Rozdział 31

849 90 3
                                    

- Kłamiesz!- W Lynx się zagotowało. Wstała gwałtownie, przez co wywróciła krzesło. Rudolf uśmiechnął się szyderczo.- Poza tym... Rabastan nigdy się na to nie zgodzi.- Uderzyła ręką w stół.

- Nie wiem czy zauważyłaś...- Odpowiedział bardzo spokojnie.- Rabastan nie ma raczej nic do gadania, teraz ja jestem Twoim jedynym opiekunem i mogę decydować o Tobie.- Spojrzał jej prosto w oczy.

- Jestem pełnoletnia.- Wycedziła przez zęby, odwróciła się na pięcie i odeszła.

Od razu za rogiem teleportowała się do Dworu. Wiele przekleństw cisnęły się na jej usta jednak uznała, że byłoby niezwykle niestosowne używanie ich. Wpadła do Dworu zadyszana, ponieważ całą drogę od bramy do drzwi przebiegła. Ruszyła na samą górę i zajęła się pakowaniem. Nie miała pojęcia co robi, ale musiała stąd uciekać, jak najdalej od ojca. Przebrała się w czarne szaty i z małym pakunkiem ruszyła prosto do pokoju Rabastana. Bez pukania weszła do środka.

- Wyjeżdżam do Hogwartu.- Rzuciła tylko i ruszyła z powrotem do wyjścia.

- Poczekaj!- Zawołał za nią. Odwróciła się. Wstał z łóżka, odkładając książkę na szafkę nocną.- Co się stało?- Zapytał spokojnie.

- Czy oni znaleźli Nikołaja?- Zapytała spokojnie, jednak z lekko drżącym głosem. Nastała niepokojąca cisza. W oczach Lynx pojawiły się łzy.

- Obawiam się, że tak...- Odpowiedział zupełnie cicho.- Jego ciało jest bardzo zmasakrowane, więc do końca nie wiadomo, jednak...- Podszedł powoli do Lynx i przytulił do Siebie.

- Gdzie... Gdzie go znaleźli?- Wtuliła się w wuja.

- Podobno w okolicach Paryża...

Nie chciała już nic powiedzieć, wytarła wyłącznie pojedyncze łzy i bez dodatkowych słów na pożegnanie, wyszła z pokoju. Na korytarzu spotkała jeszcze Sashe, jednak ominęła ją bez słowa. Zbiegła do jadalni, weszła do kominka, rzuciła pod nogi odrobinę proszku Fiuu i zniknęła z płomieniach.

Pojawiła się w pustym pokoju. Stało w nim łóżko, szafa i biurko. Ściany miały kolor jasny. Było potwornie ciepło. Lynx rzuciła na łóżko swoje rzeczy i otworzyła szeroko okno. Miała widok na plac, gdzie pierwszoklasiści uczyli się latać na miotle. Wyglądało to dosyć normalnie. Od razu przypomniała sobie o swoim pierwszym razie na miotle. Było to coś bardzo wyjątkowego. Nie potrafiła na niej usiedzieć, a jak już w końcu się jej udało to stało się jej pasją. Nie musiała grać, mogła tylko latać - to jej wystarczyło. Spojrzała na zegarek i uznała, że poczyta książkę, po czym wybierze się na kolację.

Dokładnie tak jak zaplanowała, siedziała cicho, nikt nie miał pojęcia o jej istnieniu. Punktualnie, ubrana w długą szatę, taką jaką nosiła w Bastille wyszła z pokoju. Nikogo na korytarzu nie spotkała. Szkoła wydawała się jej całkowicie opustoszała i bardzo przygnębiająca. Weszła do Wielkiej Sali, to nie było wejście w stylu "wielkich wejść", ponieważ drzwi były otwarte na oścież i kto chciał to zobaczył Lynx z daleka. Światło lekko ja oślepiło ponieważ przez dobre dziesięć minut błądziła po ciemnych korytarzach. Nauczyciele nawet nie podnieśli na nią wzroku, natomiast uczynili to śmierciożercy, którzy stali w rogach sali. Najwidoczniej są pod działaniem imperiusa - przeszło jej przez głowę. Szybko znalazło się dla niej miejsce przy stole nauczycielskim. W Sali panowała ogromna cisza, nikt nie miał prawa się odezwać. Lynx nie była tak do końca głodna, więc oparła głowę na rękę, które były oparte o stół i zaczęła się rozglądać. Uczniów było bardzo mało, najwięcej z nich siedziało przy stole Slytherinu. Lynx zwróciła również uwagę na obitą twarz Teda Lupina i wychudzoną twarz Victoire. Zrobiło się jej najnormalniej w świecie przykro. Nie potrafiła tego opisać, ale widok tych biednych ludzi przyprawił ją o niepokój. I tak ma wyglądać teraz życie? Do władzy doszedł najgroźniejszy czarodziej na całym świecie i prowadzi despotyczne rządy. Ile to jeszcze potrwa? Ile potrwa jeszcze przyzwyczajenie się ich do takiej sytuacji? Jak długo będą stawiać opór? Czy kiedykolwiek się poddadzą? W ich oczach był smutek, ale gdzieś tam kryła się ta odwaga, która powoduje, że jeszcze nie jeden raz sięgną po różdżki. Ilu śmierciożerców zginie? Ile zginie niewinnych czarodziei? Lynx odwróciła głowę i dopiero wtedy zauważyła, że Kraszewski bacznie się jej przygląda.

Córka śmierciożercówWhere stories live. Discover now