Rozdział 59.2

6.8K 248 3
                                    

Wyświetla się Wam rozdział? Bo nie chciał mi się opublikować...

Emily

Minął tydzień odkąd wybudziła się ze śpiączki. Przez ten cały czas odwiedzał mnie wyłącznie lekarz lub pielęgniarka, ale tak naprawdę czułam, że nie byłam sama. Przez pierwsze dni myśłam, że oszalałam i coś mnie opentało, lecz wczoraj pierwszy raz przebudziłam się w nocy z powodu koszmaru, który mnie nawiedził i ujrzałam mojego brata, który leżał albo raczej siebiał na krześle niedaleko okna. Na początku chciałam zawołać kogoś by jak najszybciej go stąd wyprowadził, jednak, kiedy przypatrywałam się jego posturze czułam spokój, coś czego nigdy przy nim nie czułam i wiedziałam, że nic mi się nie stanie, ponieważ spał. Po prostu sądziłam, że jestem przy nim bezpieczna, a kiedy ponownie zasnęłam, nie nawiedził mnie już żaden koszmar.

Mimo wszystko, dzisaj rano po przebudzeniu, on nadal spał, a kiedy się przebudził i ujrzał moją twarz lekko się przeraził i z cichymi przeprosinami, jak najszybciej chciał opuścić pomieszczenie, lecz go zatrzymałam, bo pragnęłam poznać prawdę i usłyszeć słowa oraz odpowiedzi.

- Dlaczego, Ash? - wyszeptałam nim zdążył złapać za klamke. - Dlaczego? Dlaczego mnie zniszczyłeś, a teraz udajesz kogoś, kogo nie znam...kogoś, kogo nie pamiętam? Po co i dlaczego tu jesteś? Cieszy cię, kiedy widzisz mnie w takim stanie? Pewnie żałujesz, że jeszcze żyje, prawda? Przyznaj się i powiedź w końcu prawde...

- Emily, proszę...nie mów tak, to nie prawda. Ja tak nie myśle, to wszystko...ja tak bardzo żałuje...tak bardzo żałuje, że cię to spotkało...- wolnym krokiem podszedł do łóżka, na którym leżałam. - To wszytko moja i tylko moja wina...- upadł na kolana i zakrył twarz swoimi dłońmi. - Nie powinnaś tak cierpieć. Ja tak bardzo cię przepraszam, siostrzyczko...- szloch wydobył się z jego gardła, a mi pojedyńcze łzy zaczęły spływać po policzkach.

Nie chciałam widzieć go w takim stanie. Nie potrafiłam mu uwierzyć. Jedyne o czym w tej chwili myślałam, to o tym aby sobie przypomnieć, czy po tylu latach potrafiłam mu wybaczyć, ale nie pamiętałam i za to siebie nienawidziłam.

- Lekarz...- wzięłąm głęboki wdech i zadałam mu pytanie. - Lekarz mówił, że po swoich czternatych urodzinach podobno przeprowadziłam się w końcu do Londynu...czy to prawda? - wyszeptałam.

- Tak, to prawda - skinął dla potwierdzenia głową i spojrzał na mnie załzawionymi oczami.

-  Możesz już iść - odezwałam się po raz kolejny i z lekkim zawachaniem odwróciłam wzrok.

- Emily...zrobiłbym wszystko, abyś mi uwierzyła w to, że się zmieniłem, że wyrosłem z bycia gówniarzem. Jest tyle rzeczy, które chciałbym ci opowiedzieć...kiedy zechcesz widzieć mnie, bądź twojego dawnego przyjaciela Josh'a, którego poznałaś w Londynie to wystarczy słowo...jedno słowo, a będziemy...Lekarz mówił, że nie chcesz, ale ja wiem, że...że to ci pomoże szybciej sobie wszytko przypomnieć, lecz też się boje, że nagłe przypomnienie wszystkich informacji, może ciebie bardzo zaszokować...boję się, że cię strace, a nie chciałbym tego...- powoli wstał i niezauważalnie otrzepał sobie spodnie, a następnie ruszył w strone wyjścia.

- Jaki on jest? - zapytałam.

- Cóż...trudno mi stwierdzić...był twoim przyjacielem. Poznaliście się, kiedy wyjechałaś...z tego co mi wiadomo, spędzałaś z nim bardzo dużo czasu - wyjaśnił z lekkim zdenerwowaniem i zawachaniem w głosie.

- Dlaczego mówisz w czasie przeszłym? - przęłknęłam ślinę i odkaszlnęłam. - Co to znaczy, że był moim przyjacielem? Już nim nie jest? - dopytywałam.

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now