P. XXI / ZŁE PYTANIA I LASKA Z MAFII

185 40 32
                                    

Wydawać by się mogło, że dwie osoby przesiadujące na jednym piętrze to definicja samotności i ogromu przestrzeni. Idealna sytuacja dla dwójki skłóconych ludzi, którzy chwilowo naprawdę nie chcą mieć ze sobą kontaktu. Właśnie, słowo kluczowe "wydawać", bo rzeczywistość była tak absolutnie odmienna, jak się tylko dało. Akiko przez większość czasu siedziała przy swoim biurku, uważnie, linijka po linijce czytając umowę, którą miała podpisać Kato i na kolorowych, półprzezroczystych karteczkach zaznaczając miejsca, gdzie pisała po samej umowie, zaznaczając fragmenty, które jej zdaniem nie były aż tak bezpieczne, jak powinny być. Lekarka wiedziała, że będzie musiała wcisnąć ukochanej kolejny kit, coś w stylu "Nakahara miał rację i czytanie tego to była straszna nuda, więc zrobiłam sobie kawę i potrafisz sobie wyobrazić, co stało się potem. Może i jestem ślamazarą, jak jestem niewyspana, ale to ta kawa sama prosiła się o wylanie'. Potem nastąpiłyby przeprosiny, że nie mieli jak jej chwilowo wydrukować kolejnego formularza i obietnice, że przecież wszyscy sobie tam nawzajem ufali, więc nic się nie stanie, jak podpisze papiery za parę dni podczas kolejnej wizyty.

Poza wybitnie ciekawą lekturą wstawała co jakiś czas żeby przejść do jednego z ekranów, na których pojawiały się na bieżąco nowe informacje dotyczące stanu Dazaia. A przynajmniej te z nich, które mogli uzyskać ze skanu prowadzonego przez pole, które go otaczało. Oczywiście, że mieliby lepszy wgląd w jego stan gdyby mogli wsadzić mu wenflon w rękę i pobierać regulanie próbki, ale chwilowo nie było na to opcji. Nie ufali mu na tyle, a metalowa igła w rękach nawet tak przyćpanego geniusza jak Dazai, mogła być śmiercionośną bronią. Niemniej katalogowanie kolejnych wyników i czekanie aż komputer wypluje kolejną kropkę na wykresie wciąż było jakimś wyznacznikiem stanu ich więźnia. Do tego co godzinę dokładniejsze zerknięcie na kamery i opisanie wyglądu chłopaka z zauważeniem pogorszenia jego samopoczucia wywołanego odstawieniem leków. Wydawałoby się, że niewiele ruchów, ale cały czas przypadkiem o włos unikała o wpadnięcia czy zderzenia się z Nakaharą.

Nakaharą, który z jednej strony siedział i przeglądał raport z ostatniego spotkania Cuppoli i próbując zaproponować własnych ludzi do konkretnych misji, choć rozumiał, dlaczego Yosano uznała, że wszystkie te plany były palcem po wodzie pisane. Nie mieli jak stworzyć efektywnego planu bez świadomości, którą mafię będą infiltrować, które państwo sprawdzać i jakich rozmiarów tragedię mogą zastać na miejscu. Wszystkie te informacje miał w sobie Dazai i chwilowo wszyscy mocno wątpili, by chciał się nimi za darmo podzielić. Z drugiej strony chłopak częściej, niż chciałby się do tego przyznać, spoglądał na ekran, gdzie kamera jednocześnie łapała Osamu i Kato. Dazai wiedział, że był obserwowany. Chuuya widział to po tym nieprzyjemnym, małym uśmieszku, który pojawiał się co jakiś czas na jego twarzy. 

Uśmieszku, którego Kato była absolutnie nieświadoma, bo gadała jak najęta o wszystkich możliwych tematach. Od tego, jaką knajpę ostatnio wyczaiła i że Dazai musi tam koniecznie zabrać Nakaharę i że ona może nawet polecić, co myśli, że oni obaj polubią. Poprzez wszystkie filmy, które widziała w czasie nieobecności Dazaia. Po zwykłe stwierdzenia, że cieszy się, że Osamu wrócił i że ani się wszyscy obejrzą a stanie na nogi i wszystko wróci do normy. Dziewczyna nie wchodziła na żadne delikatniejsze tematy, nie mówiła ani słowa o Portowej Mafii ani o tym, jak Nakahara radził sobie jako Szef. Widocznie nie chciała tym obciążać osłabionego przyjaciela, ale Chuuya był jej za to wdzięczny, bo może intencje złe, ale przynajmniej nie musiał jej aż tak dokładnie pilnować. A Dazai tak doskonale udawał dawnego siebie. Uśmiechał się, czasami śmiał, podtrzymywał rozmowę, dopytywał jakby naprawdę go to interesowało. Gdyby nie te drobne, ukradkowe, pełne chłodu i kpiny spojrzenia, Nakahara patrząc na niego w tamtym momencie mógłby przysiąc, że widzi swojego ukochanego.

- Yos... - zaczął cicho rudzielec, gdy prawie wpadli na siebie po raz kolejny, przechodząc między ekranami.

- Nie teraz - odparła tylko chłodno dziewczyna ewidentnie czekając aż chłopak się odsunie i z uporem maniaka wpatrując się w podłogę.

Bungou Stray Dogs II - Miłość silniejsza niż czasWhere stories live. Discover now