Rozdział 34

100 4 0
                                    

Następnego ranka czułam się o wiele lepiej niż wczoraj ale nadal czuje się trochę słabo. Wyszłam z pokoju i poszłam na dół, nadal było ciemno na zewnątrz i myślałam, że moje rodzeństwo dał śpi. Na dole nikogo nie było spojrzałam na zegarek było chwilę po 5 nie mogąc już zasnąć wróciłam do swojego pokoju, wzięłam pierwszą lepszą książkę i zaczełam czytać ale nie mogłam się skupić na czytaniu bo nadal rozmyślałam o tym co się ostatnio wydarzyło. Nie wiedziałam o tym, że oni naprawdę tak się przejmą moim stanem zdrowia i będą się tak mnie martwić. Przypomniałam sobie. Pamiętam jak byłam chora i oni się mną opiekowali. Jestem im dozgonnie wdzięczna za ich starania. Widać jak im zależy, nawet Vincentowi. Gdy była już około godziny 7 postanowiłam zejść na dół bo tym razem słyszałam czyjejś kroki. Na dole spotkałam moich trzech najmłodszych braci. Nie obyło się też od komentarza.
- Wracaj do łóżka masz odpoczywać.- powiedział Dylan
- Czuje się już trochę lepiej. A po za tym chciałam się przywitać.
- To dobrze że czujesz się lepiej ale lekarz kazał ci odpoczywać.
- Cały czas to robię już nie mam co robić. Nie mogę iść do szkoły, nie mogę chodzić bo wy mi zakazujecie, a wszystkie książki w pokoju już dawno przeczytałam, a jak chce iść do biblioteki po jakąś książkę to wy mi karzecie iść do pokoju.

Rodzina Monet- AmnezjaWhere stories live. Discover now