18

450 21 0
                                    

Jadąc autem rozmyślałam ciągle o dziewczynie. Nie wiedziałam czy za mną tęskni, czy jednak moja nieobecność jej pasuje.

Oparłam głowę o drzwi auta i spoglądałam na czyste niebo. Bez chmur oraz z słońce które mnie oślepiało. Nie zwracałam uwagi na to że mnie oczy bolą. Po prostu spoglądałam prosto w nie. Mój telefon zaczął wibrować a ja nie zwracałam uwagi.

-Odbierz może-usłyszałam z ust rodzicielki

-Nie chce-
powiedziałam

Wyłączyłam telefon i dalej spoglądałam w telefon. Do domu miałyśmy jeszcze kilka godzin a ja miałam ochotę wejść pod kołdrę i się rozpłakać. Mama to chyba zobaczyła.

-Kochanie? Co się dzieje?

Spojrzałam na nią ale się nie odezwałam. Miałam ochotę jeszcze bardziej płakać.

Kobieta nic więcej nie powiedziała a ja rozpłakałam się na dobre.

Sama nie wiedziałam dlaczego płacze. Czułam się chyba ominięta.

Dopiero teraz zrozumiałam że emocje do mnie wróciły, chociaż nie był to najlepszy czas.

Ciągle patrzyłam w okno i czułam co chwilę wzrok matki na sobie. Nie zwracałam na go uwagi.

Po chwili włączyłam telefon i zobaczyłam że mam kilkadziesiąt nieodebranych połączeń i wiadomości. Nie wiedziałam co zrobić.

Wreszcie odważyłam się oddzwonić do Lauren. Dziewczyna od razu odebrała.

-Kurwa Camila gdzie jesteś!?- usłyszałam krzyk ze słuchawki

-Wracam do domu....-
odpowiedziałam niepewnie

-Jak to wracasz...? Przecież...-
jej głos się od razu załamał

-Wracam do domu i koniec kropka- powiedziałam i się rozłączyłam

Schowałam telefon i znowu zaczęłam spoglądać w niebo.

Zamknęłam oczy i powoli odpływałam.

Po 20 minutach wreście zasnęłam.

Lauren POV.

-Dlaczego ona wyjechała.... przecież... było tak fajnie...-
łkałam w raniona Dinah która mnie uspokajała

-Nie wiem przewodnicząco- odparła dziewczyna

Nic więcej nie mówiąc dalej byłam wtulona w ramiona brunetki. Wzięłam telefon i znowu zadzowniłam do dziewczyny.

Pierwszy sygnał......drugi sygnał.....trzeci sygnał....

Dziewczyna się rozłączyła. Miałam w oczach coraz więcej łez. Czy to była moja wina, czy ja ją zawiodłam. Powiedziałam coś nie tak? Zamknęłam oczy i zaczęły mi się wspominać wszystkie wspólne chwilę z dziewczyną.

Siedziałam kilka godzin w łazience i nigdzie nie wychodziłam. Usłyszałam pukanie do drzwi.

-Mówiłam ci Dinah wypierdalaj- krzyknęłam

-Tak się odzywasz do koleżanek?- usłyszałam męski głos

-Przepraszam proszę pana.... - powiedziałam cicho

-Mam nadzieję że to się zmieni, po drugie czemu siedzisz tutaj od kilku godzin?

-Straciłam ważną dla mnie osobę... i to jeszcze przez moją głupotę...- znowu zaczęłam płakać

Jedynie usłyszałam ciche westchnienie. Kroki za drzwi dobrzmiewały do moich uszu coraz cichsze. więc wychowawca wychodził z pokoju. Jedyne co mogłam usłyszeć po zamknięciu drzwi przez mężczyznę to cisze.

Nie było słychać żadnych dźwięków. Wyciągałam metalową żyletkę zza etui i zaczęłam robić małe nacięcia.

Na początku było niewinnie ale poniżej były one coraz większe i głębsze. Upuściłam kawałek metalu i upadłam na ziemię. Do moich uszu dopływał tylko dźwięk kropli uderzających o umywalkę.

Mi robiło się coraz słabiej a dzięki kropel był coraz bardziej stłumiony. W pewnym momencie przestałam cokolwiek słyszeć i nagle zobaczyłam czarny ekran i odpłynęłam.

Gdy się obudziłam, czułam ból w dłoniach. Było jasno w pomieszczeniu. Zaczełam się rozglądać i zobaczyłam że to mój pokój w ośrodku. Popatrzyłam na dłonie i zobaczyłam dwa bandaże. Nie wiem kto to ale chyba byłam mu wdzięczna. Chociaż z drugiej strony chciałam zniknąć.

Niby byłam 17-letnią dziewczyną która powinna dawać przykład, powinna o wszystkich się troszczyć i takie tam,a teraz muszą ją ratować bo chciała się zabić.

Zamknęłam oczy i nie wiedziałam o czym myśleć, czy o tym czy o Camili, nie wiedziałam nic.

Z tak zamkniętymi oczami, tym razem  zasnęłam.

Camila POV

Siedziałam na łóżku słuchając muzyki w słuchawkach i przeglądając nasze wspólne zdjęcia z albumu. Nie czułam nic. Nie chciało mi się płakać, ale nawet nie czułam żalu do siebie ani radości, jedyne co czułam to pustkę w sobie.

Chce być kimś więcej //CamrenWhere stories live. Discover now