Rozdział 8.

3K 192 7
                                    

Lynx nie spodziewała się takich słów. Nie spodziewała się spotkać go tutaj. Spotkać go kiedykolwiek. Jej głowę nigdy nie zaprzątały myśli, typu : co by było, gdybym spotkała osobę, której najbliżsi zostali zamordowani przez jej rodziców? Jednak teraz, siedząc tak spokojnie obok Teda i rozmawiając o byle pierdołach, Lynx czuła się niekomfortowo. Tak jakby to ona to zrobiła. Jednak Lupin jej wybaczył, zrozumiał i to jest najpiękniejsze.  Dowiedziała się, że wychowuje go babcia i bardzo chętnie ją zaprasza do Siebie przez wakacje, co spowodowało napływ jeszcze większej euforii pomieszanej z histerycznym poczuciem wewnętrznej, niekomfortowej ciągle sprawy.

            - Wszędzie Was szukałam.- Usłyszeli nagle. Odwrócili się w stronę wejścia do Sowiarnii. Stała tam młodsza, rudowłosa dziewczyna. Uśmiechnęła się szeroko. Przez głowę Lynx przeleciała dziwna myśl, że gdzieś ją już widziała.- Spotkałyśmy się w pociągu.- Wyprzedziła ją, stając na przeciwko nich. – Victoire Weasley, miło mi cię poznać Lynx.- Wyciągnęła  w stronę dziewczyny małą rączkę. Lestrange dopiero po chwili zrozumiała co się dzieje. Uścisnęła jej dłoń i lekko się uśmiechnęła, chociaż wyszedł z tego jedynie grymas. – Czy możemy się przejść?- Zapytała po chwili ciszy. Lynx na początku była pewna, że pytanie nie było skierowane do niej, jednak kiedy podniosła wzrok, który kilka sekund temu spuściła, okazało się, że Victoire nadal spogląda na nią wyczekująco.

            - Jasne.- odpowiedziała, wstając powoli.

Wyszły z Sowiarnii w zupełnej ciszy, zostawiając z tyłu Teda. Lynx nie miała ochoty sprawdzić, czy idzie za nimi. Jej myśli były teraz skierowane, co nowopoznana rudowłosa od niej chce? Może to atak na nią? Ted z niej żartował, a teraz wraz z Victoire chcą ją publicznie upokorzyć i wyśmiać? Czy musi we wszystkich doszukiwać się takich pesymistycznych stron? Zupełnie tak samo było w przypadku Stephanie, do której nie odzywała się prawie dwa tygodnie. Kiedy Lynx zrozumiała wreszcie, że to nie jest byle kto, tylko osoba, która naprawdę ją szanuje i uważa za normalną osobę, wreszcie się otworzyła. Pozwoliła wylecieć swoim myślom.

Usiadły na wyludnionych błoniach. Większość uczniów schowała się w szkole, obawiając się czarnych chmur, które zgromadziły się nad terenem Hogwartu. Usiadły niedaleko Bijącej Wierzby. Przeczytała o niej w książce o krwiożerczych i niebezpiecznych roślinach. Figurowała tam na pierwszy miejscu – w jej cieniu, ukryć się mogą zmęczeni wędrowcy. Nie daj się zwieźć mój drogi przyjacielu, gdy poczujesz jak młode gałązki oplatają się wzdłuż twoich łydek i pociągają w górę. Umierasz, nie ma dla Ciebie ratunku... znikasz pisali niegdyś młodzi poeci, jednak teraz każdy jest zainteresowany zupełnie czymś innym.  Niestety, wiersze o potworach i roślinach w pewnym stopniu fascynowały Lynx, do czego wolała się nie przyznawać.

            - Zacznę od tego...- Powiedziała wreszcie ruda, spoglądając nie na Lynx, tylko daleko przed Siebie.- Zostałam obdarzona zdolnością jasnowidzenia.- odwróciła się w stronę młodej Lestrange, którą te słowa lekko zdziwiły. Pierwszy raz spotkała jasnowidza. Nie miała pojęcia na czym ta zdolność polega. Oczywiste jest to, że czytała o tym w różnych mugolskich książkach, ale jest oczywiste, że w świecie magicznym wygląda to zupełnie inaczej. Oparła się na rękach i spojrzała na Victoire zaciekawiona. Ruda uśmiechnęła się szeroko, jakby właśnie tego się spodziewała.- Jasnowidzenie to umiejętność przepowiadania przyszłości, zdarza się to bardzo rzadko.  Takie osoby nie wiedzą kiedy wypowiadają przepowiednię.- Wytłumaczyła szybko.- Ja niestety mam zupełnie inaczej. Każdą z moich wizji pamiętam.- Westchnęła cicho, znowu spoglądając przed siebie.- Bywają krótkie, długie, zawsze niespodziewane.- Uśmiechnęła się lekko.- Trochę się zdziwiłam, gdy zobaczyła cię pierwszy raz. Dotknęłam twojego ramienia i nic nie zobaczyłam, ogarnął mnie jedynie dziwny... lęk.- Zamknęła oczy, jakby chciała przypomnieć sobie każdy najmniejszy fragment tamtego spotkania.- Jednak wszystko po dwóch tygodniach wróciłam i postanowiłam, że muszę Cię poznać, a ty musisz się dowiedzieć o moich zdolnościach.- Zaśmiała się głośno, jakby wypowiedziała coś naprawdę zabawnego.- Czuj się wyróżniona, na świecie istnieją tylko cztery osoby, które znają tę tajemnicę – Teddy, mój tata Bill, McGonagall i wujek Harry.

Córka śmierciożercówOnde histórias criam vida. Descubra agora