3. Party

12.3K 550 44
                                    


Stałam, wpatrując się w drzwi wejściowe nie wiedząc co właściwie mam teraz zrobić, chłopak ten sam który dzisiaj podniósł i podał mi mój notatnik stoi przed moim domem i chyba to "nowy" przyjaciel mojego brata, żyć nie umierać.

- Ymm, wejdź. - Powiedziałam niepewnie po chwili zauważyłam lekki uśmiech na jego twarzy

- Jest Zack?- Spytał a ja w odpowiedzi pokiwalam głową. - W kuchni, zaraz przyjdzie.- Dodałam

- No więc, szybko dzisiaj ucieklas. - Zaśmiał się a ja znowu poczułam jak pieką mnie policzki. - I dalej nie wiem za co mnie przepraszalas. - Stwierdził rozbawiony

- możemy o tym zapomnieć? - Spytałam próbując ukryć czerwone plamy

- Nie zakrywaj się ,uroczo wyglądasz gdy się rumienisz.- Mruknął uwodzicielakim tonem

Matko święta co się ze mną dzieje.

-Widzę ze juz poznałaś Briana.- Odezwał się mój brat za co mu dziękuję

- Tak, poznałam nieco szybciej.- Uśmiechnęłam się sztucznie. - Za jakąś godzinę mają przyjść Van i Cole.- Poinformowalam go i juz miałam iść na dol gdy usłyszałam jeden wątek ich rozmowy który mnie zainteresował

- Stary to do jakiego klubu ty chcesz iść? - Spytał Brian mojego brata

- Idziecie na imprezę? - Spytałam ciekawa tematem, no w końcu trzeba korzystac.

- Nawet o tym nie myśl Keith i idź do siebie. - Powiedział stanowczo Zack

- Niby dlaczego nie? Mam 18 lat, więc raczej mogę iść na jakąś imprezę. - Stwierdziłam oburzona.

- Jest jeden powód dla którego nie chce żebyś szla.- Warknal a Brian popatrzył na niego zaciekawiony. Nie on nie może się dowiedzieć.

- Co szkodzi stary, weź ją niech się pobawi. - Wtrącił chłopak który wszystkiemu się przyglądał, widziałam ze mój brat juz miękknie i będę mogła iść.

- Dobra, ale weź Col'a i Van. Żeby byli z Tobą w razie czego.- Westchnął a ja pobieglam i mocno go przytulilam dziękując.

Poszłam potem do swojego pokoju czekając na przyjaciół którzy byli po 15 minutach, nie wiedziałam jak mam im powiedzieć ze " ich przyjaciółka będzie tylko żyła 4 miesiace" boje się tego jak zareagują, może mnie zostawią, jak rodzice? Może juz chcą mnie zostawić. .

- Cześć ksiezniczko. - Usłyszałam głos mojego przyjaciela na co się usmiechnelam

- Cześć. - Podeszłam wolnym krokiem i przytulilam się do niego.

- No więc co jest takiego ważnego ze nie mogłaś nam powiedzieć w szkole?- Spytala Vannesa

- Usiadzcie. - rozkazalam. - Nie wiem jak na to zareagujecie, może negatywnie czego się boje ale chcę żebyście wiedzieli, byłam tydzień temu u lekarza co już wiecie przez Zacka, niestety coś w badaniach wyszło źle i zostały mi 4 miesiące tylko.- Powiedziałam cicho.

- A...ale ja..jak to.- Zająknela moja przyjaciółka a ja podniosłam na nią wzrok, jej oczy były już mokre od łez.

- Proszę cię nie płacz. - Powiedziałam blagalnym głosem

- Jak mam nie płakać Keith? Z dnia na dzień dowiadujesz się ze twojej przyjaciółce która znasz od zawsze zostają tylko miesiące życia.- Rozplakala się na dobre poczym wstała i wyszła z mojego pokoju w szybkim tempie

- Van, cholera zaczekaj no!- Krzyknelam zbiegając na dół za nią ale usłyszałam juz tylko dźwięk trzasku drzwiami, odwrocilam się z zamiarem pójścia na górę gdzie siedział Col ale spotkałam zdziwione twarze mojego brata i jego kumpla.

- Powiedziałam jej.- Mruknelam pod nosem,  dobrze wiedząc że mój brat będzie wiedział o co mi chodzi i poszlam na górę. Gdy weszłam, przyjaciel siedział i patrzył się w jedno miejsce, chciałam do niego podejść ale bałam się ze wybuchnie.

- Dlaczego akurat ty?- Odezwał się cichym głosem

- Jak nie ja to ktoś inny byłby na moim miejscu Col.- Szepnelam siadając na podłodze.

- Nie chce cię stracić Keith.- Spojrzałam na niego w górę, płakał, całe czerwone oczy a ja czułam jak ściska mnie w żołądku.

- Zawsze będę Col, co by nie było jestem turaj.- Pokazałam na jego klatce piersiowej miejsce gdzie leży serce.

- Tak mało czasu.- Westchnął

- Damy rade.- Usmiechnelam się, ale w środku chciałam poprostu usiąść w kącie i płakać jak mała dziewczynka która nie dostała swojej ulubionej lalki ze sklepu...

2) Usłyszeć komplement od jakiegoś chłopaka.

Jeszcze jeden na dzisiaj i koniec, mam nadzieje ze spodobał się rozdział, trochę się popłakałam pisząc go ale udało się:)

Nie zakochaj się. Where stories live. Discover now