Nie bójmy się narzekać

1.9K 166 16
                                    

Oto małe rozwinięcie narzekajnika! :D Możecie się tu spodziewać przemyśleń w podobnej formie co tam, jednak tutaj będą one bardziej ogólne, nie tylko Wattpada dotyczące, zainspirowane zwykłą codziennością.

Pracę tę miałam zamiar zacząć w nieco inny sposób, jednak strzeliła mnie inspiracja do tego tematu i czuję swego rodzaju obowiązek, by o tym napisać, mimo że to jest dosyć trudna rzecz, tym bardziej, że ma być tutaj pierwszym wpisem. Wezmę się za nią jednak, bo w sumie tematycznie to nawet pasuje do ogólnej idei, a w dodatku pozwoli mi uniknąć suchego wstępu. Zaczynajmy więc.

Natknęłam się na pewną pracę, której forma ma w założeniu mniej więcej przypominać mój narzekajnik i milion podobnych zbiorów przemyśleń na tematy różne. Tydzień temu w tejże pracy pojawił się wpis, bardzo szczery wpis-wyżalacz opowiadający o życiu i problemach autorki (wiem, Autorko, że śledzisz mój profil i mam szczerą nadzieję, że to przeczytasz). Pojawił się tam fragment zawierający coś w rodzaju przeprosin skierowanych do wszystkich osób, które mają poważniejsze problemy i które, z powodu narzekania autorki na tak błahe rzeczy, mogły poczuć się urażone, ponieważ ma ona dobrą sytuację materialną, pełną rodzinę, jest zdrowa i tak dalej, a mimo to ma jakieś żale. Tak, piszę teraz o tej jednej pracy, ponieważ to w głównej mierze ona tak rzuciła we mnie inspiracją, jednak niestety to nie jest odosobniony przypadek, nie tylko w internecie, ale też w "realu".

Próbuję określić, skąd wzięło się takie myślenie, jednak mam w głowie pustkę. Po dłuższym zastanowieniu się przyszło mi na myśl, że to może być skutek uboczny tresury, jaką w niektórych domach stosują na swoich dzieciach rodzice. Gdy zgłaszałam (lub próbowałam zgłosić) jakiś sprzeciw, moja matka lubiła wyskakiwać do mnie z czymś w stylu "masz co jeść, gdzie spać, masz się w co ubrać i jeszcze narzekasz?! Spójrz na rodzinę X, tam sama patologia i pijacy! Inni mogą ci tylko zazdrościć takiego życia!", przez co tak jakby oduczyłam się narzekania na cokolwiek, uznając, że nawet nie mam do tego prawa, ponieważ inni mają gorzej. Teraz jednak jestem w stanie dostrzec, że nie należy w żaden sposób wartościować problemów, ponieważ każdy ma swój indywidualny system wartości i to, że w skali Asi jakiś problem jest błahy wcale nie oznacza, że w skali Kasi również nie jest on niczym wielkim.

Gdy studiowałam, pomimo różnych wyborów w teście diagnozującym, cały mój rok dostał obowiązkowe wykłady z psychologii w ramach specjalizacji nauczycielskiej, którą w sumie mało kto wybrał. Na tych wykładach również był poruszony ten temat, oczywiście pod kątem relacji nauczyciel-uczeń. Dorośli mają skłonność do bagatelizowania problemów dziecka, ponieważ przyrównują je do swojego systemu wartości, w świetle którego wydają się one mało istotne, podczas gdy u osoby znacznie młodszej, mniej doświadczonej i posiadającej inne priorytety, te same problemy mogą przybierać olbrzymią skalę, a takie nieustanne bagatelizowanie jest niestety często główną przyczyną różnych zaburzeń rozwojowych u dziecka. To by było na tyle, jeśli chodzi o moje studia, jednak wspomniana tutaj rzecz ma miejsce nie tylko w relacji dorosły-dziecko, tylko we wszystkich relacjach międzyludzkich. Tak naprawdę zasadniczą rzeczą, której wielu ludziom brakuje, jest empatia i umiejętność wczucia się w sytuację drugiego człowieka, zrozumienia, dlaczego jakiś problem jest dla niego aż taki straszny. Bez tego powstają sytuacje w rodzaju "i ty śmiesz narzekać? Inni mają gorzej!".

Jak to się ma do Wattpada? A no tak, że sporo osób traktuje tę stronę jak coś w rodzaju pamiętnika, wyżalacza czy jakkolwiek inaczej to nazwać, ponieważ jesteśmy tu powiedzmy-że anonimowi i nie zostaniemy momentalnie namierzeni przez naszych znajomych, jeśli sami im o swojej obecności tutaj nie powiemy. Obcym ludziom można się wyżalić dużo łatwiej niż znajomym, bo obcy, nawet jeśli nas ocenią, to i tak najprawdopodobniej nigdy się z nimi nie spotkamy, więc co za różnica? Anonimowość bardzo sprzyja wyznaniom.

Jak zwykle nie wiadomo, do czego zmierzam, więc taka szybka konkluzja na koniec: nie bójmy się narzekać, nie czujmy się winni, gdy coś nam się nie podoba, nie myślmy o tym, że inni mają gorzej. Z takim myśleniem wszyscy dojdziemy do tego, że poumieramy z głodu w ramach solidarności z dziećmi w Afryce. Hej, fajnie, że dostrzegasz problemy innych, zwracasz uwagę na ludzkie tragedie, jednak nie umniejszaj przez to problemów ani swoich, ani innych ludzi. Każdy z nas ma wobec wszystkiego jakieś oczekiwania, jakieś gusta i preferencje i jako ludzie wszyscy mamy pełne prawo do odczuwania niezadowolenia z absolutnie wszystkiego, co nam się w jakiś sposób nie podoba. A jeśli mamy potrzebę podzielenia się tym z kimś - śmiało, bez oporów o tym mówmy. W końcu po coś jest ta wolność słowa, nie? 

Nie mówię tu oczywiście, że narzekanie i szukanie we wszystkim negatywów jest fajne i tak dalej, jednak to zachowanie jest już na tyle mocno i szeroko szykanowane, że można odnieść wrażenie, że cały świat oczekuje od każdego, by był wiecznie ze wszystkiego zadowolony i nigdy nawet nie zrobił kwaśnej miny. Jednak ludzie wiecznie zadowoleni nie istnieją. Każdy ma swój mały świat, w którym przeżywa własne tragedie, wzloty i upadki. Gdy ktoś osiągnie jakiś sukces, przykładowo, dostanie piątkę z fizyki, z której jest totalną nogą, też mu powiesz "eee, słabo, to tylko piątka z fizyki, a Gagarin przecież wylądował na księżycu"? Nie? Więc nie rób tego również wtedy, gdy ktoś narzeka, nie odbieraj mu prawa do czucia niezadowolenia i, co za tym idzie, do wyrażania swojej opinii na różne tematy. Do własnego zdania prawo ma każdy, a w byciu smutnym, przybitym czy zmartwionym absolutnie nie ma niczego złego. 

Nie doszukujmy się negatywów na siłę, ale też nie mówmy nikomu, że przez swoje odczucia w jakiejś kwestii jest egoistą i skurwielem bez serca, który myśli, że podarte spodnie to gorsza tragedia niż samobójstwo kogoś bliskiego.

Oczami Azie: o życiuWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu