27

365 16 3
                                    

Tego dnia nie zjawiłam się w szkole. Nie odpisywałam na żadne wiadomości ani nie odbierałam telefonów.

Cały dzień siedziałam w łazience. Nie wychodziłam nawet żeby coś zjeść. Czułam się okropnie myśląc że okres uratował mi życie. Bałam się że zacznie też sznatażować Camile czego bym już nie zniosła.

Dopiero pod wieczór odzyskałam siły żeby zamówić pizze.

Usłyszałam dzwonek . Od razu skierowałam się w stronę drzwi

Otworzyłam je i ujrzałam na oko osiemnastoletniego faceta. Podał mi pudełko z pizzą a ja od razu dałam mu przeliczone pieniądze. Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu.

Odłożyłam pudełko na stół. Zaczęłam zastanawiać się czy w ogóle to zjem.

Wzięłam talerz z kuchni i wróciłam do salonu. Odłożyłam go na stół i włączając netflixa zaczęłam jeść.

Kiedy skończyłam, położyłam się i zamknęłam oczy. Byłam najedzona oraz zmęczona.

Telefon miałam cały dzień wyłączony.

Dopiero o 20 go włączyłam i miałam pełno wiadomości od Camilii. Było mi jej żal bo biedna musiała się martwić.

_                                                            _
I                           6:45                            I

Dzień dobry skarbie

7:40

Wstajemy bo się spóźnisz

12:52

Czemu ciebie dalej nie ma???
Halooo bo się martwię

17:29

Lauren!! Gdzie jesteś!?
Nie ma cię w szkole nie odpisujesz na wiadomości..

Jesteś???
To moja wina? Powiedziałam coś nie tak wczoraj!?
Jeśli powiesz to się zmienię...

18:40

Ejjj... zrobiłam coś nie tak...?
Dobra idę na siłownię, wrócę za kilka godzin...

I_                                                           _I

Byłam na siebie zła. Ona się martwiła a ja se siedziałam w łazience cały dzień. Teraz nie widziała czy mogę zadzwonić.

Spoglądałam na telefon i nie wiedziałam co zrobić.

Zadzwoniłam do dziewczyny która nie odbierała telefonu.

Camila POV.

Uderzałam w worek tak mocno że nie czułam już dłoni. Spojrzałam na swoje nadgarstki które były całe posiniaczone.

Dopiero po godzinie wyszłam z siłowni i weszłam do szatni. Przebrałam się i wyszłam z budynku. Wyciągałam telefon i zobaczyłam kilka nieodbranych połączeń od Lauren. Odetchnęłam z ulgą że dziewczynie nic nie jest. Od razu do niej oddzwoniłam

-Hej kotek -
powiedziała od razu

-No hej martwiłam się - odpowiedziałam

-Przepraszam telefon mi się rozładował a się słabo czułam żeby iść do szkoły-
mówiła dość niepewnie

-No dobrze, a gdzie jesteś?

-W domu mała nie bój się

Zarumieniłam się na jej słowa. Rozmawiając z dziewczyną weszłam do domu i skierowałam się od razu do pokoju.

-Dobrze kończę papa - powiedziałam i się rozłączyłam

Odłożyłam telefon i upadłam na łóżko wyczerpana. Od razu zamknęłam oczy i zasnęłam.

Lauren POV.

Dziewczyna poszła spać pisząc mi jeszcze wiadomość "dobranoc" na co jej odpisałam od razu ale tego już nie odczytała.

Wzięłam ciepły prysznic na uspokojenie się. Było mi słabo po dzisiaj. Miałam całe pocięte nadgarstki, które nie były obandażowane, tylko przemyte wodą.

Związałam włosy w luźnego koka. Wyszłam z łazienki i podeszłam do okna. Usiadłam na parapecie i spoglądałam na pełnię księżyca.

Zamknęłam oczy i od razu zasnęłam.

Szłam do ołtarza trzymając za rękę mężczyznę. Był obrany w granatowy garnitur. Kiedy tylko podeszliśmy pod właściwe miejsce zobaczyłam ją. Camile w podobnym garniturze jaki miał mężczyzna i cudownie spiętych włosach. Podeszłam do niej i od razu rumieńce oraz uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Nie wierzyłam że to właśnie ten dzień kiedy pobiorę się z moją ukochaną Camz. Złożyłyśmy przysięgę i na sam koniec pocałowałyśmy się. Nie był to pocałunek taki jak inne, był on wyjątkowy, pełny miłości. Był yo napeikniejszy pocałunek w moim życiu chociaż trwał tylko chwilę. Odsunełyśmy się od siebie a wszyscy w ławkach zaczęli nam bić brawo. Kobieta chwyciła mnie w tali i wyszłyśmy z kościoła posypywane kwiatami. Miałam włosy spięte w wodospad i pofalowane więc wszystkie kwiaty lądowały właśnie w nich. Za to każdy najmniejszy płatnego omijał włosy mojej nowej żony. Wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy w stronę sali weselnej gdzie miało odbyć się przyjęcie.

Chce być kimś więcej //CamrenWhere stories live. Discover now