5

652 21 0
                                    

Z dedykacją dla mojej ukochanej dziewczyny która kocham nad życie❤️❤️❤️❤️❤️______________________


Pisałam kolejne wypracowanie na polski. Musiałam napisać jakąś głupią rozprawkę. Nienawidziłam tego. Teraz nawet nie mogłam zadzownić do Dinah bo zepsułam telefon. Siedziałam znudzona na łóżku i nie miałam ochoty tego gówna pisać. Już i tak marnuje czas na szkołę to po co mam jeszcze pisać głupie wypracowania. Po co mi to będzie potrzebne do życia.

Włączyłam muzykę na laptopie i dalej pisałam to świństwo. Musiałam sobie kupić nowy telefon. Gdybym tylko miała na niego kasę.

Nawet nie mogłam zadzownić do mamy żeby mi przelała pieniądze.

Wzięłam kartę i wyszłam z mieszkania. Pobiegłam do najbliższego przystanku by kupiłać bilet dwudziesto-cztero godzinny.

W planach miałam wrócić do domu i poprosić mamę o pieniądze lub nowy telefon. Ponoć dwa dni a nie da się wytrzymać. Może jestem uzależniona a może to tylko przyzwyczajenie. Nie wiem ale wiem jedno, ten cholerny telefon był mi potrzebny do skontaktowania się z Camilą.

Miałam sobie kupić bilet, ale okazało się że nie mam pieniędzy, ponieważ swoje ostatnie drobne dałam na alkochol.

Moją jedyną opcją był Max. Wiedziałam że zrobi dla mnie wszystko. Od kilku dni proponuje mi podwózki do szkoły. I chyba zacznę z tego korzystać.

Wbiegłam do bloku i cała zdyszana zapukałam pod odpowiedzi drzwi, które od razu zostały otwartego przez uśmiechniętego blondyna.

-Co się dzieje skarbie?- zapytał z lekkim zmartwieniem w głosie

-Nie mam pieniędzy..- odpowiedziałam mu z udawanym smutkiem

Może i go wykorzystywałam ale to dla dobra Camili. Miałam być oschła ale ta dziewczyna mnie zmieniła, znaczy jej powrót. Moje myśli ciągle kręciły się w okół brunetki o czekoladowych oczach i cudownym głosie. Ona była ideałem, którego straciłam.

Camila POV.

Moje myśli krążyły w okół zielonookiej. Zostawiła mnie, mnie i moje uczucia. Zablokowała mnie wszędzie. Do tego w szkole jest oschła. Nawet do mnie co jest bardzo dziwne. Wiem że uciekłam i nie powinnam tego robić, ale chyba za to nie znienawidziła bardziej szkoły.

Moje nadgarstki były już powoli sine. Z każdym uderzeniem czułam coraz mniejszy ból psychiczny, i większy fizyczny. Było mi już ciężko z oddechem.

Od kiedy tylko wprowadziłam się do Miami, zaczęłam szukać siłowni i trenera. Pierwsze znalazłam, a drugi punkt jest mi nawet nie pisany. Przez ten tydzień zaczęłam sama sobie planować treningi oraz dietę.

Uderzałam w worek treningowy, a do pomieszczenia ktoś wszedł. Nie zwróciłam na to wszelkiej uwagi i dalej trenowałam.

Zostałam objęta męskimi, umięśnionymi ramionami i odciągnięta od worka. Próbowałam się wyrwać ale ramiona mnie dalej trzymały.

Dopiero kiedy się uspokoiłam, zostałam puszczona i popatrzałam na osobę przez którą musiałam przerwać trenowanie. Był to wysoki brunet o brązowych oczach.

-Czemu to robisz?- spytał chłopak z troską w głosie

-Czemu trenuję?- zapytałam z kpiną

-Nie, dlaczego robisz sobie krzywdę treningiem, twoje nadgarski zaczynają wyglądać okropnie, jak chcesz to się wygadaj ale nie rób sobie krzywdy

-Słuchaj to moje życie i mogę z nim robić co tylko zechce - powiedziałam zła, wzięłam ręcznik i wodę która miałam ze sobą, wychodząc z pomieszczenia.

Nie interesowało mnie co ten facet ode mnie chciał, więc weszłam do szatni i zaczęłam się przebierać. Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze i robiło mi się nie dobrze, kiedy zamiast pięknej dziewczyny znajdowało się tam takie coś jak ja. Miałam ochotę jeszcze pouderzać w worek ale może on miał rację i powinnam sobie odpuścić.

Wzięłam torbę i poszłam w stronę wyjścia z siłowni. O tych godzinach było pusto więc nikt mnie nie zaczepił.

Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę dobrze znanego mi domu.

Sama już nie wiem co mam robić.
Z jednej strony powinnam dobijać się do Lolo a z drugiej strony ona mnie nie chce znać więc po co.
Po co mam się jej wbijać w życie które i tak już zniszczyłam.

Dostawałam dziennie po kilkanaście wiadomości od zielonookiej. Żadnej z nich nie odczytywałam. Wiedziałam że już nigdy się nie spotkamy, a bardziej przeczuwałam to. Nasze drogi się rozejdą i obie znajdziemy sobie chłopaków, i zapomnimy o sobie. Przynajmniej tak to wyglądało. Z dnia na dzień starałam się zapomnieć o dziewczynie co nie było łatwe. Swoje emocje wyczerpywałam na innych. Krzyki to była u nas norma. Do tego uderzałam w ścianę, ale za to nigdy nie uderzyłam samej siebie. Cała ta sytuacją mnie wykańczała.
Zerwaniem przyjaźni,
Przeprowadzka,
Problemy zdrowotne taty,
Depresja,
Nowa szkoła i Lauren.

Dziewczyna mojego dzieciństwa, która aktualnie przeze mnie zamknęła się w sobie.

Podczas mojego rozmyślania, doszłam do domu. Przywitałam się z rodzicielką i poszłam od razu do pokoju. Był wieczór a ja byłam padnięta. Weszłam do łazienki która miałam połączoną z pokojem i zaczęłam owijać nadgarski bandażem.

Moja mama wiedziała o treningach i sama mi płaciła za wstęp na siłownie, chociaż jakoś nie interesowała się mną.

Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam ze zmęczenia. Mi do szczęścia na ten moment wystarczyło łóżko do szczęścia.

Chce być kimś więcej //CamrenNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ