Rozdział 29

992 100 4
                                    

Ta teleportacja była zupełnie inna niż te wcześniejsze, które Lynx znała. Dłoń Kraszewskiego, którą trzymała mocno drżała. Zobaczyła kilka zaklęć obok niej, które zdążyli rzucić członkowie Zakonu. W pierwszym miejscu pojawili się wyłącznie na kilka sekund, Lynx nawet nie zdążyła otworzyć oczu, które z niewiadomych przyczyn zamknęła wcześniej, a teleportowali się już zupełnie gdzieś indziej. Druga teleportacja była dla Lynx bolesnym doświadczeniem. Nagle poczuła potworny ból w lewej nodze. W uszach zaczęło jej piszczeć, a do oczu napłynęły łzy, nie słyszała nawet jak krzyczy z bólu.

Wkrótce pojawili sie przed Dworem Malfoyów. Lynx upadła na kamienistą drogę. Nie do końca wiedzała co się dzieje, ale odpowiadała na pojedyncze pytania Kraszewskiego. Po tym wydarzeniu zapamiętała tylko jedno, że Kraszewski poprosił ją o coś... był to chyba eliksir Szkiele-Wzro. Ból był nie do zniesienia, w uszach ciągle jej piszczało, jednak z każdą kolejną sekundą ból ustawał, aż było po wszystkim. Lynx przebudziła się niczym zlana zimną wodą. Kraszewski wziął ją na ręce i ruszył w stronę czarnej bramy. Dłonie miał brudne od krwi.

Przez bramę przeszli niczym przez dym. Kraszewski ciągle drżał. Na spotkanie wybiegli im Narcyza Malfoy oraz jej syna Draco. Dopiero po nich wybiegł Rabastan.

- Ryś!- Krzyknął i dotknął zimną ręką policzka Lynx. Uśmiechnęła się. Nie był to powrót jej marzeń, lecz pomimo tego Dwór był jej domem i chcąc nie chcąc powinna się cieszyć.

Lynx uległa nieprzyjemnemu rozszczepieniu. Podczas teleportacji ktoś z Zakonu chwycił Kraszewskiego za kawałek koszulki, wtedy stracił koncentrację. Lynx dochodziła do siebie ponad tydzień. Noga aż tak bardzo nie bolała ją, jednak wszyscy radzili jej, aby się nie ruszała.

Pod wieczór zeszła do jadalni, tam własnie odbywalo się co miesięczne spotkanie śmierciożerców - Czarnego Pana nie było. Lynx przez uchylone lekko drzwi zauważyła również, że na miejscu, gdzie zwykł siadać Lucjusz Malfoy, siedziała osoba, której się nie spodziewała w Dworze. Sasha Krum wyglądała zupełnie inaczej, jej ciemne włosy błyszczały jak nigdy wcześniej, a niebieskie oczy śledziły każdy ruch. Była niczym zaciekawiony kot, prawie nieobecna na spotkaniu. Lynx pchnęła drzwi do jadalni i weszła do środka. Zapadła cisza, nikt nie odwrócił się w jej stronę, jakby doskonale wiedzieli, że to ona. Usiadła na swoim miejscu i kątem oka spojrzała na Sashę.

- Chcę wrócić do Hogwartu.- Powiedziała spokojnie.- Hogwart nie jest dostatecznie dobrze pilnowany przez śmierciożerców, mówię to już kolejny raz...- Kontynuowała.- Uważam, że ponownie powinniśmy nawiązać sojusz z dementorami.- Spojrzała wprost na swojego ojca, który przypatrywał się jej badawczo.

- Nie.- Powiedział w końcu. Ta odpowiedź była jak kubeł zimnej wody. - Jutro rano jedziesz do Bastille z Sashą i Kraszewskim.- Powiedził po chwili ciszy. Lynx nie dała tego po sobie poznać, jednak zmroziło ją od środka. Powrót do Bastille? W jej głowie powstał mętlik. Jak ona po takim czasie ma spojrzeć w oczy ludziom, z którymi się przyjaźniła? Jak ma spojrzeć w oczy ludziom, który nienawidziła? Jak ma pojawić się tak znowu po tym, co tam wyrządziła? Co powie grono pedagogiczne? W ulamku sekundy lęk zmienił się w zadowolenie. Ta informacja lekko ją oszołomiła, ale w świetle tego kim jest w świecie magii, jej nazwisko znowu stało się znaczące i czarodzieje drżą, kiedy go słyszą. To dobra perspektywa, a powrót do Bastille będzie miłą wycieczką i odetchnieniem po tym co ją spotkało. Podróż z Sashą wydaje się również korzystna. Nie widziały się już spory czas... może ma jakieś wiadomości o Nikołaju. Ta myśl ją znowu zmroziła...

- Porązglądacie się, porozmawiacie, wygłosicie typową pogadankę...- Wytłumaczył Rabastan. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko.

Comiesięczne spotkanie śmierciożerców trwało do dziewiątej. Podczas niej, wszyscy wspólnie spożyli kolację, a Lynx już nie odezwała się ani słowem. Jej głowę zaprzątała myśl o Nikołaju. Zaraz po oficjalnym zakończeniu obrad, ruszyła prosto za Sashą do wyjścia z jadalni. Obie za drzwiami przytuliły się do siebie.

Córka śmierciożercówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz