Rozdział 57.2

7.4K 241 74
                                    

Pisałam już o tym dużo razy (haha), ale zapraszam na moją drugą książkę, którą znajdziecie na moim profilu <3 

Emily

Czułam pieczenie w klate piersiowej, które z każdą chwilą ustąpywało, ale z nagłym ponownym zetknięciem z palącym ogniwem, moja klatka piersiowa się uniosła, a w tym samym czasie zaczerpnęłam głeboko powietrze i nagle z powodu niewyobrażalnego bólu otworzyłam powieki. Mój oddech z każdą chwilą przyśpieszał. Nie wiedziałam, co się dzieje, ale było mi duszno, a przyśpieszony oddech nie pomagał mi w dokłądnym zaczerpnięciu powietrza. Nie docierało do mnie, co działo się wokół mnie, liczyło się tylko powietrze, którym starałam się oddychać. Chciałam ponownie przymknąć powieki, aby postarać się uspokoić swoje szybko bijące serce. Pragnęłam ponownie pogrążyć się w sen, który przy mnie był od dłuższego czasu, ale nie mogłam, coś mi to uniemożliwiało, lecz nie wiedziałam co. 

Starałam się dowiedzieć, co się ze mną dzieje, gdzie ja jestem, ale mój mózg nie chciał rejestrować nowych danych. Pragnęłam się skupić na otoczeniu, ale wszystko widziałam, jak za mgłą. Oddech powoli zwalniał i przechodził do normalnego trybu. Wzrok powoli zaczął przyzwyczajać się do otoczenia, a ja spokojnie mogłam spojrzeć na sufit, który znajdował się nade mną. Po chwili dopiero zaczęło wszystko do mnie docierać. Z lekkim strachem, który mnie otoczył, moje serce ponownie zaczęło przyśpieszać swoje tempo. Natychmiast chciałam się podnieść, rozejrzeć, ale nie byłam w stanie poruszyć żadną swoją kończyną. 

- Wiem, że mnie słyszysz, ale możliwe, że twój mózg nadal nie do końca kontaktuje, dlatego będę do ciebie cały czas mówił. Jedna z pielęgniarek uniesie teraz twoje łóżko do delikatnego siadu. Teraz postarasz się rozejrzeć po pomieszczeniu. Kiedy uda ci się to zrobić postaraj się odnaleźć mój głos i na mnie spojrzeć. 

Zaczęłam powoli kodować słowa, które były do mnie mówione, dlatego bez problem zaczęłam wykonywać polecenia. W pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się na wysokim mężczyźnie. Nie wiedziałam, kim on jest, ale czułam, że mogłam mu zaufać, ponieważ to on przez ten cały czas do mnie mówił i starał się mi pomóc. 

- Świetnie ci idzie, a teraz jeśli już widzisz moją osobę to postaraj się skinąć głową, rozumniesz mnie? - zapytał z lekkim uśmiechem na twarz. 

Starałam się wyostrzyć mój wzrok, by bardziej przyjrzeć się jego twarzy, co mi się udało. Starałam się jeszcze raz przpomnieć sobie jego słowa i to o co mnie po prosił, a kiedy to mi się udało, sinęłam głową na znak, że rozumiem to co do mnie mówi. 

- Jesteśmy coraz bliźej, cudownie. Teraz postaram się zadać ci pytanie, a ty na tak skiniesz głową, a na nie zaprzeczysz, dobrze? - po raz kolejny skinęłam delikatnie głową. To była jedyna część ciała nad którą chyba miałam kontrole.

- Czy wiesz, jak się nazywasz? - lekko zdziwiło mnie pytanie tego mężczyzny, ale skinęłam głową na tak. 

- Czy wiesz gdzie jesteś? - kiedy wzrokiem pobłądziłam po osobach i ścianach oraz po części swojego zakrytego ciała, domyśliłam się, że jestem w szpitalu, jednak nie miałam pojęcia dlaczego. 

- Wiesz gdzie jesteś? - ponowił swoje pytanie, a ja skinęłam głową. 

- Dobrze, czy wiesz kim ja jestem? - zaprzeczyłam, ponieważ nie znałam tego mężczyzny. 

- Jestem twoim lekarzem - powiedział, a wtedy ja bardziej przyjrzałam się jego ubraniu i skinęłam głową.

- Czy wiesz, dlaczego tu jesteś? - kiedy zadał mi to pytanie, starałam się skupić i coś sobie przypomnieć, ale nie mogłam. Jedyne co widziałam, to czarny obraz w swojej pamięci. 

- Spokojnie, z czasem sobie przypomnisz - przerwał mojej skupie nad myśleniem, nad tym co się wydarzyło i lekko mnie uspokoił.

- Teraz zadam ci pytanie, ale nie staraj się niczego mówić na siłe, po prostu pokiwaj głową. Czy wiesz, kiedy się urodziłaś? - skninęłam głową, ponieważ to wiedziałam. 

- Masz rodzeństwo? - zapytał, a po moim kręgosłupie przeszły dziwne dreszcze. Wiedziałam, że mam rodzeństo, że mam brata, ale nie portafiłam sobie przypomnieć, jak wygląda. Nie widziałam żadnych obrazów w swojej głowie. 

- Emily...- zwrócił moją uwage na jego osobe. Skinęłam głową na poprzednie jego pytanie. 

- Czy wiesz, jak nazywają się twoi rodzice? - po raz kolejny poczułam dziwne dreszcze, ale starałam się odgonić od siebie dziwne samopoczucie i strach, który pojawiał się przy mnie z każdym coraz trudniejszym zadanym pytaniem. 

- Czy znasz imie swojego brata? - potwierdziałam.

- Dobrze...- W pewnym momencie usłyszałam jakiś dzwięk, jakby ktoś wszedł do pomieszczenia, ale nie odwróciłam wzroku od mężczyzny w białym fartuchu.

- Dzień dobry, Emily - przeniosłam swój wzrok na kolejnego rozmówce, który zapewne przed chwilą wszedł do pomieszczenia. - Twój lekarz zadał ci pare pytań, a ja postaram się ci wyjaśnić sytuacje, abyś postarała się sobie coś przypomnieć. Miałaś wypadek, co spowodowało, że trafiłaś do szpitala. Przed dłuższy czas spałaś, czyli zapadłaś w śpiączke, ale spokojnie już się obudziłaś i to jest najważniejsze - lekki uśmiech wkradł się na jego twarz, ale ja nie starałam się tego odwzajemnić.

- W lekkim skrócie starałem się wyjaśnić ci sytułacje, a teraz chciałbym żebyś odpowiedziała mi na pare pytań. Oczywiście nie musisz wyslilać głosu, jedynie skiniesz głową, dobrze? 

- Świetnie w takim razie, czy wiesz, co się wydarzyło? - ponownie potrząsnęłam głową.

- Dobrze, czy jesteś w stanie wyjaśnić, co pamiętasz jako ostanie? - chciałam się odezwać, ale poczułam silny ból w swoim gardle i przy otwieraniu swoich ust. - Na razie nic nie mów - zakazał szybko mężczyzna. 

- Czy wiesz, że brałaś udział w wypadku? - zapytał, a lekki strach pojawił się w moich oczach. Mimo, że mężczyzna chwile wcześniej mi o tym wspomniał nie potrafiłam potwierdzić odpowiedzi na jego pytanie, ponieważ moim zdaniem to nie był zwykły wypadek. 

- Dobrze, ale pamiętasz, co się wydarzyło zanim straciłaś przytomność? - Czy pamiętałam? Tak, pamiętałam, jak uderzyłam się w swoją głowe, a potem straciłam przytomność, dlatego skinęłam na to pytanie. 

- Czy byłaś wtedy w samochodzie? - z lekkim zawachanie zaprzeczyłam, ponieważ zanim uderzyłam się w głowe upadałam, a wzrok miałam skierowany na mebel najprawdopodobniej w moim pokoju. Nagle z każdą chwilą obraz z tamtej chwili zaczął powracać, a w końcikach moich oczu zebrały się łzy. 

- Czy w trakcie wypatku byłaś sama? - Nie byłam.

- Czy był wtedy z tobą twój brat i jego koledzy? - strach opanował całe moje ciało. Bałam się. 

- Twój brat jest tu z nami. W tym pomieszczeniu. Chciałby z tobą porozmawiać i postarać się wyjaśnić, co się wydarzyło pokolei, czy jesteś na to gotowa? - Nie byłam gotowa, nie chciałam, ponieważ z każdą chwilą wszystko sobie przypominałam i tego najbardziej się bałam. Jedyne o czym w tej chwili marzyłam to o ponownym zaśnięciu. 

Tak bardzo się bałam, ale wiedziałam też jedno. Nazywam się Emily Jonson i mam trzynaście lat, ale nie mam pojęcia dlaczego jeszcze żyje.

~*~*~*~*~

A za nami już kolejny rozdział i jak się Wam podoba?
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?
Od razu informuje, że to nie jest żaden maraton, ponieważ schematycznie rozdziały nie będą się pojawiały, ale jako, że mam ferie będą o wiele częściej :)
Kolejny rodział możliwe, że będzie w czwartek, także...do nastpnego :* 

Ps. Jesli zauważyliście jakiekolwiek błędy to przepraszam :)

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now