Gusta

575 108 24
                                    

Ech, ostatnio machnęłam tu dwa cięższe wpisy, więc czas trochę poluzować gacie i pogadać o jakichś pierdołach. Na przykład o gustach! No bo od czego one są, jeśli nie od dyskutowania o nich?

Nirvana, Guns'n'Roses, AC/DC, Slipknot, Dżem, Coma... Kojarzycie te kapele, nie? Przynajmniej z nazwy? Z jakiegoś totalnie niezrozumiałego dla mnie powodu bardzo wiele osób jest potężnie zaskoczonych, gdy dowiaduje się, że taka osoba jak ja może za tymi zespołami nie przepadać. Trochę zwalam winę na dzisiejszą modę na rocka, ponieważ faktycznie wyglądam jak taka "typowa rebelka", jednak w dalszym ciągu mam lekkiego mindfucka. Bo od kiedy zamiłowanie do rocka musi równać się bezgranicznej miłości do Slasha i mokrym snom o Cobainie? Czy aż tak wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że każdy gatunek tworzą miliony wykonawców, a nie kilku najmodniejszych? Ech, stara się robię, że tak narzekam... Jednak to wydaje mi się co najmniej dziwne. Macie jakieś teorie, skąd wzięło się takie myślenie?

Zastanawiałam się również nad tym, skąd właściwie wziął się ten obecny szał na rocka. Mam pewną teorię i jestem bardzo ciekawa, czy się z nią zgadzacie, czy może macie jakieś własne. Otóż doszłam do wniosku, że falę mody na rocka wywołało One Direction. No Azie, ale jak to, przecież oni nie grają rocka! Już tłumaczę: ich debiut miał miejsce jakoś w okolicach roku 2010, a szczyt popularności osiągnęli, pi razy oko, w 2013, więc obecnie ich fanki są mniej więcej w wieku 16-17 lat, czyli wstrzelają się w średnią wiekową obecnego nurtu. Polecieli na fali popularności, podobnie jak parę lat wcześniej Bieber, a jeszcze przed nim Tokio Hotel. Dlaczego więc akurat oni zapoczątkowali jakąś konkretną modę, mimo że ich popularność powoli, acz nieubłaganie spada i już niedługo zapewne będą musieli ustąpić miejsca kolejnemu artyście, który wbije się w nastoletnie mózgi jak nabój z pistoletu? Ponieważ oni sami dużo czerpali z dawnych, rockowych wzorców. Wszechobecne nawiązania do Beatlesów czy covery starych hitów sprawiły, że ich fanki, bardziej lub mniej świadomie, zaczęły zapoznawać się ze źródłami tych wszystkich inspiracji, by później również w nie wsiąknąć. Jako że przypomniałam sobie o swoim starym koncie na Facebooku, postanowiłam przejrzeć na szybko profile moich starych znajomych. Co się okazało - co prawda zaobserwowałam to tylko w swoim środowisku, jednak sądzę, że to nie jest odosobniony przypadek - bardzo duży procent tych wszechobecnych "rebelek" to dawny fanbase One Direction. Inaczej mówiąc, według mojej teorii, One Direction - nomen omen - nakierowało całe rzesze ludzi na stare hity, użyczając swojej olbrzymiej popularności przygasającym gwiazdom. Co myślicie? Trzyma się kupy, czy raczej teoria do bani? Macie jakieś swoje przypuszczenia?

Skoro już jesteśmy w temacie mody: ostatnio przeglądałam sobie jakieś forum, na którym urzędują głównie nastolatki i rzucił mi się tam w oczy wątek o chokerach, czy, jak kto woli, obrożach. Zerknęłam, a nuż widelec będzie coś ciekawego. Skrzywiłam się jednak, gdy zobaczyłam, jak niektórzy przerzucają się tam określeniami typu "rak XXI wieku" czy "tylko ścisnąć to mocniej i zobaczyć, jak się taka dziewczynka dusi". Zaczęłam się wtedy zastanawiać: czemu niektórym tak bardzo przeszkadza to, co lubią inni ludzie? Jestem jak najbardziej za tym, żeby porozmawiać o swoich upodobaniach, wymienić się poglądami, bo przecież do tego one służą, jednak wymiana zdań, a plucie jadem, to dwie zupełnie różne rzeczy. Jak bardzo nieszczęśliwym człowiekiem trzeba być, żeby znienawidzić kogoś tylko dlatego, że (uczepię się już tego tematu) podoba mu się modna ostatnio ozdóbka? To oczywiście tyczy się wszelkich dziedzin życia: od mody po religię czy orientację seksualną. Czy nasze życie jest naprawdę takie nudne, że odczuwamy potrzebę kierowania życiem innych?

Apel społeczny na dzisiaj: rozmawiajmy o swoich upodobaniach i poglądach! To rozwija, poszerza horyzonty i pozwala nam spojrzeć na kwestie, na temat których mamy już wyrobione jakieś zdanie, od innej strony. Pamiętajmy jednak, by przy tym nie rozpędzić się za mocno i nie narzucać nikomu swoich poglądów, nie dyktować mu, co jest dobre, a co złe. Zamiast tego lepiej cieszmy się, że jest tyle przeróżnych opinii wśród ludzi, bo gdyby wszyscy myśleli dokładnie tak samo, świat byłby cholernie nudny.

Oczami Azie: o życiuWhere stories live. Discover now