28.Treat you better

8.4K 459 42
                                    


- No więc pomyślałam że może obejrzymy u mnie jakiś film, w sumie Zacka pewnie i tak nie będzie. - Powiedziałam do Vanessy i Cola, gdy razem siedzieliśmy na stołówce.

- Mi pasuje, chciałam powiedzieć żebyśmy poszli do klubu się rozerwać ale jednak ta opcja jest lepsze - Mrugnela do mnie a ja z uśmiechem spojrzałam na przyjaciela

- Mi tez pasuje, w sumie dobrze bo coś się stało mojej matce i włączył jej się tryb ze chce poznać " moja dziewczyne" której ja nawet nie mam.- Stwierdził a my wybuchlismy śmiechem.

- A tak właściwie Keith, jak tam z Brianem?- Odezwalam się blondynka.

- Jak ma być? Przyjaźnimy się. - Wzruszylam ramionami.

- Oh, przestań gadać, widać na kilometr ze was do siebie ciągnie i dalej żadne z was tego nie przyznało co czuje do drugiego - Palnela a ja spojrzałam na nią jak na jakąś obca osobę.

- Przestań, może i mi się podoba ale to nie znaczy ze chce z nim być. - Próbowałam się jakoś wytłumaczyć ale wiedziałam że przy nich a tym bardziej przy niej z tego juz tak łatwo nie wyjdę.

Umówiliśmy się ze przyjadą do mnie o 17, zamówimy pizze i poogladamy jakieś filmy, tak jak kiedyś. Po skonczonych zajęciach wyszłam ze szkoły kierując się prosto do domu, musiałam iść z buta, bo oczywiście mój braciszek skończył szybiej zajęcia i poszedł ze swoją dziewczyną, właściwie sama nie wiem gdzie ale poszedl. Jestem ciekawa, kiedy ma zamiar mi ją przedstawić, chce wiedzieć z kim zadaje się mój brat, czy w ogóle na niego zasługuje.

- Tato co ty tutaj robisz? - Spytałam zdziwiona gdy w domu siedział tata.

- Przyjechałem do domu.-Wzruszyl ramionami i patrzył na mnie jak na ducha.- Kochanie, czy ty w ogóle coś jesz? Wyglądasz jak trup. - Stwierdził z grymasem na twarzy.

- Tak jem.- Burknelam. - Dobrze wiesz przez co to.- Powiedziałam juz nieco ciszej ale usłyszał to i mogłam przysiac ze jego mięśnie całe się napiely. - Wiec co tutaj robisz?- Spytałam zmieniając temat.

- Musiałem wziąść potrzebne papiery do firmy i musze pogadać z Zack'em bo w końcu przyszły mój zastępca musi wiedzieć co go czeka.- Stwierdził

- Zack poszedł z dziewczyną,  nie będzie go.- Powiedziałam odrazu 

- a to w takim razie będę już szedł - wstał z kanapy i ruszył w stronę wyjścia. A czyli masz tylko jedno dziecko? Super, idź jak najdalej stad.

- Pa, tato.- Mruknelam cicho a w odpowiedzi usłyszałam trzask drzwi.

Potraktował mnie jak powietrze, albo obcego człowieka. Może już stwierdzili ze maja tylko jedno dziecko bo ja i tak zaraz znikne i właśnie to boli najbardziej, nie mam u nich żadnego wsparcia, potrzebuje tego cholernie, żeby mama przyszła, przytulila mnie i powiedziała chociażby to głupie "będzie dobrze" ale nie, ważniejsza firma. Moje rozmyslenia przerwał dzwonek do drzwi.

- Brian?- Stanęłam zdziwiona widokiem chłopaka.

- Mam coś dla Ciebie.- Powiedział z szerokim uśmiechem na ustach.- Odwróc się. - Rozkazał.

- Co ty znowu kombinujesz Brian.- Spytałam śmiejąc się

- Zobaczysz, a teraz w tył zwrot.- Zaśmiał się uroczo a ja wykonałam jego polecenie, następnie poczułam jakiś materiał, który zaslonil oczy. - Chodź usiądziesz na kanapę.- Powiedział I ujął moja rękę wchodząc do domu. Po chwili poczułam jak mnie puszcza i gdzieś idzie.

- Jeśli to twój kolejny żart to ci nakopie do dupy!- Krzyknelam ale w odpowiedzi nic nie usłyszałam.

- Możesz otworzyć oczy, znaczy rozwiązać opaskę. - Usłyszałam spowrotem jego głos na co zaczęłam odwijac materiał z oczu.

- O mój Boże! - Pisnelam gdy przedemna stał malutki szczeniak. - To dla mnie?- Spytałam odwracając wzrok w stronę chłopaka.

- Tak.- Odpowiedział a ja się rzuciłam na jego szyję mocno go przytulajac

- Dziękuję! Dziękuję! Matko jaki on jest śliczny. - Krzyczalam podchodząc do pieska.- Nazwę go Rasky.- Dodałam dumna

- Czemu tak?- Spytał rozbawiony Brian.

- Bo to takie bad a on właśnie taki będzie. - Odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.

- Jeszcze jedna sprawa. - Odezwał się chłopak. - Czy teraz zasluzylem? - Spytał a ja spojrzalam na niego jie wiedząc o co dokładnie mu chodzi. - Dobra, myślę że nie wiesz o co chodzi, wiec pozwól ze ci przypomnę. - Uśmiechnął się i szybko do mnie podszedl, ujął moja twarz w dłonie i złączyl nasze usta w pocałunku.

- Zasluzyles. - Zasmialam się gdy oderwalismy się od siebie.- Brian..- Powiedziałam przypominając sobie coś a chłopak na mnie spojrzał

- Tak?- Spytał.

- Co będzie z nim, jak no wiesz?- Spytałam przenosząc wzrok na szczeniaka, który leżał na kanapie.

- Wtedy zostanie ze mną, nie bój się o to. - Uśmiechnął się słabo, wiedział o co dokładnie mi chodzi.

- Pójdziesz jutro ze mną do szpitala?- Spytałam przytulajac sie do niego.

- Jasne kochanie.- Potarl moje ramiona w tym samym czasie Rasky wstał i zaczął po nas skakać.- Chodźmy może z nim na spacer, za nim Vann i Col do ciebie przyjdą. - Stwierdził a ja w odpowiedzi pokiwalam twierdząco głową, chłopak pocałował mnie jeszcze w usta i razem poszliśmy się ubrać.

Nie zakochaj się. Where stories live. Discover now