47

240 12 1
                                    

Popołudnie minęło mi tak jak zwykłe z jednym małym wyjątkiem. Tęskniłam za Camz, która się nie odzywała i nie odpisywała na moje wiadomości.

Odłożyłam telefon po raz kolejny z nadzieją, że jednak odpisze. Z każdą minutą byłam coraz bardziej zmartwiona. Nie mogłam odsunąć od niej myśli. Wszystko mi ją przypominało. Miałam ochotę napisać do jej przyjaciółki z pytaniem czemu Camila nie odpisuje, ale wszystko by wyszło na jaw. Cały nasz związek.

***

Kolejną godzinę z rzędu czekałam na jakikolwiek odezw. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, przy okazji wyciągając z szafy biały top z napisem "Paris" i kwiatami w okół, i krótkie, czarne spodenki, oraz bieliznę.

W pomieszczeniu rozebrałam się i włączyłam wodę, żeby nalewała się powoli do wanny. Potrzebowałam dłuższego odpoczynku. Zamiast iść na mieszkanie, wróciłam do domu na weekend, co oczywiście było dla mnie dobrą odskocznią.

Nikogo nie było w domu, więc mogłam sobie pozwolić na zwykłą
kąpiel.

Weszłam do wanny i położyłam się w niej. Spokój razem z taflą wody rozniósł się po moim ciele. Zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim co się działo od kiedy Camila wróciła. Od samego poznania w gabinecie aż po sam związek i dzisiejsze wracanie do domów.

Moje rozmyślanie przerwał mi dźwięk powiadomienia. Mając nadzieję że to moja Camz wreście mi napisała, zabrałam telefon od razu do ręki. Na ekranie pojawiła się wiadomość od nieznanego numeru. "Hej kotek widzimy się za kilka minut tam gdzie zawsze". Gdyby nie "miejsce tam gdzie zawsze" to pomyślałabym że to Camila pisze z innego telefonu. Dobrze wiedziałam kto napisał ta wiadomość...tylko jedna osoba mnie wykorzystuje.

Wyszłam z wanny i wytarłam się ręcznikiem, owijając się nim. Wyszłam z pomieszczenia i pobiegłam do pokoju. Ubrałam dżinsy, zwykły, czarny top i spięłam włosy w niechlujnego koka.  Zabrałam urządzenie do kieszeni i zbiegłam na dół do garażu. Otworzyłam bramę i wsiadłam na motor odpalając go. Wyjechałam z niego zamykając bramę wjazdową pilotem. Jechałam w stronę starych garaży. W jednym z nich, zrobił sobie klubik gdzie pali, pije, ćpa i rucha. Tam dotrzymywałam z nim układu. Podjechałam pod wcześniej wspomniane miejscem i zeszłam z maszyny. Dopiero teraz przypomniałam sobie o kasku którego zapomniałam.

Wyłączyłam silnik i podeszłam do jednego z wielu garaży. Zapukałam a drzwi od razu się otworzyły. Stał w nich bardzo dobrze znany mi mężczyzna.

-Witam moją księżniczkę - obrzydliwy uśmiech pojawił się na jego twarzy

-Ehhh jestem tu tylko po to byś mnie zostawił w spokoju...czy to jest ostatni raz?-
byłam dość zmieszana by powiedzieć cokolwiek innego

-Tak to ostatni raz, zapraszam do środka-
uśmiech nie znikał mu z twarzy a mi coraz bardziej chciało się wymiotować

Usiadłam na kanapie a on pochylił się nasenną i mnie pocałował. Z niechęcią oddawałam każdy jego pocałunek. Z każdym jego namiętnym pocałunkiem zaczął się wciągać i mnie rozbierać. Oczywiście wszystko było za moją zgodą. Po chwili obydwoje byliśmy już nadzy. On zaczął się bawić a ja próbowałam nie płakać.

Po wszystkim ubrałam się i wyszłam z tamtąd bez słowa. Miałam już dość tego co robię. Okłamywałam Camz i krzywdziłam samą siebie by poznać prawdę. Prawdę na którą czekałam od lat.

Wsiadłam na motor i odpaliłem silnik. Poczułam że ktoś mnie obserwuję i zobaczyłam jego podchodzącego do mnie.

Spoglądałam na każdy jego ruch. Był pewny siebie, tak jakby był dumny z tego że kilka eazy zgwałcił dziewczynę i to nie jedną.

-Pamiętasz naszą umowę? -uskyszałam bardzo blisko ucha, przez co przeszedł mnie nie przyjemny dreszcz

-Tak pamiętam...wszystko pamiętam - odpowiedziałam próbując brzmieć jak najnormalniej

Mężczyzna zbliżył się jeszcze bardziej i chwycił mnie za tyłek. Miałam ochotę krzyknąć na niego ale inaczej nie powiedziałby mi czegoś o co walczyłam przez ten czas.

Usłyszałam szept i wtedy już wszystko wiedziałam. Do moich oczy naleciały łzy a on zostawił mnie samą wracając do swojego garażu.

Chce być kimś więcej //CamrenWhere stories live. Discover now