18.Cry

8.8K 485 55
                                    


Na każdej przerwie dzisiaj widziałam się z nowo poznanym chłopakiem, dowiedziałam się o nim kilku rzeczy a mianowicie ze jest starszy o rok, ma młodsza siostrę, która ma 6 lat, jest w naszej drużynie i uwielbia lody czekoladowe tak jak ja.

Polubiłam go w krótkim czasie, mimo pozorów jest strasznie miły i towarzyski, wszystko było by okej gdybym nie czuła na każdej przerwie palacego wzroku, dobrze wiedziałam kto się tak we mnie wpatruje ale bałam się odwrócić za każdym razem.

- Co robisz po szkole?- Moje rozmyslenia przerwał głos Huntera

- W sumie to nic.- Stwierdziłam patrząc na niego.

- w takim razie zabieram cie do kina.- Uśmiechnął się

- Czy to randka?- Zasmialam się.

- Mooze. - Przeciagnal wyraz dalej się uśmiechając, mówiłam juz ze ma urocze doleczki? Tak,chyba wspominałam.

- W takim razie zgadzam się. - Odpowiedziałam

- To będę po ciebie o 16, pasuje?- Spytał a ja energicznie pokiwalam twierdząco głową I po pożegnaniu z chłopakiem ruszylam w stronę domu.

Do moich myśli znów wparowal brunet o czekoladowych oczach, wciągnęłam głośno powietrze, żeby następnie je wypuścić ze świstem, nie chciałam o nim myśleć, to bym tylko zwykły układ, który i tak się nie udał to dlaczego ja w ogóle zrobiłam sobie nadzieje? Jestem naiwna strasznie. Pokrecilam głową na boki żeby odgonic wszystkie myśli związane z chłopakiem, zauważyłam że jestem już pod domem, uh przynajmniej droga szybko mi minęła.

Weszłam w głąb pomieszczenia, zdejmując buty i skierowalam się do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia, usłyszałam odgłosy dochodzące z telewizora, przecież Zack mówił rano ze go nie ma, więc kto jest w domu? Odłożylam miskę na blat i poszlam po cichu i poszlam do salonu a to co zobaczyłam strasznie mnie zdziwiło

- Co ty tutaj robisz do cholery i jak tu wszedłeś? - Krzyknelam gdy na mojej kanapie w moim, podkreślam słowo w moim domu siedział Brian.

- Jak widzisz siedzie, a co do tego jak tu wszedłem to mam swoje sposoby.- Wzruszyl obojętnie ramionami.

- Przecież mieliście grać z chłopakami na boisku.- Stwierdziłam.

- Ale ja musiałem pogadać z tobą i powiedziałem im ze mi coś wypadło. - Znowu powiedział tym obojętnym tonem

- Nie wiem czy mamy o czym rozmawiać. - Stwierdziłam a po moich słowach chłopak wstał z kanapy i podszedł bardzo blisko mnie.

- A mi się jednak zdaje że mamy.- Powiedział przy moich ustach, a mój wzrok skierował się na jego wargi.- Masz nie gadać z Hunterem rozumiesz? To nie jest chłopak dla Ciebie.- Warknal

- Oh, bo ty nim jesteś? - Prychnelam. - Za kogo ty się uważasz, że wybierasz mi z kim mam się zadawać a z kim nie?- Spytałam patrząc mu w oczy, widać było ze był pewny siebie, stał sobie oparty o zagłówek kanapy i patrzył się na mnie z tym swoim usmieszkiem

- Powiedziałem, że masz się z nim nie spotykać. - Powiedział spokojnie.

- O popatrz a o 16 jesteśmy umówieni! - Odpowiedziałam radośnie. - A tobie chuj do tego, coś jeszcze chcesz dodać? - Spytałam ironicznie

- Moja Darling pokazuje pazurki.- Uśmiechnął się lobuzersko, podszedł do mnie łapiąc mnie odrazu za nadgarstki.- Nigdzie z tym frajerem nie pójdziesz, rozumiemy się? - Szepnął tuż przy moim uchu

- jesteś śmieszny, całujesz mnie potem odchodzisz, następnego dnia pojawiasz się z Cristover a niby chciałeś żeby się od ciebie odczepila a teraz nagle przychodzisz do mnie do domu i wybierasz mi znajomych? Daruj sobie dupku. - Warknelam próbując wyrwać ręce z jego uścisku.

- Ale ty jesteś naiwna, naprawde. Chciałem trochę rozrywki w życiu a ty byłaś pod ręką akurat.- Zaśmiał się a ja patrzyłam na niego ze zdziwieniem

- C..co? - Spytałam niedowierzajac.- Byłam tylko zabawka?.- Teraz wyrwalam się z jego uścisku. - Żałuję że się poznałam dupku, żałuję że poznałeś Lily, żałuję że mnie pocałowales! - Zaczęłam krzyczeć czując łzy w oczach.- I ciesze się ze nie powiedziałam co ze jestem chora!- Dodałam po chwili oritujac się co powiedziałam.

- Chora? Na co jesteś chora Keith? - Spytał szybko zmieniając momentalnie wyraz twarzy.

- Nie udawaj ze cie to obchodzi, wyjdź juz i zostaw mnie.- Powiedziałam cicho ale on dalej stał. - No na co czekasz? Wyjdź mi z tego domu, zostaw mnie w spokoju, zajmi się swoją dziewczyną! - Znowu Krzyknelam a Brian spojrzał na mnie jeszcze raz poczym wyszedł z domu trzaskajac tak drzwiami, że moje powieki automatycznie się zamknęły, osunelam się po ścianie wpadając w jeszcze większy płacz..


Miałam dodać dopiero jutro bo za bardzo was rozpieszczam tymi rozdzialami ale już dodam dzisiaj, buziaki:*:*

W końcu prawie mu powiedziała, ale jednak nie o wszystkim wie..

Nie zakochaj się. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz