6

617 24 0
                                    

Lauren POV.

Gdy tylko wróciłam do mieszkania z nowym telefonem, zaczełam wszystko instalować. W głowie miałam tylko dziewczynę o brązowych włosach.

Wyciągnęłam kartę SIM z wcześniejszego telefonu i włożyłam go do nowego. Od razu znalazłam numer Camili i do niej napisałam.

Lolo: hej..musimy porozmawiać...

Czekając na odpowiedz siedziałam na parapecie. Miałam wrażenie że mnie oleje i już nie odpowie. Chciałam z nią porozmawiać na temat jej ucieczki. Byłam oschła w szkole i może nie chce mnie znać.

Rzuciłam go na łóżko i spoglądałam na księżyc który akurat dzisiejszej nocy był pełny. Nie byłam ani trochę zmęczona, więc pełnia na mnie działała. Nie byłam z tego zadowolona, ponieważ miałam ciężki dzień, a jutro zaczynałam wcześnie szkołę, ale nie miałam na to wpływu.

Siedziałam tak przez następne kilkanaście minut, aż usłyszałam cichy dźwięk wibracji.

Niechętnie wstałam i podeszłam do łóżka. Wzięłam telefon i sprawdziłam kto do mnie napisał.

Camz:no hej, raczyłaś mnie wreszcie odblokować?

Ale ja jej nie zablokowałam, tylko zepsułam telefon.

Lolo: słuchaj zepsułam sobie telefon, dlatego nie odczytywałam i nie odpisywałam- od razy się wytłumaczyłam

Camz: mhm jasne...widzimy się jutro w szkole, no chyba że znowu będziesz mnie ignorować

Lolo: ehh do jutra..

Dziewczyna odczytała ale już nie odpisała. Czułam się winna całej tej sytuacji. Gdyby nie ja to ona byłaby szczęśliwsza. Wyciągnęłam zza etui małą metalową rzecz. Podwinełam rękawy na których było pełno kilkuletnich blizn. Nie myśląc więcej zaczęłam sobie nacinać skórę żyletką. Może nie było to zbyt mądre ale na tyle bolesne by siebie ukarać.

Dopiero jak brakło mi sił by to dalej robić, odłożyłam żyletkę na bok i siedziałam zapłakana pod ścianą. Na kafelki zaczęła powoli spływać czerwona ciecz na której widok się lekko uśmiechnęłam.

Może powinnam wrócić do mojego nałogowego cięcia się... -powiedziałam do siebie

Siedziałam tak długo puki nie usłyszałam dźwięku otwierania drzwi wejściowych. Wstałam gwałtownie i zamknęłam drzwi do łazienki na klucz. Po chwili było można usłyszeć tylko kroki które zatrzymały się przed drzwiami pokoju w którym siedziałam.

-Puk puk- usłyszałam cichy głos

Nie odezwałam się. Nie wiedziałam kto to i co tu robi.

-Jesteś tam...?

Usłyszałam teraz wyraźniejszy głos dziewczyny dla której to zrobiłam. Nie wiedziałam czy się odezwać czy jednak nie. Dopiero po chwili podjęłam decyzję.

-Myje się- powiedziałam cichym głosem

-Jezu przepraszam- zobaczyłam po cieniu którym prześwitywał przez szparę w drzwiach że dziewczyna się odsunęła- nie chciałam... Gdzie mogę poczekać?

-W sypialni lub kuchni- odpowiedziałam zamieszana.

Dziewczyna poszła w stronę salonu, ponieważ jej cień znikł. Zabandażowałam rękę i otworzyłam drzwi. Posprzątałam krew z kafelków i poszłam do salonu gdzie czekała na mnie nie pewna siebie dziewczyna. Było widać po jej twarzy że się stresuje. No cóż nie była w tym sama, bo czułam dokładnie to co ona w tym samym momencie.

Dziewczyna na mnie spojrzała jak tylko weszłam do pomieszczenia. Chyba nie wiedziała jak zacząć. Otwierała usta po czym je zamykała. 

-Może się czegoś napijesz?- spytałam z troską w głosie

-Nie przyszłam na kawę, tylko na ważna rozmowę

Nic nie odpowiedziałam i usiadłam na przeciwko niej. Nie chciałam zaczynać tej rozmowy ale z tego co widziałam to ona sama nie była tego w stanie zrobić. Siedziałyśmy w ciszy. Zaczęłam żałować że w ogóle wtrąciłam się w jej życie. Mogłyśmy żyć w przekonaniu że obie siebie nie znamy, ale już za późno.

Z stresu moje nadgarstki zaczęły szczypać a bandaże zaczęły nasiąkać krwią.

Nie chciałam żeby dziewczyna się o tym dowiedziała więc naciągnęłam rękawy bluzy na nadgarstki i wpatrywałam się w brunetkę.

Dziewczyna wciąż milczała a mnie to zaczynało wnerwiać. Rozumiem że ludzie potrzebują czasu ale minęło chyba z pół godziny jak tak siedzimy w ciszy i nic nie mówimy.

-Zależy ci na naszej przyjaźni...?- usłyszałam cichy, oraz zapłakany bełkot z ust dziewczyny.

-A co jeśli mi zależy?- spytałam dość pewna siebie

-Jeśli ci zależy to mnie przytul..- dalej mówiła zaplakanym głosem.

Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Myślałam że mnie wyśmieje lub będzie kazała udowodnić.

Podeszłam do dziewczyny i wtuliłam ją w swoje ramiona. Dziewczyna się mocniej przytula. Miałam nadzieję, że widziała o tym że u mnie jest bezpieczna w stu procentach. Nawet przez tą rozłąkę.

Dziewczyna milczała a ja zasnęłam tam wtulona w nią przez co nie wiedziałam kiedy ona też to zrobiła.

Chce być kimś więcej //CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz