Rozdział 10

22.2K 813 122
                                    

(P) - poprawiony

*Rozdział przeznaczony dla osób powyżej 16 roku życia ;) (Wiem, że i tak go przeczytacie)

W nocy nie byłam w stanie zasnąć. Sen, który wybudził mnie z głośnym krzykiem, był niczym wbicie noża w serce. Czułam się, jakby wszytko, co się w nim działo było prawdą, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogłam temu zaprzeczyć. Czułam się, jakbym po raz kolejny przeżywała ten sam koszmar. 

Starłam się o tym wszystkim, jak najszybciej zapomnieć, ale było to dla mnie nie możliwe, więc zmusiłam siebie na krótki spacer. Nie wiedziałam, czy w jakikolwiek sposób mi to pomoże, wiedziałam jedynie że kiedyś mi to pomagało, ale nie wiedziałam, czy i teraz tak się stanie. 

Wstając z łóżka, wyciągnęłam cieplejsze cichu z szafy i je na siebie zarzuciłam, a już po chwili wyszłam z domu, zaciągając się świeżym powietrzem. 

Pomruk, który panował na dworze, w żadnym stopni nie zraził mnie do tego, żebym zrezygnowałam ze swojej podróży. 

Ruszając przed siebie, zaczęłam szlajać się bez jakiegokolwiek celu. 

Po dość długim czasie znalazłam się w dość znanym przeze mnie miejscu, a między innymi przed moim ulubionym sklepem, który kiedyś odwiedzałam w dzieciństwie.

Zawsze kupowałam w nim swoje ulubione słodycze, a kiedy zobaczyłam, że mimo tak późnej godziny sklep jest otwarty, od razu do niego weszłam i przywitałam się z ekspedientką przy okazji zabierając koszyk, który znajdował się przy wejściu.

Zaczęłam chodzić między regałami i po kolei wrzucałam do koszyka potrzebne produkty, a najwięcej znalazło się w nim moich ulubionych słodyczy. Po znalezieniu wszystkiego na co miałam ochotę, udałam się do kasy i za wszystko zapłaciłam. Następnie opuściłam sklep, wracając powolnym krokiem do domu.

Wracając, ulice zaczęły się robić bardziej opustoszałe niż wcześniej, a do domu została mi jedynie jedna przecznica, kiedy nagle znalazłam się bliżej bardziej ciemniejszej strony swojego domu, a raczej jej zakamarków między ulicami. 

Mimo wszystko starałam się tym nie przejmować, choć moje kroki stały się niezauważalnie szybsze. W pewnej chwili usłyszałam niewyraźne głosy z oddali, a w ostatniej chwili ktoś złapał mnie za nadgarstek. Od razu chciałam wyrwać się swojemu napastnikowi, ale zostało mi to uniemożliwione, ponieważ mężczyzna zatkał mi usta jedną ręką, a drugą złapał mnie w pasie i podniósł ciągnąc w jakąś ciemną uliczkę, miedzy budynkami. Odruchowo zaczęłam się szamotać i chciałam zacząć krzyczeć, ale obydwa uściski z każdą chwilą stawały się coraz mocniejsze, a to tylko wyłącznie z powodu moich prób wyrwania się. Wiedziałam, że mężczyzna chciał się odezwać, ale nagle obydwoje usłyszeliśmy wystrzał, który spowodował lekkie ciarki na moim ciele.

- Nie ruszaj się i bądź cicho, to nic ci się nie stanie. - Cichy głos mężczyzny obok mojego ucha uświadomił mnie, że znałam swojego napastnika i okazał się być nim Luke, który nie mam pojęcia, co tu robił.

Jednak nie to w tym momencie dla mnie stało się najgorsze, lecz to, że w mojej głowie zaczął pojawiać się pewien scenariusz z przeszłości.

~

Byłam między ciemnymi uliczkami, a moje ciało było przyciągnięte do zimnej, mokrej ściany, a przede mną znajdował się dość wysoki mężczyzna, który zakrywał swoją dłonią moje już mokre od łez usta. 

- Teraz się zabawimy skarbie i mam nadzieje, że nie będzie aż tak bardzo bolało. - Do moich oczu nadal napływały nowe łzy, a mężczyzna przede mną zachowywał się tak, jakby go to bawiło.

Bad girl | ZakończoneWhere stories live. Discover now