Dystans do siebie

821 143 3
                                    

"Jesteś chujem. Co się oburzasz? Miej dystans do siebie!"

Pojęcie dystansu do siebie jest jednym z najbardziej nadużywanych pojęć w sieci. A dlaczego? Bo ludzie oczywiście, jak to zazwyczaj w takich wypadkach bywa, mylą pojęcia. Dystans do siebie jest poniekąd rodzajem poczucia humoru, umiejętnością śmiania się z samego siebie i podchodzenia do własnych wpadek czy wad bez niepotrzebnego spięcia. Sporo osób sądzi jednak, że dystans do siebie = zezwolenie na obrażanie tej osoby. A gdy taka osoba się oburzy lub obelga ją w jakiś sposób dotknie, zarzucają jej brak poczucia humoru i dystansu do siebie. To tak nie działa.

Żadne poczucie humoru ani żaden dystans do siebie nie ma nic wspólnego z reakcją na obrazę. Uczucie urazy, gniewu i dyskomfortu jest zupełnie normalnym ruchem w takiej sytuacji, naturalnym dla każdego z nas. To, że ktoś poczuł się urażony, gdy nazwałeś go kupą gówna wcale nie znaczy, że nie ma on dystansu do siebie. Oznacza to jedynie, że jest człowiekiem, a nie kosmitą czy Reptilianinem, a Ty jesteś nieobytym chamem, który myśli, że gdy kogoś obrazi, ta osoba powinna jeszcze przepraszać, że jej się to nie podobało. 

Z poczuciem humoru jest podobnie jak z szacunkiem, wspomnianym kilka wpisów temu w narzekajniku o Wattpadzie. Są osoby, które, wyzywając wszystkich wokół od idiotów i rozpychając się łokciami dopominają się szacunku, są również osoby, które również wszystkich wyzywają i się przepychają, mówiąc, że po prostu nikt nie rozumie ich gównolotnych żartów. Bo nazwanie jakiejś randomowej dziewczyny kurwą jest takie, haha, zabawne, zaraz chyba zesram się ze śmiechu. 

Kiedy ktoś zaliczy jakąś wpadkę, można się troszkę pośmiać, zwłaszcza jeśli ta osoba również się z tego śmiać potrafi. Jeśli jednak ktoś kogoś obraża i rzuca epitetami skierowanymi do konkretnej osoby, nie nazywajmy tego łagodnie "żartem", a zwyczajnym chamstwem i nieobyciem.

Oczami Azie: o życiuUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum