9. I like you

10K 628 22
                                    


Tak jak myślałam, ledwo pozegnelam się z Brianem i Chłopakami a już Col i Van zaczęli mnie atakować pytaniami na temat tego co się właśnie wydarzyło. Stwierdziłam ze narazie im tego nie powiem wiec Odparłam tylko ze jesteśmy razem, tak wiem ze nie można oklamywac swoich przyjaciół ale co innego mogę zrobić jak narazie nie chce żeby wiedzieli, potrzebuje czasu a zresztą pomogę mu i koniec z tym.

- Dobra ja juz kończę zajęcia i będę się zbierać do domu bo zapewnie nie zdążę na autobus. - Powiedziałam i pozegnelam się z przyjaciółmi zwykłym usciskiem.

Poszłam jeszcze w stronę szafki, żeby włożyć do niej niepotrzebne książki bo nie chce tyle tego nosić, już samo noszenie plecaka jest ciężkie i męczące dla takiej osoby jak ja, która najchętniej całe swoje życie spędziła w łóżku.

Po odlozeniu książek wyszłam ze szkoły kierując się na pobliski przystanek, powinnam zdążyć bo zostało mi jeszcze jakiej dziesięć minut do przyjazdu autobusu, chciałam wyciągać telefon ale zdałam sobie sprawę ze zostawiłam go w szafce razem z książkami. Jeknelam głośno i cofnelam się spowrotem do budynku, teraz to nie ma szans ze zdążę.

Gdy miałam już telefon, nie było sensu iść na przystanek bo po sprawdzeniu godziny zostało mi jakieś trzy minuty a biec to mi się nie chce, wiec szłam do domu, za sobą usłyszałam ryk silnika musiał to być z jakiegoś motocyklu, nie chciałam się obracać wiec tylko przyspieszylam kroku, chcąc jak najszybciej być w domu, słyszałam jak zwalnia kolo mnie.

- Keith. - Powiedział moje imię na co stanęłam w miejscu zamykając mocno powieki.- Wsiadaj podwioze cie.- Dobrze znałam ten głos, otworzyłam oczy patrząc w strone osoby która do mnie mówi.

- Nie trzeba Brian, przejdę się. - Odpowiedziałam I chciałam ruszyć dalej ale jego głos mnie zatrzymał.

- Przecież nic ci nie zrobię a z tego co wiem w twojej liście było coś na temat te..- Nie chciałam żeby tego dokończył wiec podeszłam szybko do niego i usiadłam na maszynie, nie to ze się nie bałam, bo bałam się cholernie ale przecież nie mogę mu tego powiedzieć.

- Jedzmy juz.- Powiedziałam szybko

- Nie mogę ruszyć, musisz mnie objąć. - Zaśmiał się a ja niepewnie objęłam się jego czując przez koszulkę jego mięśnie, gdy włączył motocykl jeszcze bardziej się wtulilam.- Wiesz, bo jak będziesz mnie tak sciskac to bardziej zejde ci tutaj niż dojedziemy do domu, no chyba ze twoje usta mnie uratują. - Uśmiechnął się lobuzersko a ja polubiłam momentalnie uścisk

- przepraszam.- Powiedziałam ledwie słyszalne.

Po chwili już jechalismy, położyłam swój policzek na plecy chłopaka i przymknelam oczy,czując jak wiatr muska moje ciało a moje włosy latają na każdą stronę mimo że chłopak dał mi kask, dziwne ze dał mi go a on sam nie ma na sobie nic, to by znaczyło ze mu na mnie zależy ale nie bądźmy śmieszni, Brian nigdy by nie spojrzał w taki sposób na dziewczynę taka jak ja. To dziwne jak moje życie zmieniło się przez te dni, jadę teraz razem z najpopularniejszym chlopakiem w szkole i do tego najprzysotojniejszym bo nie oklamujmy się, nie ma lepszego chłopaka w szkole, do tego mam udawać jego dziewczynę przy wszystkich, może się to wydawać śmieszne.

- Wiesz ze juz jesteśmy a ty tak się zamyslilas ze tego nie zauważyłaś? - Zaśmiał się a ja momentalnie oderwałam się od niego

- Przepraszam. - Mruknelam a on przewrócił oczami

- przestać ciągle za coś przepraszać, matko Keith. - Jeknal. - Dzięki ze dzisiaj mi pomogłas i jak Cristover będzie coś chciała od ciebie to olej to albo powiedz mi okej?- Powiedział stanowczo a ja pokiwalam głową i chciałam oddać mu kask ale nie umiałam tego cholerstwa odpiac.

- Um..- Chciałam zapytać czy mi pomoże ale chyba sam zauważył ze nie umiem bo cicho się zaśmiał.

- Podejdź, czasami się zacina.- Sięgnął do zapięcia a ja przez okienko przyjzalam mu się z bliska, czułam jego ciepły oddech na mojej szyi przez co przeszedł po moim ciele dreszcz a na ręce miałam gęsia skórkę co chyba nie uszło uwadze chlopaka gdy się schylil żeby zobaczyć od doły co się zacielo, po chwili zdjął kask ale się odemnie nie odsunął tylko popatrzył mi w oczy...

- Dziękuję za podwiezienie. - szepnelam tak żeby mógł usłyszeć i szybko poszlam do domu nie patrząc na chłopaka ale mogłam przysiac ze się uśmiecha chwile potem usłyszałam ten sam ryk silnika i zobaczyłam przez okienko ze odjeżdża z pod domu..
Oparlam się o drzwi głośno i szybko oddychające i myśląc co to właśnie miało być...

*Przejechać się na motorze..

100 gwiazdek i wstawiam następny rozdział albo jakiś maraton; *

Nie zakochaj się. Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin