Rozdział 79.2

5.9K 230 12
                                    

Zacznę od podziękowań z całego serduszka, a mianowicie za to, że ta oto książka jest na 
#6 miejscu w Fanfiction! 
Poza tym mamy już :
355k - wyświetleń
i
20.4k - gwiazdek :)
(03.11.2018r.)
Dziękuję Wam za to, ponieważ to wszystko dzięki Wam. 
Dziękuję, że czytacie moje wypociny (haha).
Dziękuję, że tu ze mną jesteście.
~
A teraz życzę miłego czytania!

*

Rozmowa z Dwaynem przebiegła bez komplikacji. Kiedy wyjaśniliśmy sobie wszystko, opuściliśmy pojazd mężczyzny i udaliśmy się do jego domu. Szczerze powiedziawszy nie chciałam się do niego wpraszać, choć sama po części to zaproponowałam.

Jego posiadłość była przecudowna, choć nie była za duża. Mężczyzna miał domek jednorodzinny, ale za to z dużym ogrodem. Szczerze powiedziawszy to wiele osób, by nie zauważyło tego, że osoba mieszkająca w nim jest niebezpieczna. Raczej jego aura przypominała spokój i bezpieczeństwo.

Po wejściu do środa, spodziewałam się dużo ciemnych barw, ale po zobaczeniu wielu pomieszczeń z biel, zwątpiłam w wiele rzeczy.

- Bardzo tu ładnie - wyszeptałam, odzywając się w końcu do mężczyzny.

- Szczerze, nic się tu nie zmieniło odkąd ostatni raz była tu twoja mama. - Na chwile mężczyzna uśmiechnął się, a w moim sercu zapłonął ogień. Poczułam ciepło na wspomnienie o mamie.

- Jaka ona była? - zapytałam zaciekawiona.

- Taka, jak ty. Spokojna, ale zarazem uparta, jak osioł. Zawsze szczerze uśmiechnięta, pogodna. Napawała mnie swoją radością. Kiedy ciebie po raz pierwszy zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś do niej podobna, jak dwie krople wody. Chce, żebyś wiedziała, że nie chce cię stracić. Teraz tylko ty mi zostałaś.

Mężczyzna podszedł do mnie i usiadł obok mnie na kanapie, którą zajęłam, kiedy do mnie mówił. Z lekką niepewnością złapał mnie za dłoń i delikatnie ją zacisnął. 

- Poczekaj tutaj, zaraz ci coś przyniosę...- Nagle podniósł się gwałtownie, puszczając moją rękę i zostawiając mnie samą w pomieszczeniu.

Z westchnienie rozejrzałam się po salonie, a moją uwagę przykuło zdjęcie stojące na komodzie. Powoli podeszłam do niego i wzięłam je do ręki. Z zaciekawieniem przypatrywałam się osobie na zdjęciu, a po chwili na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Tak, to ona, twoja mama - usłyszałam głos dochodzący z oddali. Wychyliłem głowę i posłałam mężczyźnie delikatny uśmiech.

- Jestem do niej naprawdę podobna - wyszeptałam z lekkim szokiem.

- Nie mogę się nie zgodzić.

Uśmiech ani na chwile nie schodził z naszych twarzy.

Cieszyłam się, że mogłam ją w końcu zobaczyć, chociaż na zdjęciu.

- Chodź, mam coś dla ciebie. - Mężczyzna wyciągnął do mnie rękę, którą załapałam zaraz po tym, jak odłożyłam zdjęcie na swoje miejsce.

- Gdzie idziemy? - zapytałam po chwili.

- Do miejsca, które należało do twojej mamy, ale jak to ona zawsze mówiła, do jej azylu.

Byłam tym bardzo zaciekawiona, więc bez żadnych sprzeciwów poszłam razem z mężczyzna do jakiego pokoju, ale kiedy tylko tam weszliśmy, zrozumiałam dlaczego nazywała go swoim azylem.

- Od zawsze to była jej pasja. Chciała się tym zając zawodowo, jednak życie jej na to nie pozwoliło. To jest jej ostatni obraz, który namalowała, kiedy kazałem jej odejść. Początkowo nie wiedziałem, co oznacza. Nie mogłem zauważyć tych różnych odcieni, ale kiedy się dokładniej przyjrzałem, zrozumiałem, że to dzieło miało mnie uświadomić, że jest w ciąży. Ta kobieta wygląda normalnie, jeśli tak to mogę nazwać, jednak jej cień przypomina ciężarną kobietę, która obejmuje swój brzuch. Jedyne czego żałuje to tego, że nie przyszedłem tu wcześniej i nie znalazłem tego obrazu. Kiedy już to zrobiłem, było za późno.

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now