Rozdział 74.2

5.9K 215 26
                                    

Był środek nocy, a ja nadal nie mogłam zasnąć. Parę razy jedynie przekręciłam się na łóżku, ale tak by nie zrobić krzywdy Josh'owi, który trzymał mnie przez ten cały czas za dłoń. Nasze palce były ze sobą splecione, a ja aktualnie leżałam na boku wpatrzona w jego przymknięte oczy. Lewą dłonią poprawiłam jego włosy, które opadły na jego twarz. Kiedy przez przypadek dotknęłam jego policzka, chłopak poruszył się niespokojnie, a już po chwili uniósł powieki i spojrzał na mnie swoimi cudownymi oczami.

- Hej, czemu nie śpisz? - wyszeptał.

- Nie wiem, po prostu nie mogę zasnąć...- również wyszeptałam.

- Nie myśl o niczym, proszę. Rano pojedziemy do Jack'a i z nim porozmawiasz, dobrze?

- Dobrze, Josh. Dziękuję, że tu ze mną jesteś - uśmiechnęłam się i pogładziłem jego dłoń, kiedy rozluźnił uścisk na mojej.

Chłopak zbliżył się do mnie i złożył delikatny pocałunek na moim czole.

- Od zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi? - zapytałam nagle, a chłopak zmarszczył brwi, jakby nie rozumiejąc.

- Nie zaczęliśmy się przyjaźnić od razu, dopiero wtedy, kiedy zaczęłaś mi ufać i się zwierzać - wyjaśnił.

Możliwe, że nie o to mi chodziło, ale nie chciałam już drążyć z chłopakiem tego tematu.

Zależało mi na nim.

- Kocham cię - powiedziałam. - I nie mogę cię stracić - dodałam z lekkim uśmiechem, gładząc jego policzek.

- Ja ciebie też, skarbie, ja ciebie też - wyszeptał.

- Nigdy mnie nie zostawiaj - wtuliłam się w jego ciało umieszczając głowę na jego torsie.

~

Z samego rano przebudziłam się razem z otwierającymi się drzwiami mojego pokoju, jednak byłam zbyt leniwa, by unieść swoją głowę i otworzyć oczy, aby zobaczy osobę, która przyszła.

Czułam, że nadal znajdowałam się na ciele Josh'a, a jego unormowany oddech oznaczał, że nadal spał.

Po chwili drzwi się ponownie otworzyły i zamknęły, a my prawdopodobnie zostaliśmy sami.

- Ashton tu był - powiedział chłopak, ziewając. - Dawno wstałaś? - zapytał Josh.

- Skąd wiedziałeś, że nie śpię? - wyszeptałam lekko zdziwiona.

- Nie świadomie, bądź świadomie gładzisz moją rękę - wyjaśnia, a ja od razu spojrzałam na swoje poczynienia, przestając wykonywać czynność.

- Przepraszam...

- Nic się nie stało.

Z westchnieniem podniosłam się z łóżka i rozejrzałam po pokoju, ale nie zauważyłam żadnych zmian, a tym bardziej osób dodatkowych.

W powolnym tępie zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy wyjmując z niej ciuchy na przebrania, a następnie bez słowa udałam się do łazienki zerkając przy okazji na Josh'a, który ponownie usnął.

Wzięłam szybki prysznic i pomijając malowanie, i inne niezbędne rzeczy wyszłam z łazienki ubrana oraz odświeżona.

Zdziwienie wkradło się na moją twarz, kiedy nie ujrzałam Josh'a, ale po chwili doszłam do wniosku, że już pewnie buszuje w kuchni.

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now