Rozdział 7

25K 904 112
                                    

(P) - poprawiony

Moje zachowanie spowodowało, że w moich żyłach zaczęła gotować się krew. Zapewne moja twarz w tym momencie zrobiła się cała czerwona, ale sama nie wiedziałam, czy ze strachu czy ze złości. Te wiadomości nigdy nie powinny mieć miejsca. Nigdy nie pozwolę sobie na zastraszanie mojej osoby. Nie boję się, bo nie powinnam. Nie mam czego. Nigdy już nie wróci ta sama, mała, bezbronna dziewczynka. 

Nóż, który znajdował się na blacie, od razu znalazł się w mojej dłoni i nie przejmując się konsekwencjami, wbiłam go w deskę, na której kroiłam pomidora.

- Co ty robisz? - zapytał zmartwiony Ashton, który złapał mnie za ramie, po zaistniałej sytuacji.

- Zabierz tę rękę, zanim ci coś zrobię - wysyczałam przez zęby.

- Uspokój się, dobrze? - Spojrzałam na niego, przy okazji strzepując jego dłoń.

- Ja jestem spokojna - powiedziałam, jakby to było oczywiste. 

- Co się dzieje? - dopytywał.

- Nic się nie dzieje. Po prostu się nie wtrącaj i zostaw mnie teraz w spokoju - powiedziałam, ponownie tracąc cierpliwość.

- Martwię się o ciebie! - warknął. 

- To przestań! Nigdy się nie martwiłeś. Niczym się nie przejmowałeś, więc przestań udawać zatroskanego brata! - Wiedziałam, że to wszystko potoczy się w złym kierunku.

- Chce to zmienić, nie rozumiesz? Chce, żeby nasze relacje się zmieniły! Chce, żebyś się przede mną otworzyła. Proszę cię, żebyś dała mi szanse...Dlaczego nie możesz tego zrozumieć? - zapytał głosem wypranym z emocji.

- Nie potrafię!- warknęłam wściekła. - Nie potrafię zacząć tego wszystkiego od nowa, tak po prostu. 

- Siadaj - powiedział nagle do mnie Mike.

- Po co? - zapytałam.

- Porozmawiamy - oznajmił.

- Przecież rozmawiamy - stwierdziłam.

- To nazywasz rozmową? - wtrącił się Luke. 

- Oczywiście. - Uśmiechnęłam się do niego sztucznie, chcąc dokończyć robienie sobie śniadania. 

- Dla mnie to nie jest normalna rozmowa, tylko kłótnia - dodał, a ja nie przejmując się jego słowami, nadal robiłam sobie śniadanie.

- Skończcie już z tym, tylko mówcie, co ode mnie chcecie, bo jak skończę robić sobie jedzenie, to zamierzam iść od razu do siebie - wyjaśniłam. - No więc słucham - powiedziałam, nadal na nich nie patrząc.

- Dlaczego się tak zachowujesz? Czy to przez tego znajomego, z którym przed chwilą pisałaś? To właśnie dlatego jesteś taka zdenerwowana? - zapytał Ashton.

- Nie wiem, może tak i może nie? Po prostu wszystko się we mnie gotuje. 

- W takim razie zaradźmy temu. Spróbujmy rozegrać to wszystko inaczej. Pozwól się do siebie zbliżyć i odbudować nasze relacje, których tak naprawdę nigdy nie mieliśmy. Nadróbmy i naprawmy wszystko - zaproponował, lecz nie byłam pewna jego słowom. 

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now