząc a nie chodząc i rozglądając się po całej okolicy jakby chciał zapamiętać każdy szczegół każdej sytuacji. Był dosłownie chodzącą kulką szczęścia i gdy się na niego patrzyło, miało się wrażenie, że patrzy się prosto na słońce. No, może nie dosłownie, bo jak patrzy się na realne słońce to mruży się oczy i układa twarz w wyrazie zirytowania, bo nic nie widać, a promienie zamiast "delikatnie ogrzewać ci twarz" napierdalają ci po gałkach ocznych, ale przynajmniej metaforyczne słońce. I nijak nie liczyło się to, że przecież Atsushi znał tę okolicę. Że spędził w tym mieście w praktycznie każdym jego zakamarku cholernie dużo czasu. Akutagawa cieszył się, że chłopak nie zgubił w sobie tej dziecięcej radości. Że potrafił odseparować rzeczywistość od pracy w mafii, że potrafił zamknąć drzwi za swoją przeszłością i cieszyć się momentem. Coś, czego Akutagawa musiał się jeszcze nauczyć, ale sam nie wątpił, że jest bliżej niż dalej do osiągnięcia tego celu tym bardziej, że przecież miał tak świetnego nauczyciela tuż obok siebie. Praktycznie na wyłączność.

Bungou Stray Dogs II - Miłość silniejsza niż czasWhere stories live. Discover now