Rozdział 72.2

6.2K 213 15
                                    

Mężczyzna westchnął i po chwili się odezwał.

Miałam nadzieje, że to co mi powie w jakimś stopniu mi pomoże wszystko zrozumieć.

Czy to dziwne, że miałam wrażenie, że Dwayne może być moim ojcem?

Kiedy mężczyzna powiedział mi, że jestem do niego podobna poczułam coś dziwnego. Jeśli okazało by się, że naprawdę jest moim ojcem to co mu powiem? A jeśli to prawa i on o tym wie? Czy możliwe, że nie poznaliśmy się przez przypadek?

- Przykro mi, ale nie jestem w stanie powiedzieć, jak się nazywała. Nie widziałem jej bardzo długo. Poznałem ją na początku mojej znajomości z szefem, więc naprawdę trudno mi powiedzieć. Jedyne co przychodzi mi teraz do głowy to właśnie twoje nazwisko. Powiedziałaś, że nazywasz się Emily Rose. Wiem, że było coś związanego z nią, właśnie róża, róża była związana. Wiele razy słyszałem, jak Dwayne mówił, że mimo nazwiska i tak nie lubi tych kwiatów. Możliwe, że to tylko zwykły zbieg okoliczności, ale mimo wszystko zainteresowałaś się tym, kiedy ci wspomniałem...- stwierdził zaciekawiony moim zachowaniem.

- Owszem, ponieważ nigdy nie miałam okazji poznać mojego ojca, ale też w sumie i mamy - przyznałam zgodnie z prawdą.

- Jak to? Przepraszam, że pytam - westchnęłam, ale opowiedziałam.

- Wychowywała mnie ciocia, bo moja mama zmarła przy porodzie.

- Och, przepraszam że spytałem.

- Nic się nie stało. Dziękuję, że pan mi o tym wszystkim powiedział, mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy, do widzenia.

Uśmiechnęłam się do niego ostatni raz i ruszyła w stronę domu. Na razie miałam dość nowych informacji i miałam nadzieje, że nikt już mnie nie zaskoczy żadną niespodzianką.

~

Weszłam do domu i od razu chciałam skierować się do swojego pokoju, ale powstrzymał mnie w tym Ashton.

- Gdzie byłaś? - zapytał na wstępie. 

- Byłam się przejść - powiedziałam tylko i jak najszybciej ruszyłam w stronę schodów.

- Zatrzymaj się - uniósł się lekko.

- O co ci chodzi Ashton? - zapytałam. 

- Jak to o co? Wybiegłaś z domu nawet mnie o tym nie informując i pytasz o co mi chodzi? Przecież to oczywiste! - powiedział wkurzony. 

- Naprawdę chcesz się kłócić? - spojrzałam na niego nabuzowana. 

- Nie, ale mogłabyś łaskawie mnie informować, jak wychodzisz z domu. 

- Ash, nie jestem małą dziewczynką, by o wszystkim ci mówić! Przestań mi mówić co mam robić, dobrze? Przypominam ci, że mam się świetnie i nie potrzebuje opieki, rozumiesz? - podeszłam do niego wściekła i spojrzałam na niego z mordem w oczach. 

- A ja ci przypominam, że jesteś moją siostrą i masz się mnie słuchać! - warknął. 

- A ja ci przypominam, że nią nie jestem! Więc skończ pieprzyć takie głupoty! Nie będę do ciebie za każdym razem przychodziła, jak będę chciała gdziekolwiek wyjść, a ty nie masz prawa się wtrącać, zrozumiałeś? 

- Uspokójcie się - nagle odezwał się za mną Josh, a kiedy usłyszałam jego głos odwróciłam się w jego stronę i od razu przytuliłam. 

- Dlaczego nie powiedziałeś, że dzisiaj przyjeżdżasz? - zapytałam z wyrzutem zmieniając od razu swoje zachowanie. 

Bad girl | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz