Camila POV.
Od tygodnia Lauren nie próbowała się ze mną kontaktować. Nie pisała, nie dzwoniła, ani nie była w ogóle aktywna. Z jednej strony cieszyłam się bo po tym jak dowiedziałam się jaka jest miałam do niej lekkie obrzydzenie a z drugiej strony się martwiłam.
Niby zrobiła takie okrutne rzeczy, ale dalej była moją przyjaciółką z dzieciństwa.
Właśnie pakowałam się do domu. Wiedziałam że jak wrócę będę musiała przepisywać wszystkie notatki. Już mi się nie chciało jak o tym myślałam.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Spojrzałam w ich stronę.
-Prosze
Do pomieszczenia weszła trochę ode mnie wyższa dziewczyna.
-Hej Sofia-
przywitałam się od razu-No hejka jak tam? Spakowana? - zapytała z uśmiechem na twarzy
-Jasne -
odpowiedziałam
odwzajemniajać uśmiechZapiełam walizkę i odłożyłam ją na ziemie.
-Będę tęsknić -
powiedziała i mnie przytuliła-Ja też będę tęsknić siostrzyczko - odpowiedziałam jej-
dobra ja lecę bo wolę się wyspać i spędzić połowę dnia na przepisywaniu niż pisać go w nocy-
dodałam po chwili-Jasne rozumiem -
powiedziała i wyszła z pokojuWzięłam walizkę i też wyszłam. Zeszłam po schodach. Odstawiłam bagaż na ziemie i weszłam do kuchni gdzie mama się jeszcze żegnała z ojcem.
Wziełyśmy swoje rzeczy, spakowałyśmy je do auta i Pojechałyśmy. Przed nami było jeszcze kilka godzin drogi.
-Mamo?-
zapytałam-Tak?-
odpowiedziała dalej spoglądając
na drogę-Jeśli ktoś inny powiedział o ważnej dla mnie osobie coś złego...czyli że nie jest tym za kogo się podaje
to komu zaufać?-
pytając spojrzałam na nią-No wiesz zależy kogo bardziej znasz i komu bardziej ufasz i oczywiście kto brzmi prawdziwie - odpowiedziała pewnie
-No dobrze...
-A co się stało?-
zapytała dość zmartwiona-Ehhh... Lauren miała chłopaka z którym zerwała....i jej ex mnie zaczepił i powiedział że Lo wszystkim wykorzystuje...
Nastała cisza. Wyraz twarzy mamy był poważny, czyli chyba rozmyślała. Zamknęłam oczy.
-A dałaś wytłumaczyć to Lauren?- usłyszałam po kilku minutach ciszy
-No nie...-
odpowiedziałam niepewnie-No właśnie, na początku porozmawiaj z nią a dopiero później pytaj się o rady
Nic więcej nie mówiłam. Zamknęłam ponownie oczy i myślałam o tym dlaczego dziewczyna się nie odezwała.
Po chwili rozmyślania zasnęłam.
Obudziłam się, a na mapach google pokazywało że jeszcze 10 minut jazdy.
Spoglądałam w widoku za oknem. Nie chciałam wracać do szkoły ale niestety musiałam.
Wysiadłam z auta kiedy tylko mama zaparkowała pod akademikiem dziewczyny. Weszłam do budynku i podbiegłam pod dobre drzwi.
Pukałam ale nikt mi nie odpowiedział.Weszłam do środka i zobaczyłam krew. Zaczęłam się coraz bardziej martwić. Weszłam głębiej do mieszkania i zobaczyłam że nikogo nie ma. Za to jest kartka na półce. Wzięłam ją i przeczytałam.
"Hej skarbie...mam super wiadomość..znikam ze świata...nie chciałaś mnie widzieć więc pewnie będziesz szczęśliwa. Jeśli mnir znaleźli to walczą o moje życie w szpitalu lub już jestem w grobie.
Kocham cię Lauren"Miałam w oczach coraz więcej łez. Chciała popełnić samobójstwo przemnie. Przez idiotkę która nie miała nawet wytłumaczenia na swoje zachowanie. Szczerze czułam się już nikim. Osobą która kochałam i nadal kocham chciała się zabić.
Wzięłam telefon i zadzonilam do mamy Lauren miejąc nadzieję że nie zmieniła numeru .
Pierwszy sygnał...
Drugi sygnał....
Trzeci....
Po odebraniu usłyszałam miły, kobiecy glosy.
-Halo?
-Dzień dobry -
powiedziałam niepewnie-Dzień dobry-
odpowiedziała-Pani Clara Jauregui? -
zapytałam-Tak, z kim rozmawiam?-
ponownie odpowiedziała kobieta-Z tej strony Karla Cabello dawna przyjaciółka Lauren...
-To ty...o co chodzi?-
jej głos nagle się zmienił na oschły-Gdzie jest Lauren..?
Kobieta mi nie odpowiedziała.
-Co z Lauren!?-
krzyknęłam pod emocjami-Przepraszam....-
powiedziała i się rozłączyła-N-nie żyje...?-
powiedziałam na głos do samej siebie.Upadłam na ziemię zalana łzami. Nie wierzyłam że to wszystko moja wina. Wyszłam z mieszkania i pobiegłam w stronę siłowni.
YOU ARE READING
Chce być kimś więcej //Camren
RomancePrzyjaciółki spotykają się po kilku latach rozłąki przez chorobę ojca jednej z nich. Oby dwie są od siebie bardzo różne ale i tak łączy je jedna wspólna cecha. Oby dwie kochają siebie nawzajem.