Rozdział 53

8.6K 374 44
                                    

UWAGA!

Następny rozdział pojawi się w w niedziele wieczorem (jutro, w sumie dziś?) pod warunkiem, że spełnicie moją prośbę :)
7-15 osób, które czytają to w tej chwili zapraszam na moją nową książkę. Jest na moim profilu, tytuł to: "The last moments of my life". Pod każdą publikacją zostawcie coś po sobie, nie musi być tylko gwiazda, lecz nawet możecie wyrazić swoją szczerą opinie. O nic więcej was nie proszę, a dla mnie to bardzo ważne.
Rozumiem, że nie każdy lubi romanse i tego typu książki, jaką zaczęłam pisać, jednak zapraszam :)  (To nie jest typowy romans, także bez stresu).

~

"Jestem ważna?"

Po dość długim namyśle złapałam chłopaka za rękę i delikatnie pociągnęłam w przeciwnym kierunku. Nie sprzeciwił się moim zamiarom, wręcz przeciwnie, udał się za mną posłusznie, jakby przeczuwał gdzie go prowadzę. Tym razem zatrzymaliśmy się pod innym nagrobkiem, nie opuściliśmy cmentarza. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać wszystko od początku do końca. Każde słowo, które ostatnim razem przekazał mi tu Jack. Zaufałam mu. Nie ze względu na to, że jest przyjacielem Ashton'a. Czułam, że to ten moment. To on zrobił w pewnym stopniu pierwszy krok, teraz moja kolej.

~

- Dziękuje - wyszeptałam po raz kolejny tego wieczoru.

- Nie, to ja dziękuje Emily. Nie sądziłem, że zaprowadzisz mnie na nagrobek swojej mamy...

- To ja powinnam to powiedzieć. Sądziłam, że jak to zawsze wszyscy robią po prostu się przejdziemy - wzruszyłam delikatnie ramionami.

- Jeszcze nie skończyliśmy naszej podróży - wyznał.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałam.

- Jest jeszcze jedno miejsce, o którym wspomniałem w tej historii. Chce, żebyś odwiedziła je razem ze mną. Nie byłem tam od niecałego roku...

- Luke, nie musisz...widzę, że to dla ciebie trudny temat. Ja nie chce cie do niczego zmuszać, ani naciska i...

- Spokojnie, ja chce, żebyś tam ze mną poszła. Potrzebuje kogoś kto pomoże przetrwać mi odwiedzenie tego miejsca - westchnął.

- Gdzie chcesz iść?

- Pokaże ci.

Po tych słowach, żadne z nas się nie odezwało. Jednak cisza nie była dla nas krępująca. Uważam, że oboje jej potrzebowaliśmy.

~

W pewnym momencie stanęliśmy przed domkiem jednorodzinnym. Nie był duży, jednak również nie wyglądał, jakby było nowy.

- Tego wieczora zginęli tu moi bracia...dzisiaj jest rocznica ich śmierci - wciągnęłam głęboko powietrze.

- Luke, tak mi przykro.

- Mi też. Gdybym...- przerwałam mu.

- Miałeś się nie obwiniać.

- To nie jest łatwe, kiedy masz świadomość, że mogłeś coś zrobić. Cokolwiek Emily.

- Czy ktoś tu mieszka? - dom nie wydawał się opuszczony.

Bad girl | ZakończoneTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang