5. Teczki

72 6 1
                                    

Hejka, 

z powodów technicznych rozdział jest dopiero teraz, a następne już powoli przepisuję z zeszytu. Następny rozdział w środę albo czwartek. 

Mam nadzieję, że po tak długim czasie nieobecności nadal jesteście ciekawi jak skończy się ta część.

______

Znaleźliśmy ciało.

Wzięła głęboki oddech, kiedy przeczytała treść smsa od Harrego. Nic nie pomogła, a nawet nic nie znalazła. Od kilku godzin siedziała w archiwum Wizengamotu i nic nie miała. Spojrzała na zegarek i z ulgą stwierdziła, że opiekunka będzie jeszcze z Elfi przez dwie godziny. Miała jeszcze trochę czasu, więc postanowiła go wykorzystać. Jakkolwiek by to nie nazwać, posunęli się krok do przodu, ale nie takiego postępu oczekiwali.

Schowała wszystkie pięć teczek do torby i wyszła z archiwum. W Biurze Aurorów panował spokój, jakby nic się nie działo i szczerze mówiąc nie takiego widoku się spodziewała. Czy tylko ona się tym przejmowała? Może wszyscy aurorzy uznali, że nie warto się spieszyć, bo chodziło o ludzi z mrocznymi znakami? Czy gdyby nie chodziło o Dracona, też tak mocno przejęłaby się tą sprawą? Raczej nie, ale nie była aurorem. Ona mogła sobie na to pozwolić, a auror nie powinien. W końcu taki sobie wybrali zawód.

- Hermiona?

- Dostałam Twoją wiadomość, więc co jesteś taki zdziwiony - odburknęła lekko zaskoczona jego zdziwieniem. Naprawdę sądził, że nic z tą wiadomością nie zrobi? Przeczyta i odrzuci telefon na bok, jakby to była kolejna bezsensowna reklama?

- Jeszcze nic nie wiemy. Ciało znaleźliśmy dwie godziny temu. Najpierw muszą go zbadać. Prędzej Zabini będzie coś wiedział niż my...

- Zabini jest Uzdrowicielem, a nie koronerem, Harry - odpowiedziała spokojnie wyciągając teczki na biurko. - Czy miał ranę na lewej ręce?

Harry zmarszczył brwi.

- Wpadłaś na coś? - zapytał, ale po chwili westchnął, kiedy przyjaciółka nic nie odpowiedziała zapewne czekając na jego odpowiedz. - Był cały we krwi, więc ciężko mi to stwierdzić. Jutro rano powinienem dostać raport.

Hermiona kiwnęła głową i wyciągnęła po jednej kartce z każdej teczki. Harry wzdrygnął się, kiedy zorientował się na co patrzy. Przyjaciółka właśnie wykładała na biurku zdjęcia zrobione kilka minut po znalezieniu ciał.

- Co widzisz?

- Mnóstwo krwi? - zapytał niepewnie nie wiedząc o co konkretnie mogło jej chodzić.

Hermiona westchnęła i wyciągnęła po kolejnym zdjęciu. Teraz ciała były oczyszczone i przygotowane do autopsji.

- A teraz co widzisz?

- Duże rany na lewej ręce. U każdego. No jak nie? - zapytał już zirytowany, kiedy przyjaciółka pokręciła przecząco głową. - Sam koroner to potwierdził. Największe rany mieli na lewych przedramionach. Chcesz się kłócić z wynikami autopsji?

- Nie zamierzam, Harry. Spójrz... - ułożyła zdjęcia chronologicznie i pokazała mu każdą ranę po kolei. Minęła chwila, aż w końcu westchnęła i kontynuowała. - Rany są coraz mniejsze i dokładniejsze, Harry. Sprawca nabiera wprawy. On wziął sobie za misję oczyszczenia ich. Wycina im mroczne znaki.

- Czyli każdej kolejnej ofierze zadaje mniej bólu?

- Niestety nie - westchnęła i wyciągnęła następne kartki. Tym razem były to już wyniki autopsji, na których koroner zaznaczył ślady na ciele. Im mniejsze były rany na lewym przedramieniu, tym więcej było ran na całym ciele.

Felix Felicis | DramioneWhere stories live. Discover now