45. happy end

7.8K 302 27
                                    

6 miesięcy później....

Wróciłam do szkoły, po długim czasie nieobecności, z Brianem układa mi się wspaniale. Mój brat nadal jest bardzo opiekuńczy, ale nie przeszkadza mi to i tak pomimo wszystkiego bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie, że mogło by go zabraknąć w moim życiu.

- Kochanie, bo zaraz spóźnimy się do szkoły.- Powiedział szybko mój ukochany.

- Matko, jest dopiero 7;40 damy rade!- Odpowiedziałam wesoło.

- Ktoś tu ma dobry humor.- Poruszał znacząco brwiami.

- Zaraz mogę go nie mieć. - Pokazałam mu język i złapalam za swoją torbę.

- A właśnie. - Zaczął. - pod wieczór gdzieś Cie zabieram, chce ci coś pokazać. - Posłał mi swój cudowny uśmiech.

- Jasne.- Odwzajemnilam go i poszlam do drzwi wyjściowych.

Skierowalismy się do jego samochodu, dzisiaj jest szczególny dzien dokładnie 5 miesięcy temu zmarł Jacob, tak ten chłopak ze szpitala. Bardzo się z nim zzylam przez miesiac, kiedy tylko miałam jakąś wolna chwilkę szłam do niego do szpitala,żeby go w tym wspierać, nie chciałam żeby był sam, tym bardziej ze nie miał rodziny.

Teraz myślę, że jest razem z Lily i tam się nią opiekuje, przynajmniej mam taką nadzieję. Naprawdę jestem teraz bardzo szczęśliwa. Lepiej być nie mogło.

- Jesteś tak zamyślona, ze nie zauważyłaś, że od pięciu minut stoimy na parkingu.- Usłyszałam śmiech mojego chlopaka.

- Zabawne.- Mruknelam I wyszłam z samochodu idąc do budynku.

Do szkoły chodzę od jakiś dwóch miesięcy, może to nie dużo ale nauczyciele zrozumieli moja sytuacje. Dowiedziałam się również ze Col i Vanessa są razem, nigdy bym się tego nie spodziewała, naprawde. Powiedzieli mi to oboje, gdy raz do mnie przyszli. Znaczy, to ja ich przyłapalam na tym, gdy się całowali a potem chciałam od nich jakichkolwiek wyjaśnień. Ale jak dla mnie są naprawdę urocza para.

- Cześć kochana.- Podeszła do mnie moja przyjaciółka i od razu mocno mnie do siebie przytulila, tak samo zrobił mój przyjaciel.

- Cześć wam.- - Odpowiedziałam.

- Widzimy się dzisiaj?- Spytala Van.

- Niestety ale nie.- Powiedziałam I zamknęłam swoją szafkę. - Dzisiaj Brian coś wymyślił, chce mi coś pokazać. - Dokonczylam

- A no tak, coś wspominał. - Mruknął Col.

- to wy o tym wiecie?- Zdziwilam się i popatrzyłam na przyjaciół.

- Um, tak jakby, ale nic ci nie powiemy, sama zobaczysz. - Zaśmiała się moja przyjaciółka. - Chodźmy,  mamy teraz biologie.- Zmieniła szybko temat i poszła w stronę klasy ciągnąć mnie i Col'a za soba.

Po skonczonych lekcjach, miałam ogromną ochotę iść do domu, przytulic się do mojego chłopaka,  którego nie widziałam od rana i pójść spać. Ale niestety, musze zrobić obiad, posprzątać coś w domu i szykować się do wyjścia. Wiem tyle, że Brian będzie po mnie o 18 a jest 16, wiec mało mam czasu, ale wystarczy.

Najpierw wlaczylam sobie muzykę na cały dom, tak właśnie robi mi się najlepiej. Zaczęłam od obiadu, postanowiłam zrobić spagetti, takie jakie lubi Zack. Wyciagnelam makaron z szafki i sos pomidorowy. Nakroilam małych pomidorkow i dalam wszystko na patelnie. Gdy robił mi się sos, chwyciłam miotle i zaczęłam zamiatac, zaczynając od dywanu w salonie, lubiłam gdy miałam porządek w domu.

- Boże siostra, nie wiedziałem, że umiesz tak tańczyć. - Do moich uszu dobiegł mnie śmiech mojego brata na co od razu się do niego odwrocilam.

- Nie wiedziałam, że już wróciłeś. - Powiedziałam odkładając miotle.- Chodź do kuchni zaraz będzie obiad.- Dodałam a chłopak wykonał moje polecenie.

- Kocham cie za to!- Krzyknął gdy podałam mu talerz pod nos. Zjadłam wszystko i postanowiłam iść na górę i zacząć się szykować.

Gdy byłam już w swoim pokoju, wyciągnęłam z szafy czysta bieliznę i skierowalam się do łazienki. Wzięłam szybko prysznic, gdzie dokładnie umylam ciało i włosy, wyszłam po 10 minutach, nałożyłam wcześniej przygotowana bieliznę i poszlam do szafy, żeby znaleźć jakieś ciuchy.

Postanowiłam, że ubiore biała koszulkę o czarna spódniczkę przed kolano. Włosy wysuszylam i wyprosowalam co zajęło mi jakieś pół godziny, mój makijaż składał się z pudru,żebym się nie świeciła, tuszu i bordowej pomadki. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze I stwierdzilam ze jestem gotowa i wyglądam ładnie.

- Dobra Zack, ja wychodź bo Brian zaraz po mnie będzie a ty nie puść domu z dymem.- Powiedziałam ubierając swoje białe trampki.

- Jasne. - Odpowiedział. - Mam nadzieje,ze ci się spodoba.- Zaśmiał się a ja na chwile przerwałam swoją czynność i przeniosłam wzrok na mojego brata.

- Jak to będzie coś złego o czym nie wiem to ty i cala reszta dostaniecie po dupie.- Warknelam I powrocilam do ubierania butów, które po chwili już leżały na moich nogach. Zack podniósł tylko ręce w geście poddania I poszedł na górę śmiejąc się.

Ja natomiast wzięłam jeszcze swoją czarną torebkę, do której wsadzilam klucze od domu i telefon i wyszłam na zewnątrz od razu zauważając auto mojego chłopaka, na mojej twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech w brzuchu stado motylkow. Był tak cholernie przystojny. Ubrany w czarne dżinsy, białą koszulkę i czarna skórzana kurtkę. Włosy jak zawsze postawione do góry, chociaż nie musi dotego używać żelu.

- Cześć moja Darling. - Uśmiechnął się i musnal moje usta swoimi.

- Cześć. - Odwzajemnilam jego gest.- Wieeec, gdzie mnie zabierasz? - Spytałam.

- To niespodzianka.- Zaśmiał się, otwierając mi drzwi do samochodu.

- Każdy o tym wie, a ja nie mam bladego pojęcia. - Oburzylam się i skrzyzowalam ręce ze sobą.

- Niedługo się dowiesz i może będziesz zadowolona, miejmy taka nadzieje.- Popatrzył w moje oczy i schylil się w moja stronę kradnac jednego calusa.

- Oh, no dobrze.- Odpowiedziałam

- Pasy.- Powiedział poważnie, czekając aż je zapne...


Jak myślicie jaka niespodziankę ma dla niej Brian?

Zapraszam do mojej nowej książki, która jest już na profilu, jeżeli jeszcze nie wiedzieliście !

Chciałam jeszcze tylko ppwrdxiec ze zbliżamy się do końcaa

Nie zakochaj się. Where stories live. Discover now