9. To nie działo się naprawdę

265 17 3
                                    

Hermiona już od kilku minut siedziała w laboratorium i mieszała eliksir. Myślami była daleko stąd. Zastanawiała się jak połączyć naukę z ewentualnymi randkami. Podobał jej się pewien krukon, który kiedyś był chwilowym partnerem Ginny. Dostała od przyjaciółki zielone światło i postanowiła spróbować swoich sił. A może by jej się udało? A może Michaelowi też się podobała? Czy mogło to być możliwe? Mieli sporo wspólnych zainteresowań, więc może warto było posłuchać siebie i do niego zagadać? Ale jak? Nie była najlepsza w rozmowach z facetami. Była tylko w jednym związku. Z mugolem, którego poznała rok temu, ale związek na odległość im nie wyszedł i dobrze. Czuła się w nim niekomfortowo.

Podniosła głowę z nad kociołka kiedy drzwi się otworzyły i wszedł Malfoy. Z trudem ukryła swoje zdziwienie. Uzgodnili, że dzisiaj sama zamiesza kilka razy w kociołku, więc co tutaj robił?

- Co tutaj robisz, Malfoy? – warknęła niezbyt przyjemnie wściekła, że przerwał jej w rozmyślaniach. Kto wie, może za kilka minut wymyśliłaby jakiś dobry plan, żeby zagadać do Michaela.

- Przyszedłem Ci pomóc – odpowiedział tak beztrosko, że przez chwilę Hermiona nie wiedziała co odpowiedzieć.

- Sądzisz, że nie umiem mieszać w kociołku? – zapytała zdziwiona nie zwracając uwagi, że Malfoy do niej podszedł i złapał za dłoń, w której trzymała metalową bagietkę zanurzoną w kociołku. Szybko wyrwała dłoń z jego uścisku i ustąpiła mu miejsca na krześle. Zabrała torbę ze stołu i wybiegła z laboratorium. Przez całą drogę próbowała zapomnieć o jego zimnych palcach na swoim nadgarstku. Czy to wszystko jej się śniło? Czemu miałby to robić? Czemu miałby ją dotykać? Być tak blisko niej? W ogóle odzywać się do niej... Nie wiedziała, nie potrafiła tego zrozumieć.

***

Harry coraz bardziej zaczął się przejmować dodatkowo zbliżającym się meczem Quidditcha, ale pomimo tego starał się nadal mieć oko na Malfoy'a.

- Miona... - odezwał się po chwili obserwując przyjaciółkę, która czytała książkę od eliksirów i co chwilę zapisywała jakieś uwagi na pergaminie.

- Tak? – oderwała wzrok od książki i utkwiła w nim swój przenikliwy wzrok.

- Wiesz może czemu Malfoy w tym roku nie gra w Quidditchu?

- A niby czemu mam coś wiedzieć na ten temat, Harry? – brunetka mówiła spokojnie, ale pomimo wszystko wyczuł, że to pytanie ją zirytowało.

- Pracujecie razem nad eliksirami. Pomyślałem, że może w między czasie rozmawiacie o czymś.

Nawet się nie zdziwił jak Hermiona parsknęła śmiechem. Rozumiał ją. On pewnie tak samo zareagowałby na tak niedorzeczne stwierdzenie, ale musiał się czegoś dowiedzieć więcej o Malfoy'u. Czas szybko leciał. Treningi Quidditcha, lekcje z Dumbledorem i jeszcze wyjaśnienie jakie zadanie miał do wykonania Malfoy.

- Na początku namawiałeś mnie, żebym zrezygnowała z tego projektu. Potem kazałeś mi nauczyć się jakiegoś zaklęcia nieznanego pochodzenia. A teraz? Teraz zadajesz mi takie pytanie jakbyś sądził, że ja i Malfoy mamy koleżeńskie relacje i opowiadamy sobie jak minął nam dzień...

- Hermiona... Po prostu się zastanawiam. Gdyby Malfoy grał to wiedziałbym czego mogę się po nim spodziewać, a o tym nowym szukającym? Nie mam pojęcia co mam o nim myśleć – westchnął ciężko. – Za dużo mam spraw w tym roku, Miona. Dumbledore, Quidditch i ten cały Malfoy...

- To dam Ci radę, Harry. Odpuść z Malfoya – warknęła zatrzaskując książkę i wstając z fotela.

- Zmieniłaś się, Miona. Odkąd pracujesz z Malfoyem – dodał kiedy przyjaciółka skierowała się do wyjścia.

Felix Felicis | DramioneWhere stories live. Discover now