26. Sleep

8.7K 581 37
                                    


Dzisiaj był dzień,  w którym miał się odbyć pogrzeb Lily, od trzech dni nie robię nic więcej, prócz chodzenia do szkoły i leżenia w łóżku. Czuje się okropnie, nie mogę zasnąć bo tylko gdy zamykam oczy widzę moja malutka dziewczynę, której teraz tak mi brakuje.

Brian codziennie do mnie przychodził, podchodził do mnie w szkole ale ja nie chciałam z nikim rozmawiać, widziałam ze mnie rozumie, w sumie on wcale nie wygląda lepiej odemnie, na kilometr można zauważyć, że tak samo jak ja nie śpi po nocach, cały czas chodzi zmęczony a już nie mowie o tym, że w szkole nawet się nie odzywa.

Ubrana w czarna sukienkę, bez makijażu, czarne buty na obcasie i włosy związane w koka, czekałam na mojego brata, który szykował się oby razem ze mną iść na cmentarz, ostatni raz pożegnać Lily.

- Keith, chodź juz, jestem gotowy.- Usłyszałam głos brata z dołu,  spojrzałam ostatni raz na swoje odbicie i zeszlam po schodach od razu widząc Zacka ubranego w czarne spodnie, białą koszulkę i czarna skurzana kurtkę.

Nic nie powiedziałam tylko wyszłam z domu kierując się do auta, cała drogę patrzyłam na ludzi,którzy szli przez ulicę, inni byli szczęśliwi a drudzy od razu widać ze udają, chodzą pod maską mając nadzieję, że nikt tego nie zauważy. Na miejscu byliśmy po około 30 minutach,chyba. Sama nie wiem, straciłam rachubę czasu.

- Chodź do mnie.- Powiedział Zack i wyciągnął w moja stronę swoje ramiona, widząc ze znowu jestem bliska płaczu. Bez słowa podeszłam do niego i wtulilam się w jego tors.

- Keith..- Dobrze znany mi głos wypowiedział moje imię na co oderwałam się od brata i spojrzałam w tamtą stronę.

- Cześć Brian.- Usmiechnelam się słabo i podeszłam do niego, żeby się przytulic.- Chciałabym po wszystkim z tobą porozmawiać. - Szepnelam

- Dobrze.- Odezwał się i mocnej mnie przytulił, dałam upust swoim emocja i po raz setny się rozplakalam. Chłopak tez płakał, było to dla niego bolesne jak dla nas wszystkich.- Chodźmy juz - Wtrącił i zlapal mnie za rękę idąc w stronę wejścia na cmentarz.

- J..ja nie chce tam iść. - Powiedziałam cicho na co Brian się momentalnie zatrzymał.

- Spójrz na mnie.- Wykonałam jego polecenie i spojrzałam w czekoladowe oczy, które teraz były czerwone i napuchniete przez łzy. - Będę turaj z tobą kochanie, będę trzymał się za rękę i razem przez to przejdziemy, a gdy będziesz chciała juz wyjść powiedz mi i pójdziemy zgoda?- Mruknął na co przytaknelam głową

Stałam jak najbliżej, żeby ostatni raz poczuć jak jest ze mną, koło mnie stał Brian, cały czas trzymał mnie za rękę i patrzył się przed siebie. Po mojej prawej stronie stał Zack. Poczułam jak ktoś mi się przygląda wiec podniosłam wzrok, przez zamazany widok zauważyłam siostrę Lily, ogarnęła mnie złość gdy patrzyła się na wszystko obojętnym wzrokiem, chciałam do niej podejść i wygarnąć jej wszystko co o niej sądzę ale nie mam teraz na to siły.

Gdy wszyscy już przyszli, zaczęło się.  Ksiądz powiedział wszysrko co chciał, a ja udając ze go słucham patrzyłam się na małą trumnę gdzie była Lilka.

- Czy ktoś chciałby coś jeszcze powiedzieć? - Spytał ksiądz a ja odrazu podniosłam głowę

- Tak, ja chciałabym. - Odezwalam się i podeszłam na środek. - Chciałam powiedzieć, że Lily to była najwspanialsza osoba na ziemi,mimo że nie była moja rodzona siostra to i tak ją tak traktowałam. Nie wyobrażam sobie, ze mogłoby jej zabraknąć w moim życiu. - Coraz bardziej płakałam.- Mam nadzieje ze tam będzie jej dobrze, chciałabym podziękować jej za wszystko co dla mnie zrobiła, że pokazała mi, że nie ma po co bać się swoich uczuć. - Tutaj zatrzymalam się na chwilę i spojrzałam na Briana, który w tym samym czasie patrzył na mnie - Pokazała mi jak to jest być kochanym i ze czasem warto dawać komuś szanse. Chociaż była taka malutka, to była madrzejsza niż my wszyscy razem wzięci, przez to się wyróżniała.- Powiedziałam ostatnie słowa i podeszłam do trumny dotykając opuszkami palców drewnienej powłoki. - Kocham cie Lily, jeszcze trochę i się spotkamy.- Szepnelam i na dobre się rozplakalam.

Brian podszedł do mnie i objął mnie mocno widząc w jakim jestem stanie, zaprowadził mnie do samochodu, fotel od strony kierowcy rozsunal maksymalnie żeby z przodu było miejsce i usiadł a mnie posadził na swoich kolanach.

- Nie płacz juz Darling, proszę cię. - Kolysal mnie w obie strony.- Ona zawsze będzie z tobą, wiesz? Nie mogla sobie wymarzyć lepszej siostry od ciebie, tak się staralas, nie dziwie się jej. Bo nie ma lepszej dziewczyny na świecie od Ciebie.- Szepnął mi do ucha a ja czułam jak zasypiam pod wpływem jego słów.

- Dziękuję Brian..- Szepnelem jeszcze zanim zasnęłam na jego kolanach.

Przeczytajcie to co pisze na dole prosze:)

Jeszcze dzisiaj taki smutny rozdział, następne juz będą dobre postaram się jakoś w końcu coś szczęśliwego tutaj włożyć, ciesze się ze nie wyzywacie mnie bo Lily umarła, jak czytam niektóre książki to naprawdę wiele osób jak ktoś umiera zaraz wyzywaja autorkę lub autora ze jest najgorszy na świecieże jak oj tak mógł,  a ja mogę przyznać ze mam najlepszych czytelników na świecie i lepszych chyba nie mogę mieć, sama płakałam pisząc te rozdziały wiec rozumiem wasze komantrze i naprawdę dziekuje

Nie zakochaj się. Where stories live. Discover now